*9*
Szybko wyszłam z samochodu i weszłam do środka. Podbiegłam do recepcji gdzie była jakaś kobieta.
-Przepraszam gdzie leży Emma Watson?-spytałam zdenerwowana.
-Rodzina?-spytała jak by od niechcenia.
-To narzeczona mojego brata.-wyjaśniłam szybko.
-Czyli jeszcze nie jest z panią rodzina. Udzielam informacji tylko rodzinie.
-Ty Stara....-miałam już coś powiedzieć ale wyprzedził mnie ktoś.
-Jeśli Pani nie powie gdzie jest Emma, to inaczej porozmawiamy.-przy moim boku stanął James, złowrogo patrząc na kobietę.
-Oczywiście Panie Maslow.-powiedziała wystraszona.-Sala numer 14 na drugim piętrze.-pokierowała. James chwycił moją dłoń i pociągnął mnie w stronę sali Emmy.
Pod salą, na krześle, siedział Douglas z twarzą w dłoniach. Szybkim krokiem podeszłam do niego i ukucnęłam przed nim.
-Braciszku?-spytałam wystraszona.
-Siostrzyczko.-przytulił się do mnie. Pogłaskałam go po plecach.
-Co się stało?
-Wróciłem z pracy i znalazłem ją w kuchni jak zwijała się z bólu. Szybko zadzwoniłem po karetkę. Przyjechali po 10 minutach. Boje się że ich stracę.-rozpłakał się i ponownie przytulił się do mnie. Jeszcze nigdy nie widziałam jak mój brat płacze. Nawet kiedy rodzice zginęli. Zawsze był silny, ale w tym momencie się załamał.
-Emma jest silna, znasz ją.-szepnęłam do niego. Głaskałam go po plecach. Po chwili ktoś wyszedł z sali. Spojrzałam się w tamtą stronę, okazało się że to lekarz.
-Braciszku.-delikatnie szarpnęłam go za ramię i gdy zobaczył lekarza szybko wstał z miejsca. Podszedł do niego.
-Proszę pana do gabinetu.-powiedział z pokerową twarzą. Douglas poszedł za nim, a ja z powrotem usiadłam na krześle. Po chwili ktoś usiadł obok mnie, wiedziałam kto to, więc niewiele myśląc przytuliłam się do niego.
-Boję się-szepnęłam, a ten przytulił mnie do siebie bardziej.
-Będzie dobrze.-powiedział.
-Mam nadzieje, a ona umiera ostatnia.-szepnęłam.
Siedzieliśmy tak dość długo, kiedy Douglas bez słowa obok nas przeszedł i wszedł do sali gdzie była Emma. Chciałam za nim wejść, ale drzwi zamknęły mi się przed nosem. Cofnęłam się i ponownie usiadłam, opierając głowę o ramię Jamesa, z kolei ten obiął mnie ramieniem.
Kolejne minuty leciały, a Douglas nie wychodził z sali. Nie chciałam tam wejść i im przeszkadzać, ale strach nie odszedł ani na moment. James był cały czas ze mną. Nie przeszkadza mi to, wręcz przeciwnie. Dobrze że ze mną jest.W końcu drzwi od sali się otworzyły ukazując mojego brata. Wstałam z miejsca i podeszłam do niego.
-I jak?-spytałam.
-Emma poroniła.-powiedział. Nie to nie prawda. Stałam i patrzyłam na jego zapłakaną twarz. Przytuliłam go, a po moich policzkach spływały łzy.
-Jedź do domu, jest już 23, a ty jesteś zmęczona. Ja tu zostaje.-powiedział.
-Dobrze. Kocham cię.-powiedziałam do niego.
-Ja ciebie też.-powiedział i puścił mnie, następnie całując mnie w czoło.
Poszedł z powrotem do sali, a ja odwróciłam się do Jamesa. Podniósł się z miejsca i podszedł do mnie.
-Odwieziesz mnie do domu?-spytałam. Moje policzki były mokre od łez, a nos zatkany od kataru.
-Oczywiście. Chodź.-powiedział i chwycił moją dłoń.
Wsiadłam do samochodu. James odpalił auto i wyjechał na drogę. Nawet nie wiem kiedy usnęłam.
James pov
Jechałem już jakąś chwilę. Spojrzałem na brunetkę, a ta spała, głową odwróconą w moją stronę. Wyglądała uroczo. Znam ją od dwóch tygodni, a już nie mogę o niej zapomnieć. Myślę o niej praktycznie codziennie i właśnie się tego boję.
Dojechałam do jej bloku. Wysiadłem z samochodu i podszedłem do jej drzwi. Otworzyłem je i wziąłem ją delikatnie na ręce. Nogą zamknąłem drzwi samochodu i poszedłem w stronę drzwi. Przeszłem przez nie i podszedłem do windy. Nacisnąłem guziczek i po chwili byłem na jej piętrze. Zadzwoniłem dzwonkiem, nie musiałem długo czekać, bo otworzyła mi jej czerwonowłosa współlokatorka.
-Gdzie jej pokój?-spytałem.
-Chodź za mną.-powiedziała i poszła w przodzie.
Otworzyła drzwi do królestwa Tori. Podszedłem do łóżka i położyłam ją delikatnie. Zdjąłem jej płaszcz, kładąc go na krześle, następnie zdjąłem jej szpilki. Położyłem je przy łóżku. Przykryłem ją kołdrą, pogłaskałem po policzku i wyszłem z jej pokoju.
-Co się stało?-spytała czerwonowłosa.-Widziałam że musiała płakać.-wyjaśniła gdy patrzyłem na nią niezrozumiale.
-Powie Ci sama. Dobranoc-powiedziałem i wyszedłem z mieszkania.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro