Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*61*

-Tori, możemy pogadać?-pyta Ashton, po wkroczeniu do mojego pokoju.

-Emm.....tak jasne.-odpowiadam.

Poprawiam się na łóżku i opieram o zagłówek. Podciągam kolan, następnie kładę na nich podbródek. Mężczyzna siada na łóżku. Wzdycha ciężko i spogląda w moje oczy.

-Kim ona była i czego chciała?-spytał prosto z mostu.

-Nie ważne.-kręcę głową.

-Słyszałem że Ci groziła. Dlatego tu przyjechałaś? Boisz się jej? Skrzywdziła cię?-chciał zadać jeszcze jedno pytanie, ale przerwałam mu.

-Nie obraź się, ale to moja sprawa. Ta kobieta niedługo zniknie z mojego życia.-mówię.

-Rozumiem.-mówi- Nie powinienem mieszać się w twoje życie.-posyła mi słaby uśmiech i wstaje.

Nie wiem czemu, ale chwytam go za rękę. Odwraca głowę w moją stronę.

-Ja...-chcę coś powiedzieć lecz nic nie przychodzi mi do głowy.-Wybacz że ona tu przyszła. Nie wiedziałam że mnie znajdzie i że w ogóle będzie nie szukać.-mówię skruszona.

-Nie przejmuj się.-uśmiecha się i siada z powrotem na łóżko.-Chodzi mi o was.-wskazuje na mój brzuch.-Nie chcę aby coś wam się stało.-mówi szczerze.

-Spokojnie. James do tego nie dopuści-mówię pewnie.

-Mam nadzieję.-mówi jakby zły?- Za chwilę obiad.- wstaję i wychodzi.

Wzdycham ciężko i kładę się z powrotem. Nie chcę go okłamywać, ale też nie chcę tego, aby oglądał się za siebie i bał się że ktoś ponownie wkroczy do jego domu. Patrycja mówiła, że nie jest sama. Kto z nią jeszcze jest? Mason? Wszystko możliwe. On na pewne też będzie chciał zemsty.

Leżałam i myślała o wszystkim z 15 minut dopóki nie zaczęło mi burczeć w brzuchu. Nic dziwnego nie jadłam nic od rana, co jest  nie rozsądne z mojej strony. Jestem w ciąży i powinnam jeść regularnie. Wstałam, więc z łóżka i podeszłam do drzwi. Wyszłam i skierowałam się na dół, do kuchni. Usiadłam na jednym z krzeseł, przy wyspie kuchennej. Ashton postawił przedemną talerz z obiadem.

-Smacznego.-uśmiechnął.

-Dziękuję.-odwzajemniłam gest i zaczęłam jeść.

Ashton usiadł obok mnie i w ciszy zjedliśmy posiłek. Gdy skończyłam, wstałam i zabrałam nasze talerze. Włożyłam je do zmywarki i odwróciłam się w stronę, jeszcze siedzącego mężczyzny. Oparłam się o blat. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, aż w końcu on przerwał niezręczną, jak dla mnie ciszę. 

-Obejrzymy coś?-spytał. Kiwnęłam głową.-Na co masz ochotę?-pyta. 

-Nie wiem.-wzruszam ramionami.

-"Szybcy i wściekli"?-kiwam głową na jego propozycję.-To ja zrobię popcorn, a ty wybierz jaką chcesz część. Wszystkie płyty są w salonie. Za chwilę przyjdę.

Poszłam do salonu i wybrałam część jaką chcę obejrzeć. Wkładam płytę do DVD i włączam film. Siadam na kanapie, a za chwilę miejsce obok mnie jest już zajęte. Oglądamy film do wieczora, dopóki moja głowa nie opada na ramię mojego towarzysza.

Na drugi dzień, o dziwo nie budzą mnie mdłości. Podnoszę się do pozycji siedzącej i rozglądam. Jestem w mojej tymczasowej sypialni. Ashton musiał mnie przynieść. Wstaję i podchodzę do mojej walizki. Wyjmuję ciuchy i bieliznę na dziś, następnie idę do łazienki. 

Wychodzę z łazienki po 20 minutach. Oczywiście długo nie cieszyłam się dobrym samopoczuciem, gdyż w środku dopadły mnie mdłości i musiałam "całować się" z muszlą klozetową. Wzdycham ciężko i schodzę na dół. W kuchni jest już Ashton i coś pichci.

-Dzień dobry.-witam się.

-O hej.-wita mnie wesoło.-Znów?-pyta, patrząc na moją twarz.

-Takie uroki ciąży-śmieję się.

-Zgadza się-dołącz się do mnie.

Mężczyzna podaję śniadanie, więc siadam do stołu. Jemu w ciszy.

-Pojedziesz ze mną na zakupy?

-Jasne, czemu nie.-uśmiecham się.

Biegnę tylko po torebkę, a po 5 minutach siedzimy oboje w samochodzie i jedziemy do super marketu. Spędzamy tam około godziny. Gdy Ashton stwierdza że mammy wszystko idziemy do kasy. Oczywiście ja też kupuje kilka rzeczy, po krótkiej kłótni z mężczyzną. Kiedy mamy już zapłacone rachunki, idziemy do samochodu i wracamy do domu. Niedługo potem jesteśmy na miejscu. Ashton pomaga mi wysiąść z auta. Kiedy jestem już na zewnątrz, spoglądam na Ashtona, a ten nagle mnie całuje. Jestem z początku zaskoczona, gdy się budziłam z transu, chciałam go odepchnąć, ale stało się coś gorszego.

-Nie przeszkadzam wam.-ten głos.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro