Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*57*

Jeszcze tego samego dnia przyszedł do mnie lekarz z wypisem.

-Proszę na siebie uważać. Nie może się Pani denerwować, musi Pani unikać stresu, inaczej ciąża będzie zagrożona.-powiedział. Uśmiechnął się pocieszająco i wyszedł.

Ubrałam się w rzeczy, które przyniosły mi z domu dziewczyny. Wyczesałam włosy i byłam gotowa. Chwyciłam za torbę i zarzuciłam ją na ramię. Podeszłam do drzwi i wyszłam na korytarz. Miałam iść do windy, kiedy zobaczyłam Jamesa, który rozmawiał przez telefon.

Nie widział mnie więc szybko wycofałam się i poszłam na schody. Nie chciałam z nim rozmawiać. Nie wiem co będzie. Muszę wszystko przemyśleć. Postanowiłam więc że udam się do brata i on pomoże mi wyjechać na parę dni. Oprócz siebie nie mamy rodziny. Mama pochodziła z domu dziecka, a tata nie miał rodzeństwa. Nasza babcia, która zajęła się nami po śmierci rodziców, umarła kiedy skończyła 19lat i od tamtej pory jesteśmy sami.

Westchnęłam, kiedy kolejna już taksówka, nie zatrzymała się. Denerwowało mnie to, bo w każdej chwili ze szpitala mógł wyjść James. W końcu szósty z kolei żółty samochód zatrzymał się. Uśmiechnęłam się i chciałam wsiąść do środka, gdy usłyszałam jak ktoś woła moje imię. Poznałam ten głos, dlatego szybko wsiadłam do środka i podałam mężczyźnie adres brata. Odetchnęłam z ulgą gdy wyjechaliśmy spod szpitala.

W mieszkaniu brata była po 20 minutach. Zapłaciłam kierowcy i z torbą na ramieniu ruszyłam do wejścia. Kiedy byłam pod właściwymi drzwiami, zapukałam. Otworzyła mi Emma.

-Hej.-powiedziała wesoło.

-Hej.-uśmiechnęłam się i weszłam do środka.-Jest Douglas.

-Nie, powinien wrócić za godzinę.-powiedziała- Muszę ci coś powiedzieć.-pisnęła szczęśliwa.

-Więc słucham.-powiedziałam.

Usiadłam przy wyspie kuchennej i spojrzałam na nią ciekawie. Zaczerpnęła powietrze.

-Jestem w ciąży.-powiedziała uśmiechnięta.

-Ja też muszę ci coś powiedzieć.-mruknęłam.-Ja też jestem w ciąży.-powiedziałam.

Pisnęła i podbiegła do mnie. Przytuliła mnie.

-Ale się cieszę. Który miesiąc?

-Drogi. A ty?

-Trzeci. Planujemy z Douglasem ślub na 20 sierpnia.

-To za dwa tygodnie.-stwierdziłam.

-Tak i dlatego chciałabym Cię prosić o to, abyś nie mówiła Douglasowi o tym że będziemy mieli dziecko. Chcę mu powiedzieć w dniu ślubu.-uśmiechnęła się.

-Jasne.-pokiwałam głową.

Zaczełyśmy rozmawiać o błahych sprawach. Nie chciałam mówić Emmie o mojej sytuacji, zdenerwowałaby się, a nie chcę,  aby znów stało się to co parę miesięcy temu. Po godzinie wrócił Douglas. Kiedy mnie zobaczył, posmutniał. Podszedł do Emmy. Przywitał się z nią. Potem ze mną.

-Tori, możemy porozmawiać w moim gabinecie.

-Tak.

Poszłam za nim. Przepuścił mnie w drzwiach i zamknął je za nami. Wskazał mi aby usiadła, co uczyniłam, po chwili siedział na przeciw mnie.

-Rozmawiałem z Jamesem i wiem wszystko.

-Nie chcę o tym mówić.-pokręciłam głową. Westchnął.-Pomożesz mi zniknąć na jakiś czas?-spytałam.-Chcę wszystko przemyśleć.

-Dobrze, ale proszę Cię, nie podejmuj pochopnych decyzji.-mruknął.-Mam przyjaciela w Chicago. Zadzwonię do niego.
-Dzięki.

Wstałam i już miałam wyjści, ale zatrzymał mnie głos brata.

-On Cię kocha.

Wyszłam bo nie chciałam z nim o tym rozmawiać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro