Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*40*

2/4

Po zjedzonym obiedzie w restauracji, wróciliśmy do hotelu, aby przygotować się na wieczór. Kiedy byliśmy na miejscu, usiadłam na kanapie. Zamknęłam oczy i odetchnęłam ciężko. Po chwili poczułam ciężar na nogach. Otworzyłam oczy i zobaczyłam jak głowa Jamesa leży na moich udach, a jego oczy są zamknięte.

-Zmęczony?-spytałam. Otworzył jedno oko i na mnie spojrzał. Położyłam dłoń na jego włosach i zaczęłam drapać go w głowę.

-Bardzo.-kiwnął głową. Ponownie zamknął oko.

-Nie dziwię się, po całym dniu chodzenia.-zaśmiałam się.

-I po krótkiej nocy.-dodał z zadowolonym uśmiechem.

-Właśnie.-odchrząknęłam.-O której to spotkanie?

James podniósł rękę i spojrzał na nadgarstek, na który znajdował się jego zegarek.

-Za dwie godziny.-ziewnął, następnie przekręcił się w stronę mojego brzucha i się przytulił.

-Co?!?!-krzyknęłam.

Zerwałam się na równe nogi, przez co James spadł na podłogę. Jęknął z bólu.

-O Boże, przepraszam.-przyklęknęłam przy nim.-Nic się nie stało? Boli cię coś?

-Nic się nie stało.-podniósł się na łokciach.-Tylko proszę, bądź delikatna.-zaśmiał się.

Cmoknął mnie w usta i wstał na równe nogi. Wyciągnął w moją stronę dłoń i pomógł wstać.

-Idziemy się szykować-uśmiechnął się i zaciągnął mnie do łazienki.

-Kochanie pomożesz mi?-usłyszałam za sobą głos Jamesa. Stałam właśnie przed lustrem i kończyłam prostować włosy.

Odkręciłam się w jego stronę. Próbował zawiązać krawat. Był on koloru granatowego, tak jak moja sukienka. Przewróciłam oczyma i podeszłam do niego. Wzięłam w dłonie rzecz i zawiązałam go tak jak uczyła mnie tego babcia. Kiedy był już zawiązany strzepałam dłonią mój włos, który uczepił się na materiale. Spojrzałam w górę i uśmiechnęłam się do niego. Stanęłam na palcach i cmoknęłam w jego pełne, różowe wargi. Kiedy się odsunęłam, zaśmiałam się, bo na jego ustach widniała moja czerwona szminka, która zdobiła moje usta. Wzięłam chusteczkę nawilżoną i wytarłam nią jego usta.

-Gotowe.-powiedziałam i odeszłam od niego by wyrzucić chusteczkę do kosza. Kiedy się wyprostowałam poczułam dłonie na biodrach. Spojrzałam na lustro, w którym zobaczyłam moją i Jamesa, twarz. Mężczyzna położył na moim ramieniu brodę i patrzył na nas w lustrze.

-Będziemy pięknym małżeństwem.-szepnął do mojego ucha.

Otworzyłam zdziwiona oczy. Małżeństwo? Co? Przecież jesteśmy razem miesiąc, a znamy się od 7 i już planuje ślub? Spojrzałam na niego. Zobaczyłam jak się uśmiecha. Jest taki szczęśliwy. Nie miałam serca temu zaprzeczać.

-Na pewno.-spojrzał w moje oczy. Uśmiechnął się szeroko, że widać było jego zęby.

-Kocham cię.-Pocałował moje ramię.

-Ja ciebie też.-szepnęłam.

Wyszliśmy z łazienki. Podeszłam do moich butów na obcasie, wzięłam je w dłoń i założyłam po kolei na stopy. Chwyciłam torebkę, podeszłam do mojego mężczyzny. Złapałam go za dłoń i wyszliśmy razem z hotelowego pokoju. 

Bardzo was przepraszam ale musiałam poprawić. Coś źle się zapisało i opublikowałam prawie pusty rozdział. Wybaczcie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro