Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*28*

Patrzyłam w jego oczy. Miały w sobie smutek i jakby ulgę, że wyrzucił to z siebie. Nadal trzymał moją dłoń. Nie przeszkadzało mi to, wręcz przeciwnie. Chciałam czuć jego dotyk.

-Nie zostawiaj mnie. Proszę.-powiedział, jakby wołając o pomoc.

-Nie zostawię.-uśmiechnęłam się w jego kierunku. Odwzajemnił go.

-Dziękuję. Postaram się zmienić.-przysiągł

-A twoje uległe? Opowiedz mi o nich?-zadałam pytania. Westchnął.

-Na serio chcesz o nich słuchać?-spytał. Kiwnęłam głową.-No dobrze. Moją pierwszą uległą była Cass. "Służyła" mi przez pół roku. Potem oświadczyła że się zakochała i odeszła.-zaśmiał się-Drugą była Patrycja, Polka. Zawarłem z nią związek małżeński, tylko aby dostała obywatelstwo, oczywiście niema nic za nic. Odeszła rok później.-odwrócił twarz w stronę okna.-trzecią była Vanessa. Ona chciała czegoś więcej, a ja nie. Odeszła po miesiącu. Czwartą była przyjaciółka moje siostry, Eva. Nasza umowa trwała pięć miesięcy. Piąta była Alex. Kolejna się zakochała i odeszła po dwóch miesiącach. I ostatnia to Kelly. Odeszła po roku.-powiedział.

-Jak wyglądały? Mam na myśli czy były do siebie podobne?

-Każda miała długie brązowe włosy i niebieskie oczy.-powiedział.

-Ale ja mam brązowe i...-nie dokończyłam bo mi przerwał.

-I najpiękniejsze.-uśmiechnął się uroczo.

-Dziękuję.-szepnęłam nieśmiała.-A twój pokój. Co z nim?-spytałam zaciekawiona.

-Planuje wszystko z niego wyrzucić, zrobić remont i urządzić tam sypialnię. Nie chcę już takiego życia.-odpowiedział.-Chcę się całkowicie zmienić, dla Ciebie.-dodał. Uśmiechnęłam się.

James podniósł się z miejsca. Wyjął w moim kierunku dłoń. Ujęłam ją i wstałam. James wyjął z kieszeni banknot i położył to na stole. Nie czekając na resztę, ciągnąc mnie za sobą,wyszedł z kawiarni.

-Co robisz?-zaśmiałam się.

-No choć.-również się zaśmiał.

Spacerowaliśmy już dość długo, nadal trzymając się za ręce. Nie odzywaliśmy się. Szliśmy w przyjemnej ciszy. Weszliśmy w następna uliczkę. Na jej końcu było wejście do Central Parku.

-Ale pięknie.-zachwyciłam się kwiatami, które zaczęły kwitnąć.

Park był kolorowy. Wszędzie roiło się od wiosennych kwiatów, a nad nimi motyli i innych owadów.

-Podoba ci się?-spytał.

-Jest jest cudownie.-przyznałam.-Szczerze to nie byłam jeszcze w Central Parku.-przyznałam, choć mieszkam tu 3 lata.

-Serio?-zdziwił się.-Ja przychodzę to każdej wiosnny, kiedy jest tak kolorowo.-uśmiechnął się.

-Żałuję że nie byłam tu wcześniej.

Zatrzymaliśmy się przy stawie. James objął mnie ramieniem. Patrzyliśmy na spokojną wodę. Nagle mężczyzna odwrócił mnie bokiem do stawu. Patrząc mi w oczy oparł swoje czoło o moje.

-Chcę Cię pocałować.-szepnął.

-To czemu tego nie zrobisz.-odpowiedziałam.

James nadal patrząc mi w oczy odsunął się troszeczkę. Przeniósł swoje ręce na moją talię i przesunął jeszcze bliżej siebie. Jego usta były bardzo blisko moich, aż w końcu je połączył.

Pocałunek był delikatny, jakby bał się ze ucieknę, a ja nie chcę tego zrobić. Był taki delikatny we wszystkim. Jego dłonie głaskały moje plecy, ustami pieścił moje.

Po dłuższej chwili przerwał pieszczotę. Spojrzał na mnie i powiedział...



Jak myślicie, co jej powie??? Do jutra!! 😍😍.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro