Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*27*

Jestem już w kawiarni. Dużo a tym dziś myślałam i doszłam do wniosku że przyjdę wysłuchać co ma mi do powiedzenia.

Patrzyłam na  plac zabaw, który był nie daleko. Dzieci na nim, biegały, śmiały się i bawiły. Od razu przypomina mi się gdy ja, Douaglas i tata chodziliśmy na plac zabaw, niedaleko domu. Zawsze wracałam z niego z startym kolanem, czy śniakami. Zaśmiałam się na to wspomnienie.

Przez szybę zobaczyłam jego. Wysiadł akurat ze swojego auta. Jego twarz była pokerowa. Nie wyrażała żadnych emocji.

Wszedł do środka i rozjerzał się. Gdy jego wzrok padł na mnie, na jego twarzy był wyraz ulgi. Podszedł do mnie zdecydowanym krokiem. Stanął przy mnie.

-Witaj.-powiedział i usiadł na przeciw.

-Dzień dobry.-odpowiedziałam.

-Zamawiłaś już coś?-spytał.

-Jeszcze nie.-odpowiedziałam.

James ruchem ręki zawołał kelnerkę. Podeszła do nas z uśmiechem.

-Co podać?-spytała.

-Ja poproszę Latte i jakiś sernik, a ty?-zapytał James.

-Ja poproszę owocową herbatę i jabłecznik.-odpowiedziałam.

Dziewczyna zapisała zamówienie i odeszła. Spojrzałam na mężczyznę. Jego wzrok wlepiony był w jego ręce. Wyglądał tak ja by się denerwował. W sumie się nie dziwię.

-No, po co znów mnie zaprosiłeś? Z tego co pamiętam, ostatnio źle się to skończyło.-mruknęłam.

-Nie mów o tym.-powiedział, nadal na mnie nie spojrzał. -Miałem 17 lat. Byłem zwykłym dzieciątkiem, miałem dziewczynę, którą kochałem. Moje oceny były wspaniałe, prócz ocen z Matematyki.-mruknął.

-I co związku z tym?-spytałam, marszczą brwi.

-Proszę, nie przerywaj.-skarcił mnie.-Poprawiałem się, ale i tak byłem zagrożony. Poszedłem zapytać się jak mogę je poprawić. Wtedy ona zaproponowała mi że nie muszę ich pisać jeśli, zabawię się z nią. Oczywiście najpierw szybko odmówiłem, nie chciałem zdradzać dziewczyny, którą kocham. Zagroziła mi że mogę pożegnać się z następną klasą. Po chwili zastanowienia, zgodziłem się.-westchnął. Chciał mówić dalej lecz przerwała mu kelnerka, która przyniosła nasze zamówienie.

-I co było dalej?-spytałam.

-Dała mi swój adres. Umówiliśmy się na sobotę wieczorem.-w końcu na mnie spojrzał.-Poszedłem tam. Otworzyła mi w szlafroku. Chwyciła mnie za dłoń i zaprowadziła mnie do takiego samego pokoju, do którego ja zaprowadziłem Ciebie. Była dominantką.

-O matko, ale ty byłeś młody.

-Jej to nie obchodziło. Chciała się mną zabawić i to zrobiła. W poniedziałek, gdy wróciliśmy do szkoły, kazała zostać mi po lekcji. Zostałem. Poinformowała mnie że moje oceny są poprawione i że chce widzieć mnie w sobotę o tej samej porze u niej, inaczej znów będę zagrożony i moja dziewczyna się o tym dowie.

-Ile to trwało?-spytałam.

-3 lata.-odpowiedział.-Nie wiem jak, ale po miesiącu Kaja, bo tak miała na imię moja dziewczyna, dowiedziała się i zerwała ze mną. Próbowałem jej tłumaczyć, ale nie słuchała. Wyjechała z rodzicami, tydzień później.

-Przykro mi.-chwyciłam jego dłoń. Widząc to, James uśmiechnął się.-To przez nią?-spytałam.

-Co?

-Przez nią masz ten pokój i robisz to kobietą?

-Tak.-odpowiedział.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro