Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*2*

Obudziłam się dziś o 6:30. Podniosłam się z łóżka i podeszłam do szafy. Dziś mam ten wywiad i strasznie się denerwuje. Zasnęłam dopiero o północy.

Wyjęłam białą koszulę i czarne rurki opinające moje nogi. Z komody wzięłam jeszcze bieliznę i ruszyłam do łazienki. Weszłam do kabiny i puściłam ciepłą wodę. Umyłam ciało brzoskwiniowy żelem pod prysznic. Czysta wyszłam z pod prysznica . Wytarłan ciało ręcznikiem i założyłam bieliznę. Podeszłam do lustra. Wyszorowałam zęby i wyczesałam włosy. Założyłam ubrania i popsikałam się perfumami.

Weszłam do kuchni gdzi była już Eli.

-Hej. Jak tam?-spytała zaspana, pijąca kawę. 

-Hej. Dobrze. Trochę się denerwuję.-powiedziałam nalewając kawę. 

-Dasz radę. Wierzę w ciebie. -uśmiechnęła się. Odwzajemniam gest.-tam masz jajecznicę.-wskazała na stół.

-O! Dzięki.-usiadłam do stołu i uważając na białą koszulę, zaczęłam jeść. Gdy jadłam w kuchni pojawiła się reszta dziewczyn. Po śniadaniu zaniosłam brudne naczynia do zmywarki.

-Dobra. Ja lecę. Pa.-pożegnałam się z dziewczynami i poszłam założyć płaszcz i buty. Gotowa wyszłam z mieszkania.

Jest 11:30. Właśnie jadę do Maslow International. Ręce strasznie mi się pocą. Denerwuję się bardziej niż pójściem na rozmowę klasyfikacyjną. I nagle zauważam wielki napis na budynku. MASLOW INTERNATIONAL. Parkuje samochód i gaszę go.  Wysiadam z niego i zmierzam w stronę wejścia. Podchodzę do recepcji.

-Dzień dobry. Byłam umówiona z Panem Maslow.-mówię do sekretarki a ta spogląda na mnie.

-Pani Nazwisko.-pyta miło

-Victoria Justice.

-Pan Maslow ma gabinet na 15 piętrze. Tam jest winda. -wskazała palcem.

-Dziękuję. -kiwam głową i odchodzę.

Wchodzę do windy i naciskam guziczek z numerem "15". Drzwi windy się zamykają, a ona sama rusza. Lustrze poprawiam włosy. Po kilku chwilach maszyna staje wypuszczając mnie na piętnastym piętrze. Idę korytarzem i w końcu natrafiam na kobietę siedzącą za biurkiem.

-Dzień dobry. Ja do Pana Maslow. Byłam umówiona.-mówię.

-Pani Justice?-pyta.

-Tak.-kiwam głową.

-Pan prezes już na panią czeka. Zapraszam.

Prowadzi mnie do drzwi i kiedy jesteśmy pod nimi, puka w nie. Do moich uszy trafia  głośne "Proszę!". Kobieta otwiera dzwi i wchodzi do środka lecz nie zamyka ich za sobą. Czekam grzecznie pod nimi.

-Panie prezesie. Pani Justice już jest.-mówi.

-A tak. Proszę, ją wpuścić.mówi melodyjny głos. Jest taki piękny... Co?! Victoria uspokuj się.

Sekretarka zaprasza mnie do środka. Wchodzę. Spojrzałam na młodego mężczyznę, który siedzi za biurkiem. Jest jeszcze bardziej przystojny niż na zdjęciach. Jego karmelowe tęczówki patrzą na mnie. Sekretarka wychodzi. Zostaję z nim sama. Mężczyzna wstaje ze swojego fotela i podchodzi do mnie. Wyciąga rękę więc niepewnie ją chwytam.

-Witam Panno Justice.

-Dzień dobry Panie Maslow.

-Proszę spocząć.-wskazuje na fotel przed biurkiem, które swoją drogą jest ogromne.

Nie pewnie podchodzę do niego i siadam na nim. Maslow zajmuje miejsce za biurkiem.

-No to od czego zaczynamy?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro