Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*14*

Zajęłam miejsce obok Jamesa. Wyczółam że ktoś na mnie patrzy. Podniosłam wzrok i popatrzyłam na wszystkich. Byli pochłonięci rozmową, oprócz ojca Jamesa. Patrzył na mnie nieufnym wzrokiem. James mówił że jego ojciec nieufny w stosunku do obcych. Kiedy zauważył że spojrzałam na niego, odwrócił wzrok.

Obok mnie ktoś usiadł. Przekręciłam głowę w stronę tej osoby. Okazało się że to Elie.

-Czym się zajmujesz?-spytała uśmiechnięta. Biła od niej radość, szczęście.
-Jestem dziennikarką.-powiedziałam cicho, aby Pan Mike nie usłyszał, bo na pewno nie byłabym mile widziana, albo wyprosił by mnie z domu.

-Naprawdę? Ja też chciałam nią być, ale ojciec się sprzeciwił i tak pracuje w rodzinnej firmie-powiedziała z kwaśną miną.

-A więc,-zaczął Pan Mike-Skąd się znacie?-spytał patrząc raz na mnie, raz na bruneta.
-Z pracy-powiedział spokojnie James. Poczułam jak chwyta mnie za rękę. Spojrzałam na niego, on też w tym samym czasie spojrzał na mnie. Uśmiechnął się co odwzajemniłam.

-Jak to w pracy? Nie pamiętam aby w firmie była jakaś Victoria-powiedział jakby zły?

-Mike-upomniała go żona.-Twój syn poznał dziewczynę, a ty jesteś zły? On ma 26 lat.-mówi Pani Cathy. Chciałam powiedzieć ze my z James nie jesteśmy parą, ale wolałam się nie wtrącać.-Nie musisz być taki nie miły.-dodaje.

-Nie znamy jej.-burknął, cały czas patrząc na mnie.

-Daj spokój.-powiedziała kobieta. Usłyszałam pikanie piekarnika.-Pieczeń gotowa.-zawołała mama Jamesa i poszła do kuchni.

Po chwili na stole znalazła się pieczeń. Pachniało cudnie. Pani Maslow, tak jak na panią domu przystało, pokroiła i nałożyła każdemu porcję.

-Pyszna.-powiedziałam, kiedy skończyliśmy jeść.

-Cieszę się że Ci smakuje.-uśmiechnęła się do mnie.-Przynajmniej ty doceniasz moją kuchnię, nie każdemu ona pasuje.-powiedziała. Spojrzała na młodszego syna.

-Co?-spytał.

-Nie, nic nic.-powiedziała wiercąc wzrokiem dziurę w synu.

-Jeszcze się na to złościsz. To było miesiąc temu.-powiedział Chris.

-Pewnie że nie. Jak mogłabym złościć się za wyplucie mojej zupy.-powiedziała machając lekcewarząco ręką.

-To była zupa brokułowa, rozumiesz? Brokułowa.-powiedział chłopak.-A ja nienawidzę brokuł.

-A ja lubie blokuły babci.-powiedział mały chłopczyk.-A co to są blokuły?-spytał. Wszyscy się zaśmieli z pytania chłopca.

Rozmawialiśmy na różne tematy. Starałam nie zwracać uwagi na Pana Maslow, ktory w dalszym ciągu był w stosunku do mnie nie ufny.  Nie dawno Elie poszła już położyć syna, a Chris poszedł już do siebie, Pan Maslow też poszedł  tłumacząc że jest zmeczony.

-Może chcecie wina?-spytał William.-Mówię Ci szwagrze jest pycha.-mówi i wstaje od stołu, po chwili do niego wracając z butelką wina i kilkoma kieliszkami. Otworzył butelkę z trunkiem i zaczął nalewać.

-Ja dziękuję.-powiedziałam kiedy chciał mi podać kieliszek.

-No nie bądź taka, napij się choć troszeczkę.-powiedział Will.-Bo się obrażę.-powiedział kiedy w dalszym ciągu nie odebrałam kieliszka.

-No dobrze.-powiedziałam biorąc kieliszek.
Upiłam łyk. Przez moje gardło przeleciał wytrawny trunek. Skrzywiłan się trochę, bo nie lubię cierpkich win.

-I jak?-spytał.

-Dobre, ale nie przypadło mi do gustu.-powiedziałam nieśmiało.

-Każdy lubi co innego.-uśmiechnął się.

James zajął się rozmowa z Willem, Pani Cathy sprzatała po kolacji więc postanowiłam jej pomóc. Wstałam od stołu i poszłam do kuchni.

- Pomòc Pani?-spytałam miło.

-Nie trzeba skarbie.-powiedziała uśmiechnięta.

-Na pewno?-spytałam.

-Tak.-uśmiechnęła się.-Od kiedy znacie się z Jamesem?-zaczęła rozmowę. Podeszłam do krzesła przy wyspie kuchennej i usiadłam na nim.

-Od miesiąca.-powiedziałam.

-Na prawdę?-spytała. Przytaknęłam głową.-Wiesz że jesteś pierwszą dziewczyną, która przedstawił po tak krótkim okresie znajomości.-powiedziała.

-Słucham?-spytałam.

-Przedstawił mi już kilka dziewczyn, ale znał je co najmniej pół roku.-powiedziała.-Widać że zależy mu na tobie.-szepnęła bardziej do siebie niż do mnie, ale i tak to usłyszałam.

-My jesteśmy tylko przyjaciółmi.

-Też tak mówiłam o Mike, kiedy go poznałam.-przyznała mi się.-Od przyjaźni do miłości krótka droga-dodała po chwili.







Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro