Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8

Żegnając się, Liam ze Scottem wysiedli z jeepa Stilesa. W ciszy przeszli przez furtkę, wchodząc na posesję domu Dunbara.

- Kim była Allison? - wypalił młodszy, szukając kluczy do drzwi frontowych.

McCall nie odpowiedział, tylko wszedł za Liamem do domu, kiedy ten wreszcie otworzył. Obaj ściągnęli buty i również obaj skierowali się do kuchni, gdzie była Malia.

- Odpowiesz mi? - drążył Liam, siadając przy stole, na przeciw siostry, która robiła coś na laptopie.

Scott dalej milczał, a siadając obok Malii, przywitał się z nią krótkim buziakiem w usta.

- Odpowie na co? - zainteresowała się blondynka, patrząc to na swojego chłopaka, to na Liama.

- Kim była Allison? - powtórzył młodszy.

- Jego byłą dziewczyną - wzruszyła ramionami, wracając do pisania czegoś na swoim laptopie. Dunbar zauważył, że Scott przewrócił oczami.

- A co ma do tego Theo? - zdziwiony, zmarszczył brwi.

- Chciał rozwalić mi związek - warknął McCall. - I przespał się z nią.

- Nie przesadzaj, Scotty, przecież obydwoje byli pijani - Malia spojrzała pobłażliwie na swojego chłopaka.

- Doskonale wiedział, że z nią jestem - burknął niezadowolony. - Poza tym alkohol nie ma tu nic do rzeczy.

- Jak to nie? - skrzyżowała ręce na piersi. - Sam powinieneś wiedzieć, że jeśli ktoś się nawali, robi dużo głupich rzeczy.

Mówiła to z rozbawieniem, a Liam miał wrażenie, że jego siostra do czegoś nawiązuje.

- A ty skąd znasz Raekena? - zwróciła się do brata, a ten posłał jej zdezorientowane spojrzenie.

- Debil nie zaliczył roku - parsknął Scott. - I dalej uczy się w Beacon Hills High School.

- O no pięknie - mruknęła z wyraźnym niezadowoleniem. - Staraj się z nim nie gadać, Li.

- Trochę za późno, bo twój kochany braciszek dzisiaj popisał się swoją wielkodusznością - stwierdził McCall, przenosząc wzrok na młodego Dunbara.

- Konfident - burknął, posyłając starszemu wrogie spojrzenie.

- Co zrobiłeś? - westchnęła Malia, nawet nie patrząc na swojego brata.

- Twój kochany chłoptaś najpierw sprzedał mu sierpowego, a potem chciał go dobić, ale ja jako jedyny chciałem mu w tym przeszkodzić - wyjaśnił.

Malia spojrzała pretensjonalnie na swojego chłopaka.

- Prowokował mnie - bronił się Scott.

Dziewczyna tylko przewróciła oczami, wracając do pisania czegoś na swoim laptopie.

Liam z westchnieniem wstał od stołu, wychodząc z kuchni.

- A ty gdzie?! - zawołała za nim siostra.

- Wyprowadzić psa! - odkrzyknął, zakładając buty.
            

***
           

Obwodnicą wolno szedł z wilczakiem na smyczy. Po drugiej stronie ulicy zaczynał się już las. Liam rzadko tędy przechodził, zwłaszcza na spacerze ze Stormem. Niedaleko znajdowała się dzielnica, w której mieszkał Mason, także z tym punktem odniesienia, Dunbar zdawał sobie sprawę, że jest dość daleko od domu.

Jednak nie przejmował się tym, do zmierzchu było jeszcze trochę czasu, a w domu nie miał żadnych obowiązków do zrobienia.

- Zostaw - pociągnął smyczą, kiedy pies próbował coś zjeść.

- Daj mu trochę luzu - zdziwiony blondyn, odwrócił się, słysząc głos dziewczyny.

Natychmiast rozpoznał Hayden, która zrównała z nim krok.

- Nie chcę, żeby się czymś zatruł - westchnął, a pies nagle się zatrzymał, przez co niebieskooki prawie stracił równowagę.

- Storm! - warknął na niego, jednak czworonóg jakby go ignorował, obwąchując dziewczynę.

Szatynka zaśmiała się na reakcję chłopaka, kucając przed Stormem.

- Jaka rasa? - spytała, głaszcząc psa po pysku. - Bardzo podobny do wilka.

- Bo to wilczak - wyjaśnił. - Krzyżówka psa z wilkiem.

- Piękny jest - uśmiechnęła się szczerze, dalej głaszcząc czworonoga.

A Dunbarowi niemal natychmiast przypomniał się czwartkowy wieczór, kiedy to zirytowany Raeken wyzywał Storma od kundli. Uśmiechnął się pod nosem, wspominając strach, z jakim zabierał nogi, gdy wilczak go obwąchiwał.

- A ty co tutaj robisz? - zmienił temat, kiedy Hayden stanęła na równe nogi i zaczęli iść dalej.

- Mieszkam - z rozbawieniem wskazała domek, trzy budynki dalej.

- Tak blisko lasu? - zdziwił się, wzrokiem wskazując drugą stronę ulicy.

- Jeśli nie ma się schizy, że zwierzęta wyjdą spomiędzy drzew, to jest całkiem fajnie - odpowiedziała, a Liam uśmiechnął się.

- Masz jakieś rodzeństwo? - znowu zmienił temat.

- Niestety, ale starszą i młodszą siostrę - przewróciła oczami.

- Też mam starszą siostrę - wzruszył ramionami.

- Mhm, szkoda tylko, że moja już się wyprowadziła - zaczęła. - I zostawiła mi na głowie bawienie się w tą "dobrą", starszą siostrę. Nina jest tylko o rok młodsza i nawet nie wiesz, jak bardzo jest wkurzająca...

- Jak dobrze, że to ja w rodzinie robię za tego upierdliwego - parsknął Liam, przy okazji rozbawiając tym Hayden.

- Mówiłeś, że masz starszą siostrę...

- A tak, Malia. Dwa lata starsza i niestety, ale jeszcze się nie wyprowadziła - wyjaśnił. - I nadal okupuje wieczorem łazienkę...

- Dziewczyny już tak mają - uśmiechnęła się, szturchając go łokciem.

- Lubisz lacrosse? - znowu zmienił temat.

- Osobiście, to wolę piłkę nożną - odpowiedziała. - Jednak lacrosse jest bardziej widowiskowy. Grasz w szkolnej drużynie, mam rację?

- Dokładnie - wyszczerzył się.

- Więc daj znać, kiedy macie treningi - stwierdziła, przechodząc przez furtkę.

Liam uniósł rękę na pożegnanie, a Hayden odmachała mu, po chwili znikając za drzwiami domu.

Storm pociągnął chłopaka dalej, na co blondyn przewrócił oczami.

- No idę, idę...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro