• rozdział 1 •
Otworzył oczy, a w pomieszczeniu panował półmrok, jednym źródłem światła były latarnie na zewnątrz. Przewrócił nie się drugi bok i wtulając twarz w poduszkę zaczął ręką szukać pod nią telefonu. Włączył wyświetlacz, a światło ekranu go oślepiło dopiero po chwili jego oczy się do tego przyzwyczaiły. Trzecia w nocy, sobota. A więc cały dzień siedzenia sam na sam ze swoimi myślami w domu. Mimo, że jest trzecia w nocy to chłopak spał dziesięć godzin, ale wolałby mimo wszytko pospać jeszcze z jakieś sześć? Może siedem? Westchnął i po kilku próbach zaśnięcia wstał z łóżka i poczuł jak go zemdliło. Zamknął na chwilę oczy by uspokoić zawroty głowy po czym wziął wodę mineralną stojącą zawsze wiernie przy jego łóżku i ruszył do kuchni pijąc w trakcie. Doszedł do blatu kuchennego zapalając po drodze światło i dalej pił. Wypił pół butelki na raz co spowodowało, że go bardziej zemdliło. Otworzył pierwszą lepszą szafkę i pierwsze co zobaczył to zupki chińskie, a dopiero po tym jakieś słodycze, których on jak i jego matka byli wielkimi fanami. Chciał wziąć zupkę i najzwyczajniej w świecie ją zjeść, ale na samą myśl jeszcze bardziej go zemdliło i jak na zawołanie poczuł skurcz żołądka.
Nie chcę później słyszeć, że Cię brzuch boli albo, że chcesz wypisać leki. Zaczniesz sie stosować do zaleceń lekarza, to wtedy będziemy mogli o tym porozmawiać
Stał tak chwilę przed otwartą szafą, aż w końcu zdecydował się na mleczną czekoladę. Wziął ją z myślą, że zje później, albo będzie jadł ją stopniowo, ale gdzieś tam w środku wiedział, że zrobi to zaraz. Zamknął szafkę jak najciszej i wrócił do pokoju po drodze wymieniając sobie wodę na nową. Zamknął drzwi od pokoju i podszedł do łóżka rzucając na nie i wodę i czekoladę. Usiadł na materacu i zapalił lampkę na szafce obok dopiero po tym wracając do łóżka pod kołdrę opatulając się nią szczelnie i kładąc się na boku wziął telefon do ręki. Włączył instagrama i zaczął przeglądać swoją tablice uznając, że nic nadzwyczajnego się nie dzieje w życiu jego znajomych czy bardziej sławnych osób.
Po kilkunastu minutach przeglądania internetu odłożył telefon, a w jego oczach pojawiły się łzy i nagła chęć zrobienia sobie krzywdy. Typował dwie opcje, albo pocięcie się albo przypalenie sobie skóry. Momentalnie się skulił pod kołdrą i bardziej wtulił twarz w poduszkę. Przecież obiecał sobie, że już tego nie zrobi. Tak długo tego nie robił, więc dlaczego teraz go naszło? Już drugi raz od tych pieprzonych sześciu tygodni. Oplutł ręce wokół własnego brzucha, a kilka pojedynczych łez opuściło jego powieki. Poczuł jak w żołądku go skręca po czym się uspokoił. Otworzył oczy i popatrzył w ścianę na przeciwko. Kilka pojedynczych łez spłynęło mu po skroniach gdy położył się na plecach. Ogarnął go spokój. Ból żołądka teraz jakby nie miał znaczenia i zaczął się wpatrywać w sufit. Znów ten przerażający spokój. Kłócił się chwilę sam ze sobą po chwili biorąc słuchawki podłączył je do telefonu i położył się na brzuchu wtulając twarz w poduszkę i puszczając muzykę jak najgłośniej by zagłuszyć myśli. Wiedział, że nie da rady.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro