Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

• rozdział 2 •

Nacisnął czerwoną słuchawkę i miał ochotę rzucić telefonem o ścianę. Zamknął oczy czując jak nieproszone słone kropelki próbują wypłynąć na powierzchnię. Wziął głębszy wdech i wypuścił powietrze przez szpare między wargami. Podszedł i uklęknął przed swoim plecakiem. Siedział teraz w szatni już od kilku minut, a powinien być na boisku. Miał krótkie spodenki, ale dzięki temperaturze na dworze, która wynosiła trochę ponad dstopnić stopni bez problemu mógł ukryć "sobotnie słabości" pod rękawem bluzy. Chciał znowu to zrobić. Mógł, żyletkę ma pod klapką od telefonu, ale nie chciał się teraz paprać z krwią. Schował więc telefon do największej kieszeni w plecaku po czym po krótkim szukaniu znalazł opakowanie po tabletkach na ból głowy. Sam nie wiedział czy serio działają w jakiś sposób uspakajająco czy działają przez to, że może to sobie wmawia. Wyjął pusty do połowy listek tabletek i wycisnął trzy na dłoń. Zastanawiał się chwilę nad czwartą, ale zrezygnował i schował tabletki wyciągając przy tym wodę. Wziął tabletki do buzi i odkręcił butelkę po czym zaczął pić.

- Hej Levi - usłyszał za plecami i prawie zakrztusił się wodą, a tabletki myślał, że stanęły mu w gardle. Wziął jeszcze dwa łyki i popatrzył przez ramię na chłopaka stojącego w progu między szatnią, a korytarzem - Co robisz? - zapytał Eren przechylając lekko głowę w bok i patrząc na bruneta.

- Piję - powiedział krótko odwracając wzrok od szatyna i wracając do butelki po czym wziął kolejne kilka łyków dopiero po tym zakręcając butelkę i wstając z podłogi biorąc ją ze sobą uprzednio zamykając plecak.

- To długo pijesz - powiedział lustrując go wzrokiem.

- Do czego zmierzasz? - zapytał jakby znudzony i podszedł do niego z zamiarem wyminięcia chłopaka i wrócenia na trening, ale nie było mu dane.

- Jak myślisz, jak długo tu stoję? - zapytał, a Levi dopiero teraz podniósł na niego wzrok krzyżując ich spojrzenia ze sobą. Brunet uniósł jedną brew jak to miał w zwyczaju, jednak szybko przestał. Westchnął i popatrzyli sobie na dłużej w oczy.

- Do czego zmierzasz? - powtórzył teraz już znudzony z tak samo znudzony wyrazem twarzy, jednak Eren nie odpuścił i dalej czekał - Głowa mnie boli - powiedział zamykając powieki i tam wywracając oczami i ruszając przy tym głową lekko w bok.

- To nie brzmiało jak jedna tabletka.

- Boże, Eren przestań - powiedział brunet głośniej zirytowany już jego pytaniami, a usta Erena wykrzywiły się w grymasie patrząc na Leviego. Położył wyższemu rękę na ramieniu by zrobić sobie miejsce w przejściu i lekko go odepchnąć, ale Eren złapał za jego nadgarstek i cofnął jego rękę przez co brunet cofnął się o dwa kroki wracając na wcześniejsze miejsce. Dopiero po chwili Levi się wzdrygnął na dotyk.

Boże, wszędzie tylko nie tam. Nie teraz.

Chciał się wyrwać, ale już przy pierwszym ruchu poczuł nieprzyjemne pieczenie przez co się skrzywdził, a Eren popatrzył na niego trochę zdziwiony bo nie chwycił go przecież mocno, wręcz przeciwnie. Popatrzył na rękę bruneta, później na jego twarz nie puszczając.

- Puść - powiedział znudzonym tonem pomieszanym trochę ze stanowczością mimo, że jego serce ze strachu uderzało jak szalone o klatkę piersiową. Popatrzył na chłopaka z tym samym wyrazem twarzy i ponownie spróbował wyrwać nadgarstek, jednak tym razem uścisk się wzmocnił. Levi zamarł gdy Eren nagle odsłonił jego nadgarstek, na którym widziało całkiem sporo cienkich kresek ze skrzepniętą już krwią. Eren też zamarł patrząc z szerzej otwartymi oczami na jego rany.

- Boże - popatrzył Leviemu w oczy, przez co i on podniósł wzrok - Levi, dlaczego? - zapytał łagodnie i z troską.

- Tch - wyrwał nadgarstek gdy poczuł, że uścisk na nim jest słabszy, a rękaw sam zakrył nadgarstek gdy schował rękę do kieszeni bluzy - Trening jest, tak? Więc chodźmy - powiedział pokazując ręką w stronę wyjścia, w którym Eren dalej stał.

- Levi, co się dzieje? - spoważniał patrząc na niego przechylając lekko głowę w bok.

- To, że jesteśmy w szatni, a powinniśmy być na boisku i kopać sobie piłkę - powiedział swoim normalnym tonem, jednak w pewnym momencie głos mu się lekko załamał, co Eren dostrzegł.

- Czyli nic mi nie powiesz? - popatrzył na niego smutno, a Levi odwrócił głowę w przeciwnym kierunku, jednak szybko wrócił do Erena.

- Słuchaj - zaczął patrząc na niego - Nic nie widziałeś. Nie było cię tutaj, spotkaliśmy się na korytarzu - powiedział spokojnie i wyszedł z szatni przy lekkim szturchnięciu szatyna.

- Widziałem - powiedział odwracając się do niego przodem, co Levi również uczynił jeszcze nim zdążył zacząć biec truchtem jak zamierzał.

- Nie - powiedział z zamkniętymi oczami i wziął głębszy wdech - Przestań już - powiedział tym razem patrząc na niego, po czym zaczął biec na trening.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro