"Pojedynek tacos" Tony Vs Clint
Tony nie mógł zaprzeczyć, Clint był niezrównanym mistrzem w "pojedynku tacos", który był jakby tradycją w ich drużynie. Gdy ktoś z Avengers poczuje się urażony opinią lub słowami innego z drużyny, albo ktoś spoza obrazi Avengera, ten może go wyzwać na taki pojedynek. Zasady były różne, w zależności od woli poszkodowanego. Jednak zawsze była jedna, taka sama i niezmienna- przegrany musiał wypełnić jedno zadanie zwycięzcy. Nie było to w stylu "bądź moim służącym przez tydzień" czy "pocałuj tę i tę osobę". To było raczej "wbiegnij całkiem nagi do muzeum w godzinach szczytu".
A jedno było pewne, Clint miał bardzo bogatą wyobraźnię i olbrzymią kreatywność, by wymyślić wyzwanie, które Tony będzie pamiętał i wstydził się go do końca życia. Zaraz po przyjeździe Sary, Steve wytłumaczył jej dlaczego uciekł w środku nocy ze szpitala. Nie wspomniał jednak o, ku chwale nieba, niedoszłej próbie samobójczej Tony'ego, tłumacząc to jako niegroźny atak paniki z powodu prześladowań chłopaka z uczelni.
Te trzy miesiące zmieniły trochę Avengers, zwłaszcza Tony'ego, lecz nie Steve'a, który nie lubił kłamać, zwłaszcza swojej matce prosto w oczy. Ale wiedział, że nie zostawiła by tej sprawy bez odzewu i powiedziałaby wszystko rodzicom Tony'ego, a tego Steve chciał uniknąć najbardziej. Ze względu na to, że jednak nadal był jej "ukochanym i jedynym synkiem, który nigdy nie sprawiał kłopotów, i którego nosiła pod sercem przez dziewięć miesięcy, a potem przebierała śmierdzące pieluchy", dokładnie takich słów użyła, nie wcieliła w życie zaplanowanej kary i ze słowami "ale do wieczora masz się stawić w szpitalu", opuściła Stark Tower.
Bruce zamówił z pobliskiej meksykańskiej restauracji sto porcji taco. Oczywiście na rachunek Tony'ego. Natasha zaprosiła na widowisko pojedynku kilku kolegów, głównie tych, którzy pomagali im w operacji Stony. Clint zaczął robić przysiady, jakby to miało w jakiś sposób pomóc, Bucky i Sam mu kibicowali, Tony drżał z niepokoju, Steve starał się go uspokoić, Klara się nad nimi rozczulała, Thor i Bruce szykowali miejsce pojedynku, a Natasha i Dmitrij obstawiali zakłady. Jedynie Wanda przyglądał im się z daleka, obmyślając, na którego postawić by wygrać.
Na Clinta poszła zdecydowanie więcej kasy, niż na Tony'ego. Co innego gdyby szło o pojedynek alkoholowy, ale wtedy Steve by się nie zgodził i każdy zainteresowany skończyłby z butem w dupie. Natasha załatwiła sobie nawet czapkę z daszkiem i mały notatnik.
-Na miejsca...- krzyknął Steve, robiący w tej chwili, nie ma tutaj żadnego zaskoczenia, za sędziego. Był jedynym, który nie uczestniczył w zakładach by patrzeć na zawodników obiektywnie.
Tony oparł się ręką o stół, na którym były rozstawione cztery wielkie talerze, po dwa dla każdego uczestnika, a na nich po dziesięć taco. Steve miał w ręce telefon, a na nim ustawiony stoper. Mieli dokładnie dziesięć minut na zjedzenie pięćdziesięciu taco i tylko dwie szklanki wody. Clint się uśmiechnął i spojrzał na pierwszą porcję, znajdującą się najbliżej jego lewej ręki. Już miał w głowie zarysy wyzwanie dla Starka.
-...gotowi...- Tony'emu wydawało się, że Steve specjalnie wydłuża tę chwilę. Czy on chciał by zmarł tam na zawał? Kiedy on w końcu włączy ten przeklęty stoper?
Mimo woli usłyszał kilka słów Natashy, "sto dolców na Clinta, pięćdziesiąt na Tony'ego, Dmitrij, zapisz to". No tego to już było za wiele.
-...start!
Tony złapał lewą ręką jednego taco. Musiał uważać nie tylko na to by talerz nie spadł na podłogę ale także by zawartość taco nie wypadła. A Thor wrednie poustawiał je blisko siebie. Włożył do ust kawałek ciasta, a czując na języku smak mięsa, przełknął kęs. Po cholerę jadł ten popcorn? Clint zaraz po zjedzeniu pierwszego taco wziął łyk wody. Czy na tym polegał sekret jego zwycięstw? Wszyscy myśleli o tym jak o jakimś meczu, a to tylko jedzenie taco. Ale konsekwencją przegranej jest coś gorszego niż miano przegranego.
Steve z rozbawieniem porównywał Tony'ego do chomika. Clint w przeciwieństwie do niego nie brał taco do ust dopóki nie przełknął poprzedniego gryza.
(Nie ma to jak opisywanie ludzi jedzących taco by zapełnić rozdział słowami. Piątka za kreatywność.- Girmi)
Clint wyglądał na niewiarygodnie zrelaksowanego. Na jego twarzy nie było widać ani grama zmęczenia czy przejedzenia. To był chłop z żołądkiem ze stali. Tony sięgnął po szklankę i pociągnął z niej mały łyk wody. Steve spojrzał na telefon, na którym miał włączony stoper.
-Zostało pięć minut- powiadomił uczestników i widownię, stresując tym samym Tony'ego. Ile już zjadł? Clint zjadł więcej czy mniej? Po szóstym taco stracił rachubę.
-Da radę?- spytała Natasha Dmitrij'a, stojącego obok niej.
Chłopak z lubością wpatrywał się w pieniądze trzymane w ręce. To nie były jakieś grosze. To było sto pięćdziesiąt dolców! Ile on by mógł za to kupić! Wystarczyło wybiec ze Stark Tower i zerwać wieloletnią przyjaźń z Natashą, by nie oberwało mu się za kradzież. Kasa czy przyjaźń? Dobry dylemat.
-Nie wiem. Ale wiem, że jak to się skończy to się rozrycze.
-Oddawaj. Zbyt się przywiązałeś- powiedziała dziewczyna, zabierając z jego rąk plik banknotów.
-Clint, nie oszukuj- odezwał się nagle Steve, upominając Barton, że nie może wziąść taco, dopóki nie przełknie poprzedniego. Chłopak się czasami zapomniał.
W odpowiedzi dostał kiwnięcie głowy z jego strony i mały uśmiech. Miało to oznaczać "wybacz". Takie gesty były normą i potrafili je zorszyfrować.
-Stop! Odsuńcie się od stołu!- krzyknął Steve, ogłaszając koniec pojedynku. Tony przełknął ostatni kęs i złapał za brzuch. To było zdecydowanie za dużo jak na jego żołądek.
Steve podszedł do talerza Clinta i przeliczył najpierw ile zostało jego taco, a następnie podszedł do Tony'ego. Na kartce zapisał punkty, poodejmował od nich wyznaczone w, kiedyś napisanym, regulaminie punkty karne i podszedł do stołu.
-Z przewagą sześciu punktów i jednego zjedzonego taco więcej wygrywa Anthony Stark!
Przez chwilę panowała cisza, spowodowana oszołomieniem wszystkich. Pierwszy ruszył Clint. Wyrwał kartkę z rąk Steve'a i przeanalizował ją dokładnie. Zjadł dwadzieścia pięć taco i dostał trzy punkty na minut za oszustwo, a Tony zjadł dwadzieścia sześć taco i ani jednego punktu ujemnego. Wszystko zgadzało się z regulaminem.
Barton westchnął. Z trudem, lecz jak prawdziwy mężczyzna, przełknął swoją porażkę. Stracił tytuł króla taco i musiał się z tym pogodzić. Podszedł do Tony'ego i wyciągnął do niego rękę.
-Winszuję wygranej. To była uczciwa walka, a wyzwanie spowodowane przegraną wykonam natychmiastowo.
-Cóż, nie spodziewałem się, że wygram, więc nie obmyślałem wyzwania. Daj mi czas do jutra, co ty na to?
-W porządku.
-Kasa dla mnie!- krzyknął Thor wraz z Wandą i Bucky'm.
-Stawiałeś na Starka?- spytał Sam, nie rozumiejąc czemu jego chłopak kibicował w takim razie Clint'owi.
-Jasne. Co jak co ale Stark zna pojęcie słowa "wstyd" i w przeciwieństwie do Clinta nie dałby rady więc nagi do muzeum.
-Ej, gdybym wygrał, nie dałbym mu takiego wyzwania- zaczął się bronił Barton, lecz po chwili oberwał w tył głowy od Rogersa.
-A mi dałeś!- krzyknął wściekły, robiąc się cały czerwony.
-Ty to co innego- odparł tylko i odszedł do Natashy, która rozstawała się z gotówką.
Tony zaśmiał się tylko i złapał za brzuch. Żołądek robił mu rewolucję. Jakim cudem Clint się nie skarży? Czy to wina tego popcornu? Przecież to było tylko kilka grudek. Od wczoraj nic nie jadł.
-Hej, Steve, nie sądzisz, że zwycięzcy się coś należy?
-Chyba tak, a co takiego by chciał nasz zwycięzca?
-Wiesz, co.- Tony oparł się tyłkiem o stół i wskazał palcem na swoje usta.
Steve zaśmiał się głośno i podszedł do swojego chłopaka. Położył ręce na jego biodrach i na początku tylko musnął jego usta, lecz po chwili przerodziło się to w prawdziwy pocałunek. Nie przejmowali się resztą ekipy, która wpatrywała się w nich z szerokimi jak banany uśmiechami. Stark wysunął palce we włosy Steve'a i pogłębił pocałunek.
Było tak zatraceni w sobie, że nie zauważyli gdy wszyscy wyszli, zostawiając ich samych.
~$$$~
Wolałam by wygrał Clint i by Steve pocieszał Tony'ego ale zostało przegłosowane. Ale teraz poważnie, jakie wyzwanie Tony ma zadać Clint'owi? Pomóżcie bo nie mogę nic wymyślić
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro