~3~
-Idę..
W nocy nie mogłaś spać, ponieważ ciągle miałaś przed sobą obraz swojej matki.
Wstałaś o szóstej.
Dzień jak co dzień był pochmurny i deszczowy.
Nie miałaś dzisiaj na nic ochoty.
Zjadłaś śniadanie i położyłaś się na łóżko myśląc o tym jak zniknąć z tego świata.
Bałaś się chłopaków, bałaś się, że zrobią Ci coś złego, bałaś się ich dotyku. Alana też się balaś mimo, że był twoim najlepszym przyjacielem. On jedyny wiedział o twojej przeszłości i mocno Cię w tym wspierał.
Leżałś tak aż do południa.
Zaczęłaś płakać.
Miałas ochotę się zabić, w końcu nie wytrzymałaś i poszłaś do łazienki, wyciągnęłaś z szuflady żyletke. Zrobiłaś parę cięć na całym ciele.
Nagle zadzwonił telefon. To Alan:
-Halo Rose?!
-No.. ~mówisz zapłakanym głosem
-Co się stało? Dlaczego płaczesz? Dlaczego nie odpisujesz na moje wiadomości?!
-Nic się kurwa nie stało.. Nie chcę żyć to proste. Zabije się zaraz..
-Rose, jadę do Ciebie w tej chwili. Mam nadzieję że kurwa nic sobie nie zrobisz to tego czasu!
*Rozłaczył się*
*Jeszcze go tu brakowało, nie może zrozumieć, że chce zniknąć z tego świata. Z depresją walczę już 6 lat i żadnych jebanych postępów*
Zakluczylaś drzwi od łazienki.
Lecz zapomniałaś o frontowych drzwiach.
*Dzwonek do drzwi*
-----------------------------------------------------------
Jak wrażenia moi kochani? ❤️
Buziaczki ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro