~26~
-Więc....
Rose otuliła chłopaka i czekała na odpowiedź Alana.
-Rose.. To był mój brat..
-Ccoo..
-Tak bardzo Cię przepraszam..
-Ale to nie twoja wina, nie obwiniaj się.
-Myślałem, że jest za granicą, a tu taka niespodzianka.
Rose przytuliła chłopaka z całych sił.
-Opowiedz mi wszystko związane z nim. - powiedziała Rose
-Więc mój brat ma na koncie trochę przestępstw. Między innymi kradzieże, napady, włamania. Spędził 6 lat w więzieniu. Cztery miesiące temu skontaktował się ze mną, żebym mu pomógł. Chodziło o kasę, powiedział, że chce wylecieć do USA i zacząć życie od nowa. Od rodziców nie mógł pożyczyć, bo rodzice nie chcą go znać. Pożyczyłem mu 10 tysięcy. - było widać że chłopak opowiadając to bardzo to przeżywa. - Obiecał mi, że nigdy nie wpakuje się w tarapaty. Teraz myślałem, że jest w USA, a tu widzisz. Nienawidzę go za to co Ci zrobił. Niech gnije w więzieniu. Zrobię wszystko, żeby z niego nie wyszedł.
Rose zrobiło się bardzo przykro słuchając go i poszła do kuchni zrobić herbatę. Alan widział, że coś jest nie tak z dziewczyną, ponieważ poruszała się coraz wolniej i wyglądała jakby miała zaraz zemdleć.
Wyszedł z pokoju kierując się w stronę kuchni i zobaczył Rose, która siedzi skulona na podłodze i płacze.
-Kochanie, dlaczego płaczesz? - podniósł głowę Rose i otarł jej łzy.
-Bo to moja wina.. - wyszeptała.
-Co?! - zdziwił się Alan. - To nie twoja wina, nie mów tak!
-Gdybym wtedy nie wyszła z domu. Nic by się nie stało.
-Nie mów tak. Skąd mogłaś to wszystko przewidzieć. Dowiedziałem się chociaż o moim bracie tylu rzeczy.
-Powinieneś mnie zostawić - powiedziała dziewczyna.
:)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro