~17~
-Rose! Wszystko w porządku?
*brak odpowiedzi *
-ROSE!! CO SIĘ DZIEJE?!
Chłopak kopnął z całej siły drzwi, które momentalnie się otworzyły.
Alan wbiegł spanikowany, a tam ukazał mu się okropny widok.
Zobaczył Rose, która leży na ziemi a obok niej krew.
Chłopak szybko pobiegł do salonu po telefon i zadzwonił na 112.
Piętnaście minut później karetka była już na miejscu.
Alan zdenerwowany całą sytuacją cały drżał. Ratownik podał mu leki uspokajające.
-Opowie Pan co się dokładnie stało? - zapytał ratownik.
-Nniiee wiiieem.. Siedziałem w salonie, a Rose poszła do łazienki i wtedy nagle usłyszałem głośny huk, więc szybko podbiegłem do drzwi i je wyważyłem, a Rose leżała na ziemi..
-Rozumiem. Teraz zabieramy ją do szpitala. Pan niech zostanie w domu. Musi się Pan uspokoić.
-Nie! Nie zostanę w domu!
-Dobrze. Więc my już jedziemy, a Pan niech jedzie za nami.
-Dobrze.
*godzinę później *
Było około 23, Alan siedział w przychodni i czekał na informacje o Rose.
-Proszę Pana, niech Pan już idzie do domu i pójdzie spać.
-Nie mogę, muszę być przy Rose.
-Jutro niech Pan przyjdzie i wszystko Panu powiemy dobrze?
-No dobrze.
Alan zabrał swoje rzeczy i skierował się do domu.
——————————————————
Kolejny rozdział ❤️
Mam nadzieję, że się podoba
Paaa
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro