~4~
*Dzownek do drzwi*
*To pewnie Alan, nie ruszam się stąd, niech umrę, moje życie to jedne wielkie gówno*
Słyszysz krzyki Alana:
-Do jasnej cholery Rose!
Chłopak zorientował się, że drzwi są otwarte.
Słyszałaś jego kroki w domu i pukanie do drzwi pokoju, w którym właśnie jesteś.
Chłopak szarpał za klamkę i krzyczał:
-Rose! Kurwa otwieraj te drzwi! Martwię się o Ciebie!
-Zostaw mnie w spokoju! Daj mi umrzeć!
-Nigdy! Kurwa zależy mi na Tobie, nie rób mi tego!
-Zostaw mnie, idź sobie! ~ mówisz płacząc.
-Dobra koniec tego! Wywarzam te drzwi!
Leżałaś w wannie z ranami na całym ciele.
Chłopak wywarzył drzwi. Jak Cię zobaczył, zaczęły mu lecieć łzy.
Przybliżył się do Ciebie.
-Proszę nie dotykaj mnie! - wykrzyczalaś.
-Proszę pozwól mi Cię dotknąć..
-Nie.. Wiesz przez co przechodziłam.. Jak boję się chłopaków ich dotyku.. Wszystko przez mojego jebanego ojca! - zaczęłaś płakać.
-Rose, wiesz, że ja chcę dla Ciebie tylko dobrze. Nie skrzywdziłbym Cię nigdy.
-Zostaw mnie, nie dotykaj mnie.
-Chodź przepłuczemy te rany wodą ~zaproponował chłopak.
Wstałaś i poszłaś z nim.
Płakałas cały czas, aż w końcu przytuliłaś się do Alana ciągle płacząc.
On poglaskał Cię po głowie.
-Alan ja nie chcę żyć...
-Rose nawet tak nie mów. Masz żyć!
-Jak ja nie umiem...
-----------------------------------------------------------
Podoba się? ❤️
Buziaczki ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro