~29~
Alan nie przypuszczał co chce jutro zrobić Rose.
Rose i Alan cały dzień spędzili na mieście.
Alan jak najbardziej starał się uszczęśliwić Rose, wiedział, że to przez co teraz przechodzi jest dla niej trudne.
Koło 12 pojechali na zakupy. Weszli do pierwszego lepszego sklepu. Rose dokładnie oglądała ciuchy, parę rzeczy wpadło jej w oko ale gdy zobaczyła cenę szybko odłożyła je na miejsce.
-Dlaczego je odkładasz? Przecież widzę, że Ci się podobają. - powiedział Alan.
-Są zbyt drogie - odrzekła.
-A co mnie to obchodzi. Zasługujesz na wszystko, nawet na te drogie rzeczy.
Alan zapłacił za ciuchy i obaj trzymając się za ręce wyszli z sklepu.
-A co powiesz, żeby wieczorem iść na kolacje a potem do kina? - zaproponował Alan.
-Brzmi świetnie - uśmiechnęła się dziewczyna - Ale ty mnie rozpieszczasz. - zaśmiała się.
-Muszę dbać o moją dziewczynę - i w tym momencie Alan obrócił Rose do siebie i pocałował. - kochanie jutro muszę wyjść załatwić parę spraw.
-Jakich spraw?
-Em.. No nie ważne.
-Eh no dobrze - westchnęła - o której więc wychodzisz?
-Koło południa lub wcześniej.
-Dobrze.
Rose pomyślała, że będzie idealna okazja zrobić to podczas nieobecności Alana. Uśmiech, który miała dotychczas na twarzy przerodził się w smutek co zauważył chłopak.
-Coś się stało? - zapytał. Dziewczyna tak się zamyśliła na temat usunięcia dziecka, że nie usłyszała Alana. - Ej słyszysz? - zapytał ponownie?
-Przepraszam, zamyśliłam się.
-O czym tak się zamyśliłaś? - zapytał.
-A nic, nie ważne..
-No dobrze nie będę nalegać, ale mam nadzieję, że to nic złego, bo widziałem twój smutek na twarzy.
-To nic złego.. Obiecuję - posmutniała jeszcze bardziej, miała łzy w oczach, ale szybko się uspokoiła i lekko się uśmiechnęła.
-Chodź wejdziemy jeszcze do tego sklepu - powiedział chłopak.
I tak spędzili parę godzin w galerii. Kupili masę rzeczy. Wrócili na chwilę do domu, żeby odłożyć zakupy. Przebrali się i następnie ruszyli na kolacje.
Alan zaprowadził Rose do bardzo pięknej restauracji. Zamówili najlepsze danie jakie było w karcie. Po kolacji tak jak Alan mówił wybrali się do kina. Postanowili, że pójdą na komedię romantyczną i właśnie tak zrobili.
Film trwał dwie godziny, ale trzeba było przyznać, że film był dobry. Tak sam stwierdził Alan co obejrzał już dużo komedii romantycznych, ale żadna nie była tak dobra jak ta.
Zanim wrócili do domu postanowili pójść na krótki spacer. Usiedli na chwilę na ławce.
-Rose, kocham Cię nad życie i nigdy nie przestanę. - powiedział Alan gładząc dziewczynę po policzku.
-A ja Ciebie - odparła i położyła głowę na ramieniu chłopaka. - Zimno mi - odparła.
Alan zdjął swoją kurtkę i otulił nią dziewczynę.
-Może chodźmy do domu, bo rzeczywiście jest zimno. - zaproponował Alan.
Jak wrócili do domu był już późny wieczór. Rose poszła wziąć prysznic, a Alan w tym czasie robił herbatę.
Później usiedli razem na kanapie i oglądali telewizje pijąc herbatę .
Rose znów zasnęła w objęciach chłopaka. Alan wziął dziewczynę na ręce i zniósł do sypialni kładąc ją na łóżku i kładąc się obok niej. Otulił siebie i dziewczynę kołdrą i szybko zasnął wtulony w dziewczynę.
Wrażenia?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro