Laito Sakamaki x Reader
Mijała już kolejna godzina.
Cały czas siedzę i czekam, aż ten zboczony Kapelusznik wróci ze sklepu.
Nie mam bladego pojęcia jak mu się udało namówić mnie na te przeklęte zakupy.
Siedzę sobie spokojnie w pokoju wpatrzona w biały sufit.
Jednak nagle mój spokój spakował się i wyleciał daleko z tąd na wakację.
-Bitch-chan! Bitch -chan! Idziemy na zakupy!- rudy Kapelusznik postanowił mnie zdenerwować.
Nie przepadałam za zakupami, ale zobaczenie załamanego Laito to kusząca propozycja.
-No weź... Bitch-chan! Laleczko! Chodziasz na mnie popatrz.- jęknął.
Mnie nie zbyt to obchodziło, więc odwróciłam się w stronę okna, całkowicie go ignorując.
-Laleczko! Bitch-chan!
Otworzyłam okno mając nadzieję, że zagłuszy to rudego.
Jednak jak to mówi Czkawka... ,,Nadzieja matką głupich". [dop. auto. Pozdrawiam WidocznaPL ♥]
-Dobra wygrałaś- mruknął.- [Imię]!
-Mówiłeś coś Laito?- zapytałam z niewinną minką.
-Ty wredna... Idziemy na zakupy!- zawołał łapiąc mnie za rękę.
Kapelusznik nas teleportował w prost do zatłoczonej galerii w centrum miasta.
Rozjerzałam się szybko, ale Laito był już w sklepie.
Taaaa z grubsza tak to było.
Jednka to porwanie.
Mogę go za to pozwać....
Hmmmmm może lepiej nie..
Z pobliskirk kawiarenki zamówiłam sobie lody o smaku [smak lodów].
Pychaaa.
Jeśli chodzi o Kapelusznika miałam cichą nadzieję, że zgubi się w sklepie.
Jednak oczywiste jest to, że cudny los mnie nie posłucha.
Wampir znalazł się koło mnie z całą garścią kolorowych torebek.
Czy tak wygląda mężczyna, który lubi zakupy?
-[Imię]! Jestem taki szczęśliwy! Dawno nie byłem ma zakupach!- wesoły wampir zbliżył się do mnie i pozlizał mnie po policzku.
-Laito.... Czekaj, czekaj ty użyłeś mojego imienia?- zapytałam zdziwiona.
-Tak Bitch-chan!- No i Kapelusznik wrócił.
Zrobiłam lekkiego face palm'a.
Chłopak zaśmiał się i złączył nasze wargi w pocałunku.
-Ne, Bitch-chan jadłaś lody?
~
Dziewczyna biegła korytarzami rezydencji co chwilę potykając się o własne nogi. W ręce miała czarny kapelusz przewiązany czerwoną wstążeczką.
Tak był to kapelusz Laito.
Chłopak ostatnimi czasy bardzo naprzykrzał się dziewczynie codziennie do niej przychodząc, zabierając ją na zakupy. Innymi słowy nie miała praktycznie czasu dla siebie. Dzisiejszego dnia postanowiła odegrać się na wampirze. Zabrała wszystkiego jego kapelusze i schowała w pokoju Shuu, tam i tak nikt nie zaglądał. Wampir jednak okazał się bardzo spostrzegawczy.
Kiedy spał [Imię] chciała szybko zabrać jego kapelusz. Miała go na wyciągnięcie ręki, sięgnęła po niego. Trzymała go w jednej ręce, kiedy Sakamaki złapał ją za nadgarstek.
-Bitch-chan! Co ty robisz z moim kapeluszem?- zapytał.
Dziewczyna szybko złapała leżący na stole obrus i rzuciła nim w twarz zdezorientowanemu wampirowi. Rozkojarzony puścił jej rękę a ta zaczęła szybko uciekać z kapeluszem chłopaka. Pobiegła w górę schodami zmierzając do swojego pokoju. Wiedziała, że to będzie drugie miejsce, w którym będzie jej szukał, ale nie przejęła się tym zbytnio. Pierwszym miejscem, w którym nastolatka mogła się ukryć była oczywiście kuchnia, a dokładniej szafka z ciastkami. Dziewczyna w prost ubóstwiała te okrągłe chrupkie kółeczka z kawałkami czekolady. Jednak postanowiła tak szybko nie dać się złapać więc, schowała się w jednej z szafek wkładając pod łóżko jeden z ukradzionych kapeluszy.
Starała się uspokoić oddech, liczyła powoli wszystkie oddech. Na korytarzu dało się usłyszeć ciche kroki wampira. Usłyszała ostatni krok, klamka wydała cichy dźwięk przy przekręcaniu jej przez rudego chłopaka. Sakamaki stanął na środku pokoju i z cichym westchnieniem zajrzał pod łóżko. Wyciągnął z niego szybko jeden okaz z jego licznej kolekcji kapeluszy, założył go na głowę,a na jego twarzy pojawił się uśmiech.
Zastanawiała się jak ten przebiegły wampir ją znalazł. Przecież była niemal nie wykrywalna. Laito słysząc ciche westchnienie otworzył drzwi od jednej z szafek i zastał tam dziewczynę objadającą się pysznymi kruchymi ciasteczkami.
-Och, Bitch-chan..- westchnął zabierając kapelusz.- Nie powinnaś podczas ucieczki jeść tyle ciastek.
Dziewczyna zaskoczona popatrzała jak z zdradliwych okruszków formuję się prosta drużka od łóżka dziewczyny do tej oto szafki. Popatrzała podejrzliwie na paczkę zdradzieckich chrupkich ciasteczek.
-Zdrajcy.- puściła paczkę, kiedy wampir przerzucił ją sobie przez ramię niczym worek ziemniaków.
-Bitch-chan, teraz czas na twoją karę.- Laito roześmiał się cicho i wyniósł ją z pokoju w akompaniamencie jej protestów.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Postanowiłam połączyć dwa shoty o Laito, ponieważ nie chce duplikować i ewentualne takie najnormalniej w świecie złącze w jedno.
Pozdrawiam,
Maja.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro