Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

,,Czerń i biel"

Dziewczyna otworzyła przerażona oczy. Znajdowała się w dziwnym białym pomieszczeniu. Wydawał się jej nietypowy, nie było w nim okien ani drzwi. Żadnej drogi wyjścia tak jak i wejścia.. Więc jak się tu znalazła?

Przyjrzała się bliżej otaczającej ją przestrzenią. Wydawała się niemal nieskazitelnie biała, jednak czy na pewno? Biel była dziwnie czarna.. Jakim cudem coś jasnego stało się ciemnym? Czym jest biel? Czym jest czerń?

Nagle wszystko wyparowało.. Czy była w niebie? Nie, niebo byłoby wesołe, przyjemne i szczęśliwe, świat nie byłby widziany w czarno białych barwach. Dlaczego jest tak postrzegany, ani ona tego nie wiedziała, ani ty tego nie wiesz. Więc czym jest czerń, dlaczego biel jest czarna?

Dlaczego świat jest okryty mrokiem?

Dziewczyna przeczesała ręką swoje błyszczące ciemne włosy i pewnym krokiem ruszyła w głąb nieznanego pomieszczenia.

-Czy ktoś tu jest? - zawołała w powietrze, powodując echo w pomieszczeniu.

Jej głos niósł się, aż do rozwidlenia korytarzy na końcu pomieszczenia. Szybko znalazła to miejsce, dzieliło się ono na dwa tunele. Od jednego połyskiwało delikatne białe światło, od drugiego zaś mocna przejrzysta poświata. Nastolatka z westchnieniem przyjrzała się im bliżej. Zamknęła oczy oddychając głęboko, zaczęła przysłuchiwać się przyjemnej dla ucha ciszy. Mimowolnie rozluźniła mięśnie oddając się całkowicie spokoju. Była niemal tak skupiona, że zdawała się nie reagować na bodźce zewnętrzne, jednak udało jej się usłyszeć cichutki szum strumyka. Otworzyła oczy i pokierowała się w stronę źródła dźwięku. Stanęła przed mało oświetlonym korytarzykiem i z delikatnym uśmiechem weszła w głąb niego.

Nagle wszystko odzyskało kolor. Rozejrzała się w okół, znajdowała się na małej zaciemnionej polance okrytej drzewami. Jedynym źródłem światła był księżyc odbijający się w małym jeziorku. Mimo niemalże całkowitego zmroku dostrzegła przecudowne krzaczki, na których znajdowały się najróżniejsze, kolorowe róże. Te przecudne kwiaty kochała. Podeszła w stronę jednego z krzaczków i dotknęła opuszkami palców tej niemalże jedwabnej rośliny. Płatki zaczęły okrywać się ciemną warstwą. Po mimo wielkich chęci dziewczyny kwiat stracił swój kolor i z soczyście czerwonego koloru przybrała barwę mrocznej czerni.

Granatowooka wstrzymała oddech marząc tylko, żeby okazało się to jednym pomylonym snem.. Dlaczego ona była źródłem czerni?

*******

Nastoletni chłopak o oczach przecudnych jak noc przemierzał korytarze okryte czernią. Miał blond włosy z ciemniejszymi pasemkami, jego bystry wzrok świdrował korytarze z nieukrywanym zaciekawieniem. Chłopiec kochał odkrywać nowe rzeczy, jednak pozostawał przy tym ukrytym obserwatorem. Był bierny w stosunku do relacji towarzyskich, więc żył raczej na uboczu. Nie doskwiera mu jednak samotność, miał jedną przyjaciółkę. Potrząsnął głową wyrzucając z niej niepotrzebne myśli i ruszył w głąb korytarza spowitego mrokiem. Od blondyna emanował dziwny blask sprawiający, że czerń stawała się jasna.

Z westchnieniem podszedł do rozwidlenia korytarzy. Jeden z korytarzy był w całości zaciemniony. Nie było tam nic sprawiające korytarz jasnym. Drugi zaś był biały a z niego wydobywał się śpiew ptaków.

Chłopak zamknął oczy słuchając tego przyjemnego dźwięku możliwie jak najdłużej. Wciągnął głęboko powietrze, aby po chwili powoli je wypuścić. Otworzył oczy wpatrując się w korytarz połyskujący bielą. Wszedł go niego momentalnie tracąc chwilowo wzrok przez panującą tu jasność.

-H..Hallo? C..Czy ktoś tu jest?- zapytał lekko się jąkając.

Jednak nastolatek nie uzyskał odpowiedzi. Stwierdził, że za nim jest tylko mrok, do którego nie uśmiechało mu się wracać, więc wykonał parę kroków do przodu. Tym razem doświadczył kolorów.

Nie czerń, nie biel... Kolor.

Znajdował się na polance otulonej drzewami. Księżyc wiszący centralnie nad nim był jedynym źródłem światła w tym miejscu. Chłopak kochał noc, była dla niego taka tajemnicza, jako jedyna zdawała się go rozumieć, wydawała się mu bliższa niż ktokolwiek inny.

Poszedł do jednego z krzaczków, znajdowały się na nim mieniące się wszystkimi barwami, które tak kochał.. róże. Przejechał po nim opuszkami palców, a ten mimowolnie stał się biały niczym śnieg. Blondyn westchnął i zrozpaczony usiadł na trawie.

Dlaczego on był źródłem bieli?


*******

Dziewczyna zniesmaczona przyjrzała się czerni, jednak szybko zaprzestała tej czynności słysząc znajomy głos. Odwróciła się niemal przewracając się na najbliższy krzaczek róż, pod jednym z siedział jej drogi przyjaciel, kochała go całym sercem.

Szybko znalazła się w jego ramionach. Kochała go przytulać, jednak tym razem coś było nie tak. Westchnęła zamykając oczy.

Otworzyła je po chwili, jednak nie była już w tej samej scenerii. Znajdowała się teraz w swoim szarym pokoju....

*******

Chłopak otworzył oczy. Był teraz przy biurku w swoim lokum, zasnął odrabiając kolejną pracę domową. Jego świat był szary...

***

Ich szara rzeczywistość..



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Zdaję sobie strawę, że piszę wszystko bez ładu i składu...

Dzisiaj miałam taki ciekawy pomysł. Nie wiem, czy ktokolwiek się połapię o co tu chodzi, ale mam nadzieję, że przynajmniej komuś się spodobało :)

Jest to bonus na ponad 10k :) Dziękuję wam kochani <3

Cieszę się, że ktoś to czyta i komuś się to podoba ^-^

Bardzo mi zależy na komentarzach, wiem w tedy, że to co robię ma sens :)

Wasza niezłomna chyba

~~Yume


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro