Ben Drowned x Reader
Spacerowałam właśnie po lesie słuchając mojej ukochanej piosenki. Las wyglądał cudnie. Ptaszki pięknie śpiewały, szelest liści był pięknym dopełnieniem tej doskonałej scenerii.
Podeszłam w stronę tego jeziora.
To właśnie tu rozgrywała się ta mrożąca krew w żyłach scena iści z krwawego horroru.
Pamiętam jakby to było wczoraj..
*Narracja trzeciosobowa*
Przez las szła sobie spokojnie czwórka ludzi. Dwoje małych energicznych dzieci oraz dwójka nastolaków, chłopak i dziewczyna. Bliźniaki bo tak wyglądały młodsze dzieci, szły z przodu nie przejmując się resztą świata. Nastolatkowie za to szli niczym piękna para.
Może jednak nią byli?
Mimo wszystko w całej szkole wyśmiewano się z nich z powodu ich nietypowego zainteresowania.
Oboje w prost kochali gry.
Co bardzo sprzyjało wszelkim formom dokuczania im.
Przechadzając się dalej cała czwórka wstąpiła na teren dużego parku i nastolatkowie bez zbędnego zainteresowania usiedli na ławce, patrząc jak bliźniaki bawią się na placu zabaw.
Jednak ich piękny spokój naturalnie nie trwał dość długo... Pojawili się oni.
Jack, Andrew i Travis. Ta trójka zbęcała się nad obydwoma trzynastolakami od lat [Imię] [Nazwisko] oraz Benjaminem Petersem byli ich ulubionymi popychadłami. Ben pod wpływem impulsu kazał bliźniakom Dianie i Derekowi biec do domu. Dzieci posłuchały się starszego brata i udały się sprintem w wspomniane miejsce.
-Kogo my tu mamy? Dwójkę komputerowych kochanków?-Zapytał z drwiną Travis.
-Teraz damy wam w końcu popalić!-Powiedział Jack.
Jeden z chłopaków złapał dziewczynę uniemożliwiając jej ucieczkę. Pozostała dwójka biła i kopała biednego Petersa. Dziewczyna mimo usilnych próźb została uciszona. Ben próbował się wyrwać. Jednak nie przyniosło to zamierzonych rezultatów. Ubrany na zielono chłopak został związany grubym sznurem. Cała trójka zaciągnęła biedną parkę do lasu. Dokładniej to nad jezioro. Młodzi kryminaliści postawili dziewczynę koło mostka, a chłopaka ustawili na nim.
-Jakieś ostatnie słowa?-Zapytał Jack.
-[Imię] kocham cię! A wam mogę jedno obiecać! Jeśli tu teraz umrę... Zemszczę się na was za wszystko co nam zrobiliście!-Wysyczał chłopak swoje ostanie słowa.
Dwójka z chłopaków zepchnęła przerażonego blondyna z mostu, który przecinał jezioro. Chłopak wpadł do lodowatej wody nie mogąc w żaden sposób się uratować.
-NIE!!- Zdążyła tylko wrzasnąć dziewczyna nim spowiła ją całkowita ciemność.
*koniec narraci trzeciosobowej*
Tak to właśnie było... Dwa tygodnie później znaleziono ciało mojego ukochanego.
Sekcja zwłok wykazała uduszenie się.
Niedługo po tem znaleziono ciała trójki odpowiedzialnej za tę czyn, który zniszczył mi psychikę.
Strałam się zapomnieć...
Jednak na wiele moje strania się zdały.
Pewno dnia znalazłam w lesię grę, w którą ponoć przed śmiercią grał Jack.
Pomyślałam, że zagram. Przecież ta gra należała kiedyś do Bena.
Grałam w tą grę siedem godzin, jednak pojawiała się za mną statuła. Nie dawała mi spokoju, kiedyś jednak niespodziewanie otworzyło się okienko Cleverboota.
Bot: Witaj.
Ja: Cześć.
Bot: Wiesz, kim jestem?
Ja: Botem?
Bot: Nie księżniczko.
Ja: Nie nazywaj mnie tak!
Bot: Czemu? Przecież mogę. Nie odwracaj się.
Ja: Co...
Odwróciłam się zdziwiona.
Przede mną stał Ben we własnej osobie.
-Jak?!- Zapytałam przytulając chłopaka.
-Kocham cię [Imię]!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Oto kolejne zamówienie!
Dla mojej Lilci *-* ♥♥
Lilciiakk ♥♥♥
Co o nim sądzisz?
Liczę na krytykę :)
Pozdrawiam i czekam na komentarze
~Mania ♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro