Oświadczyny (nie)idealne
Autor: Jeśli ktoś czytał moje ff z Larrym, ten one shot może się mu wydawać bardzo znajomy. Pisząc go mocno inspirowałam się jednym z opowiadań, które już kiedyś napisałam. Jednak kiedy padła propozycja, aby napisać słodkie (nie wiem czy się udało) Yoonminy, razem z przykładowymi sytuacjami, które mogłyby się wydarzyć, od razu przypomniał mi się tamten one shot z Larrym.
One shot napisany na bardzo mocną sugestię pewnej osoby (wiesz, że to o Tobie :p), ponieważ zachciało się jej cukru z Yoonminami. Mam nadzieję, że chociaż odrobinkę zaspokoiłam tę potrzebę :p
********
Podejście pierwsze
- Czy możesz mi jeszcze raz wytłumaczyć, dlaczego musimy sami malować ściany, skoro stać nas na profesjonalistów? - Yoongi wszedł do sypialni, kładąc na środku puszkę z farbą i marudząc dalej - Nie wspominając już o tym, że to jest nowe mieszkanie, w idealnym stanie, nie wymagające jakichkolwiek remontów.
- Nie bądź jak smerf Maruda - sięgnął po puszkę, nalewając farbę do kuwety - To nasze pierwsze wspólne mieszkanie. Chcę aby było nasze w stu procentach - wręczył wałek ukochanemu, cmokając go w policzek - Po za tym, wszystkie ściany są białe, czuję się jak w szpitala. Musimy pomieszczeniom nadać chociaż odrobinkę koloru. Także nie marudź, tylko bierz się do pracy - zamoczył swój wałek w farbie i podszedł do ściany, którą postanowił pomalować na butelkową zieleń.
Starszy już więcej nie marudził, tylko staną obok swojego partnera dołączając do pracy. Czuł jak mocno bije mu serce, myśląc nad tym co się wydarzy, gdy tylko już całe mieszkanie będzie urządzone, a oni spędzą tutaj w swój wspólny, pierwszy wieczór.
Yoongi i Jimin byli parą od prawie 7 lat. Poznali się w szkole średniej, nie było to nic nadzwyczajnego. Spotkali się na imprezie wspólnego znajomego. Oboje byli wtedy w związkach i chociaż zaczęło się od przyjaźni, to już od początku pomiędzy nimi coś iskrzyło. Przełom nastąpił, kiedy wybrali się z przyjaciółmi na wyspę Jeju i wylądowali we wspólnym pokoju, ponieważ żeby było zabawniej, postanowili losować kto z kim będzie go dzielił. Alkohol i trawka zrobiły swoje, sprawiając, że ich ostatnia noc należała do bardzo namiętnych. To właśnie wtedy dostrzegli, że już od dawna nie są dla siebie tylko przyjaciółmi, a czymś więcej. I chodź nie zachowali się w porządku w stosunku do swoich partnerów, nie żałowali. Bardzo możliwe, że gdyby nie tamta noc, dalej by krążyli dookoła siebie. Bądź nigdy nie zostali parą.
Teraz, gdy kariera Yoongiego jako producenta oraz początkującego rapera powoli nabierała tempa, a Jimin realizował się jako instruktor jogi (zarówno zwykłej, jak i latającej), postanowili, że pora zamieszkać razem. Tym sposobem tydzień po rozpoczęciu malowania, rozpakowali ostatnio pudło. Tego wieczora Min przygotował na kolację ulubione danie swojego chłopaka, chcąc aby ten czas był dla nich jak najbardziej wyjątkowy.
Jimin czuł, że coś się święci, przez co był niespokojny. Domyślił się, że ich pierwsza wspólna noc w nowym mieszkaniu, nie jest jedynym powodem, dla którego jego ukochany chce świętować. Dzień wcześniej podczas rozpakowywania rzeczy w sypialni, znalazł pudełeczko i dobrze wiedział co ono oznacza. Nie zajrzał do środka, nie był w stanie. Dziwny lęk ogarnął jego ciało, a żołądek nieprzyjemnie się ścisnął. Kochał Yoongiego, bardzo, jednak nie był pewny co do pomysłu, który krążył po głowie Mina.
Takie samo uczucie, jeśli nie silniejsze ogarnęło jego ciało, gdy po pysznej kolacji zasiedli w salonie na kanapie, z lampkami wina w dłoniach. W tle leciała spokojna muzyka, nadając jeszcze bardziej intymnej atmosfery do przyciemnionego salonu. Siedzieli w przyjemnej ciszy, wsłuchując się płynącą melodię i czując ciepło swoich ciał. Yoongi opierał się o partnera, który owinął go ramieniem. Jego dłoń znajdowała się pod swetrem starszego, delikatnie gładząc ciepłą skórę na brzuchu.
Raper dopił resztkę wina, po czym podniósł się z kanapy, odkładając pusty kieliszek na niewielki stolik. Jimin uważnie śledził jego ruchy, wiedząc co się święci. Widział, jak dłoń starszego powędrowała do kieszeni jego spodni. W tym momencie blondyn poczuł jak jego żołądek się skręca. O nie! Nie może do tego dopuścić. Nie może! Nie chce, aby to się stało.
Z przerażeniem obserwował Yoongiego, który już stał przy nim i przymierzał się, aby klęknąć. Spanikowany zrobił pierwszą rzecz, która przyszła mu do głowy. Niby to przypadkiem przechylił kieliszek z winem, które rozlało się po jego spodniach, kanapę i dywan.
- O mój boże! – poderwał się pospiesznie z kanapy, starając się jak najlepiej grać – Niezdara ze mnie – widział jak jego chłopak przygląda mu się z szokiem wymalowanym na twarzy – Szybko trzeba coś zrobić, inaczej zostanie plama na nowej kanapie i dywanie - nie czekając na reakcję starszego pognał do kuchni, próbując uspokoić rozszalałe serce. Wchodząc do salonu z potrzebnymi rzeczami do walki z plamą, zerknął przelotnie na swojego ukochanego. Min tępo wpatrywał się w plamy, dopóki nie dotarł do niego sens tego co się wydarzyło.
- Yoonie, wszystko dobrze? - przyłożył ręcznik papierowy, by wchłonął nadmiar cieczy i kątem oka zerknął na rapera - Jesteś zły o plamy?
- Nie - westchnął, fałszywie uśmiechając się do młodszego - Wszystko dobrze - dołączył do blondyna, pomagając mu w pozbyciu się plam. Nie był zły, ale czuł się rozczarowany.
********
Podejście drugie
Zbliżała się ich 7 rocznica związku i Yoongi uznał, że to będzie idealna okazja, by oświadczyć się Parkowi. Oboje na ten czas postanowili wziąć trzy dni wolnego i udać się na wyspę Jeju, gdzie ich związek miał swój początek. Wynajęli pokój w jednym z hoteli w pobliżu plaży. Miał nadzieję, że uda mu się zrealizować swoje plany, podczas jednego z wieczornych spacerów po plaży, kiedy to nie będzie zbyt wielu ludzi kręciło się dookoła.
Nie raz już byli tutaj, odwiedzając najpopularniejsze miejsca na wyspie, więc tym razem nie planowali niczego konkretnego. Po prostu chcieli spędzić czas razem, odpoczywając i ciesząc się sobą.
- Nad czym tak myślisz? - Jimin owinął swoje ramiona dookoła starszego, przytulając się do jego pleców. Od kilku minut mówił do swojego ukochanego, który stał na tarasie ich pokoju, pogrążony w swoich myślach, ewidentnie go nie słuchając.
- Hmm… - odwrócił głowę, nieprzytomnym wzrokiem spoglądając na twarz blondyna, który oparł brodę na jego ramieniu.
- Mówię do ciebie od jakiegoś czasu, ale nie uzyskałem żadnej reakcji - cmoknął starszego w policzek, nim się odsunął, stając obok i opierając się tyłem o barierki - Proponowałem, abyśmy wybrali się na spacer po Yongmeori, a potem do tej knajpki z grillem, która jest w pobliżu.
Yoongi spojrzał na niebo. Dzisiaj pogoda ich nie rozpieszczała, ale podobno od jutra już miało być lepiej, na co liczył.
Nie było widać, ani kawałka błękitu i zapowiadało się na potężny deszcz. To nie była pogoda, która zachęcała do spacerów.
- Nie boisz się, że nas złapie deszcz? - z nietęgą miną wpatrywał się dalej w chmury.
- A od czego są peleryny i parasole? Po za tym, przy takiej pogodzie będzie tam mniej ludzi - Yoongi żywiej zareagował na słowa blondyna - A taka pogoda nada temu miejscu lepszy klimat.
Min przez chwilę rozważał słowa ukochanego. Naprawdę nie uśmiechało mu się w taką pogodę wychodzić gdziekolwiek, raczej liczył na dzień spędzony głównie w łóżku lub na kanapie, na przyjemniejszych aktywnościach. Ale wiedział, jak Jimin uwielbia to miejsce, do tego świadomość, że faktycznie mogą być tam sami…mógł to wykorzystać.
Tym sposobem teraz spacerował po wybrzeżu, ściskając mocno dłoń ukochanego. Tutaj wiatr był silniejszy, niż w głębi lądu. Dodatkowo fale rozbijający się o brzegi sprawiały, że kamienie były dosyć śliskie i trzeba było bardzo uważać jak się po nich stąpało. Nie były to warunki, w jakich chciał teraz przebywać, jednak jeśli spacer miał się zakończyć pierścionkiem na palcu Jimina, był gotów się poświęcić.
Uznał, że idealna okazja nadarzyła się, gdy blondyn zatrzymał się przy brzegu, robiąc zdjęcie rozciągającemu się przed nim widokowi wzburzonego morza. Yoongi z zachwytem w piersi obserwował swojego partnera. Zaróżowione od wiatru policzki, rozwiane blond włosy i błyszczące oczy. To był widok, który chciał zachować na dłużej.
Po zrobieniu kilku fotografii, Jimin zaczął odwracać się w kierunku swojego chłopaka, chcąc również i jego uwiecznić. Uśmiech zaczął mu schodzić z twarzy, kiedy dostrzegł Yoongiego, który próbuje przed nim klęknąć, w dłoni trzymając małe pudełeczko. Cofnął się lekko, potykając o wystających kamień i upadając na kamienną płytę, która niestety była ukryta pod wodą.
- Jimin! - pospiesznie schował pudełeczko z pierścionkiem do kieszeni, najszybciej jak pozwalała mu mokra powierzchnia, zbliżył się do ukochanego pomagając mu się podnieść - Wszystko dobrze?
- Po za tym, że jestem mokry i chyba utopiłem telefon - spojrzał z niezadowoleniem na swoją dłoń, w której mocno ściskał komórkę - jestem cały - z wdzięcznością przyjął rękę Yoongiego, pozwalając aby ten pociągnął go do pionu - Powinniśmy wracać - Min nie miał innego wyjścia, jak tylko przytaknąć. Nie chciał, aby jego ukochany się przeziębił. Jimin z kolei, z ulgą w sercu, ruszył w drogę powrotną do hotelu. Nawet jeśli wpadł do wody i, prawdopodobnie, zniszczył sobie telefon, było warto.
Do pokoju dotarli przemoknięci do suchej nitki, ponieważ po drodze złapał ich również deszcz. Od razu udali się do łazienki, gdzie zrzucili mokre ubrania i weszli pod strumień gorącej wody, korzystając z okazji i spędzają tam namięt na chwile.
Zrezygnowali z grilla i zamówili jedzenie z hotelowej restauracji. Tego dnia Min zrezygnował z kolejnej próby oświadczyn.
********
Podejście trzecie
Na szczęście ostatni dzień na wyspie Jeju był słoneczny i ciepły. Yoongi zdeterminowany, aby Park wrócił do Seulu z pierścionkiem na palcu, postanowił zabrać ukochanego na plażę, by czekali wspólnie na zachód słońca. Przygotował kosz z ulubionymi przekąskami partnera, duży koc i w godzinach popołudniowo-wieczornych zabrał Jimina na najbardziej bezludny kawałek plaży, jaki znalazł, aby mogli wspólnie podziwiać niebo.
Blondyn czuł, że coś się święci, więc przez cały czas był bardzo czujny. Mimo to naprawdę dobrze spędzał czas ze swoim ukochanym. Leżeli na kocu, wspominając wszystkie wspólne wizyty na tej wyspie, obserwując niebo i czekając, aż słońce zacznie znikać za horyzontem. Obok leżały pojemniki z resztkami owoców, kanapek i ulubionej czekolady młodszego, oraz plastikowe kubeczki z których chwilę wcześniej popijali szampana.
- Kocham cię - Yoongi ucałował skroń partnera, nim przeniósł się do siadu. Jimin poczuł nieprzyjemny ścisk żołądka, wiedząc co za chwilę może się wydarzyć. Mimo to na razie obserwował poczynania ukochanego.
- Też cię kocham - również usiadł, obserwując jak szeroki uśmiech rozświetlił twarz Yoongiego, na jego wyznanie. Wychylił się, składając pocałunek na węższych wargach. Chciał odsunąć moment, który nadchodził najbardziej jak się da, kombinując jak z tego wybrnąć.
- Mini - z przerażeniem w oczach obserwował, jak starszy sięga ręką do kosza, który przynieśli. Musiał szybko coś wymyślić.
Nagle krzyknął, strasząc i jednocześnie zwracając tym na siebie uwagę Mina, który szukał pudełeczka z pierścionkiem.
- Co się stało? - zbliżył się do partnera, biorąc jego twarz w swoje dłonie, widząc jak ten ją zakrywa swoimi.
- Piasek wpadł mi do oczu - skłamał, pocierając dłońmi powieki.
- Pokaż - odsunął ręce ukochanego, unosząc jego twarz i przeglądając jej się uważnie - Nic nie widzę - mruknął, pocierając kciukami policzki blondyna.
- Chyba już wypadło - uśmiechnął się lekko - Już dobrze.
Yoongi z cichym westchnieniem opadł ponownie na koc. Nastrój minął, sprawiając że odpuścił sobie kolejną próbę oświadczyn. Poczekali aż słońce całkiem zniknie za horyzontem i wspólnie wrócili do pokoju hotelowego.
********
Prób włożenia blondynowi pierścionka na rękę było coraz więcej i za każdym razem coś uniemożliwiało Yoongiemu oświadczyny, najczęściej był to Jimin. Raz starszy chciał się oświadczyć podczas wizyty w domu rodzinnym Parka. Siedzieli w ogrodzie, sami, przeglądając album ze zdjęciami Jimina. Blondyn próbując tego uniknąć, niby przypadkiem wyrwał kartkę, przy okazji niszcząc jedno ze swoich kompromitujących zdjęć. Z kolei innym razem, raper chciał to zrobić podczas wizyty młodszego w swoim studio. Chciał mu zaprezentować swój najnowszy kawałek, który powstał z myślą o ukochanym i przy okazji poprosić go, aby został jego mężem. To chyba była najgorsza ze wszystkich sytuacji, ponieważ młody mężczyzna nie miał żadnego pomysłu jak z tego wybrnąć. Na szczęście chyba ktoś nad nim czuwał, ponieważ przed oświadczynami uchronił go telefon, po którym Yoongi musiał pilnie zostawić partnera na jakiś czas samego.
Było jeszcze wiele podobnych sytuacji.
Jimin widział jak muzyk jest coraz bardziej przygaszony i zniechęconym. Czuł jak jego serce zaciska się na ten widok, mimo to nie mógł dopuścić do tego, aby doszło do oświadczyn.
To nie tak, że nie kochał Yoongiego. Kochał go najbardziej na świecie. Nie potrafiłby żyć bez starszego, nie poradziłby sobie. Mimo to nie chciał ślubu. Po prostu nie chciał!
********
Tracił już nadzieję, siły i energię. Pragnął, aby Jimin powiedział “tak”, jednak każdy miał swoje granice cierpliwości. Zbliżał Chuseok, który mieli spędzić w Deagu, w domu rodzinnym Yoongiego, gdzie zostali zaproszeni również państwo Park, aby wspólnie świętować ten dzień. Muzykowi przeszło przez myśl, aby wtedy podjąć kolejną próbę oświadczyn, jednak szybko z niej zrezygnował. Wiedział, że to nie byłoby w jego stylu, ani blondyna. Ta sytuacja powinna należeć tylko do nich, bez gapiów, bez względu na to czy to obcy, czy rodzina.
Im dłużej myślał, o tych wszystkich sytuacjach, w których chciał prosić ukochanego o rękę, upewniał się w przekonaniu, że Jimin wiedział co on planuje i specjalnie mu to uniemożliwiał. Nie rozumiem tylko dlaczego młodszy miałby to robić. Przecież się kochali, byli ze sobą ponad 7 lat, wiedzieli, że chcą spędzić ze sobą resztę życia. Więc dlaczego?
Odpowiedź na to pytanie mogłam udzielić, tylko jedna osoba. Bał się jednak ją usłyszeć. Bo co jeśli starszemu tylko się wydawało, że Jimin go kocha? Co jeśli miłość już dawno zniknęła, ale nie chcąc krzywdzić Mina, tkwił przy jego boku?
Co było gorsze, życie w niewiedzy i zadręczanie się masą pytań, czy wyjaśnienie sytuacji z partnerem, nawet jeśli jego serce miałoby zostać złamane?
- Jimini? - wszedł do sypialni, gdzie jego ukochany siedział już w łóżku, przeglądając telefon. Słysząc twoje imię uniósł wzrok na starszego, posyłając mu swój najpiękniejszy uśmiech.
Yoongi czuł, jakiego serca zaczyna przyspieszać, a żołądek ściska się z nerwów. Próbował sobie tłumaczyć, że gdyby nic do niego nie czuł, to nie patrzyłby się na niego takim wzrokiem. Podszedł do łóżka, zajmując swoją połowę.
- Wszystko dobrze? - uśmiech został zastąpiony przez zmartwienie. Miał wrażenie, że coś dręczy jego ukochanego.
- Kochasz mnie? - jednocześnie zaskoczył i przeraził tym pytaniem blondyna, który również zrobił się nerwowy.
- Oczywiście, skąd to pytanie? - odłożył telefon, przesuwając się do boku starszego i go obejmując.
- Dlaczego niszczysz wszystkie moje próby oświadczyn? - takiego pytania się nie spodziewał. Nie sądził, że był aż tak oczywisty w tym co robił - Wiedziałeś co planuję! - to nie było pytanie, tylko stwierdzenie. Wyraz twarzy blondyna mówił wszystko.
- Tak - westchnął, nie było sensu oszukiwać i kłamać. Po za tym, nagle ogarnęło go dziwne uczucie, jakby ciężar który go przygniatał zaczął znikać - Znalazłam przypadkiem pierścionek podczas przeprowadzki.
- Dlaczego to robiłeś? - niepewność i strach były dostrzegalne w ciemnych oczach.
- Ponieważ oświadczyny zazwyczaj wiążą się ze ślubem.
- To oczywiste - nie rozumiał do czego dąży jego ukochany - Czy ślub jest czymś złym?
- Nie - wciągną Yoongiego na swoje kolana, obracając go twarzą do siebie - Ale huczny ślub i wesele, to nie jest to coś czego ja chcę. I wiem, że ty również.
- Mini - chwycił twarz blondyna w swoje dłonie, zmuszając go, aby nie spuszczał z niego wzroku - To będzie nasz ślub i urządzimy go tak jak my chcemy.
- Mówisz jakbyś nie znał mojej matki, zresztą z twoją jest podobnie - prychnął, gorzko się zaśmiewając - Odkąd tylko przedstawiłem cię mojej rodzinie, moja matka planuję nasz ślub i wiem, że wciągnęła w to również twoich rodziców. Dodatkowo twoi wciąż przybywający fani…
- Co z nimi?
- Nie ukryjemy przygotowań do ślubu. Nie dość, że oczy całej rodziny będą zwrócone tylko na nas, to jeszcze w okolicy mogą się kręcić twoi fani. To ma być nasz dzień, chcę wtedy abyś ty i ja, abyśmy wspólnie czuli się dobrze i komfortowo. Oboje wiemy, że jeśli zrobimy ślub taki jakiego życzą sobie nasi rodzice, to tak nie będzie. Będziemy przerażeni, zestresowani i będziemy chcieli, żeby to wszystko jak najszybciej się skończyło.
- To pojedźmy gdzieś i weźmy ślub w tajemnicy - Jimin myślał, że ten żartuje, jednak wyraz twarzy starszego na to nie wskazywał.
- Aby rozpętała się burza w naszych rodzinach? - blondyn miał świadomość, że to byłby ich dzień, więc powinien wyglądać tak jak oni to zaplanują. Niestety wielu ludzi, zwłaszcza rodzina, tego nie rozumieli i oczekiwali wielkiej, hucznej imprezy. A to nie było w stylu ani Parka, ani Mina.
- Rozpęta się i co w związku z tym? - Jimin naprawdę podziwiał swojego ukochanego, że potrafi się tym nie przejmować - Po jakimś czasie im przejdzie, ale nie możemy ciągle kierować się oczekiwaniem naszych rodzin, w innym wypadku będziemy nieszczęśliwi. Dlatego pieprzyć to! Wyjedźmy znowu na Jeju, tylko ty i ja, i weźmy ślub! - w dalszym ciągu obawiał się reakcji ich rodzin na potajemny ślub, mimo to pragnął poślubić Yoongiego. Jego słowa sprawiały, że to wszystko wydawało się bardzo proste. Jeśli starszy był gotowy zaryzykować rodzinną awanturą, on był gotowy również przez to przebrnąć. Ważne, że razem.
- I Tae! - owinął swoje ramiona dookoła talii ukochanego, przyciągając go trochę bliżej.
- A ten po co tam? - wywrócił oczami, naprawdę czy jego partner wszędzie musiał targać ze sobą Kima. Pamiętał jak cudem udało mu się wyperswadować, aby Taehyung wraz ze swoim chłopakiem, pojechał z nimi na ich trzydniowy urlop - Przed chwilą mówiłeś, że nie chcesz gości.
- Nie…mówiłem, że nie chcę hucznego wesela, a nie że nie chcę żadnych gości - zamknął ukochanemu usta pocałunkiem, nim ten zdążył znowu skomentować - Po za tym, i tak będziemy potrzebowali świadka.
- Wiesz, że skoro zaprosisz Taehyunga, to musisz liczyć się z obecnością Jeongguka?
- Wiem - skinął głową - Nie mam z tym problemu, ty masz?
- Nie - prychnął, zakładając ręce na piersi udając obojętnego. Jimin zaśmiał się, wiedząc nadąsaną minę swojego partnera - To tylko twój były - dodał, czym wywołał szczery śmiech u młodszego.
- A TaeTae, to twój były chłopak. Powinieneś się cieszyć, że się przyjaźnimy, a nie ciskamy w siebie sztyletami.
- Dalej nie rozumiem, jak do tego doszło - to było dla niego naprawdę wielką zagadką, jakim cudem Jimin, z którym zdradził Taehyunga, zostali najlepszymi przyjaciółmi? Ogólnie ich paczka przyjaciół była dziwna. Ponieważ należał do niej również ex Parka, a jednocześnie obecny chłopak Kima.
- Czyli ustalone, informujemy Tae, Guka, a skoro ich to i Jina, Namjoona i Hobiego. Jak wiemy Tae ma długi język i na pewno nie utrzymałby tego przed nimi w tajemnicy.
- Prawda - z mieszanką rozbawienia i rozczulenia wpatrywał się w ukochanego. Jeszcze przed chwilą odmawiał poślubienia go, a teraz już planował ślub - Zresztą, chcę by Namjoon został moim świadkiem.
- Czyli…bierzemy ślub - panika, którą do tej pory czuł w takich sytuacjach, teraz się nie pojawiła. W żołądku czuł przyjemne trzepotanie, a jego serce mocno waliło z ekscytacji.
- Jeszcze nie… - zszedł z kolan zaskoczonego Jimina, wychodząc na chwilę z sypialni, by po chwili wrócić z małym pudełeczkiem w ręce. Usiadł obok blondyna otwierając trzymany przedmiot, a oczom młodszego ukazała się elegancka, ale skromna obrączka - Jimini, wyjdziesz za mnie? - po tylu nieudanych próbach, postanowił odpuścić sobie długie przemowy.
- Nie… - Minowi natychmiast zrzedła mina, nie takiej odpowiedzi się spodziewał. Jeszcze przed momentem mówili o ślubie, czy coś się zmieniło od tego czasu?
- Po tym, co ci zafundowałem, to ja powinienem się ciebie o to zapytać. Jednak najpierw, muszę zdobyć pierścionek dla ciebie - natychmiastowa ulga ogarnęła ciało Yoongiego. Naprawdę wystraszył się, że w przeciągu tych kilku krótkich chwil, kiedy to poszedł po pierścionek, blondyn zdążył się rozmyślić.
- Tak! - uśmiechnął się szeroko, ukazując swoje dziąsła.
- Nie mam pierścionka i jeszcze o nic nie zapytałem - zaśmiał się z rozczuleniem.
- Ale ja mam - wyciągnął obrączkę z pudełka i sięgając po rękę młodszego, wsunął ją na jego serdeczny palec lewej dłoni - I mówię tak! - nachylił się, całując go z ogromną miłością, którą teraz czuł.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro