Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4

czy Iron man się wkurzył? mało powiedziane ale potem smok zapalił paru kosmitów a puszka odkryła że jesteśmy po jego stronie. tak mniej więcej. ale było fajnie. po drodze do domu spotkałam jeszcze pająka.spojrzeliśmy sobie w oczy a potem Max się zmniejszył i wpadłam przez okno do salonu. smok usiadł mi na ramieniu i zwinął się w kłębek.

-dzięki max.-mruknęłam gdy stałam już otrzepana. w salonie dalej nikogo nie było. ruszyłam więc do pokoju i chciałam schować tam Maxa ale on nie chciał ode mnie odejść.-Max idź z tond. do pokoju mały.-popatrzył na mnie i się nie ruszył.-ech...no dobra.-otworzyłam torebkę do której wszedł. 

Next Day...

usiadłam z Peterem w jednej ławce na angielskim. nagle podał mi karteczkę. zdziwiona otworzyłam i przeczytałam. ,,ja spiderman? a ty latasz na smoku,,

-Co?-udawałam zdziwioną.-smoki nie istnieją.

-Bardzo im pomogłaś.

-To nie ja.-wstałam i wyszłam z sali. przechodziłam przez korytarz gdy ktoś złapał mnie za rękę i pociągnął do siebie.

-to było nieodpowiedzialne i głupie.-warknął. spojrzałam w oczy Pietro.

-Co?

-wiesz co. chcesz żeby Maxowi się coś stało? a gdyby stało się coś tobie?-jego wzrok wyrażał troskę i strach...o mnie. czy on się zako...

-Pietro-pokręciłam delikatnie głową i odsunęłam się od niego. nagle on nachylił się i pocałował mnie. to był delikatny pocałunek,który mógłby trwać w nieskończoność gdyby nie Maź i Wanda. smok wyfrunął z torebki i ugryzł Pietro w ucho a Wanda odciągnęła mnie od niego czarem.

-Nie tego się po tobie spodziewałam Braciszku.

-Jestem starszy.

-o całe 13 minut.-dotknęłam ust i zobaczyłam że wszystko obserwował Peter. zrobiłam przerażone oczy (xd jak to brzmi-aut.) -i możecie się nie lizać w szkole?-zaśmiała się a ja wciąż patrzyłam na Petera. pokręciłam głową. spojrzała na rodzeństwo z wściekłością i odszedł bez słowa.-coś cię stało?-spojrzałam na nią

-nie. niech Avengers zaopiekują się Maxem.

-Ty się nim opiekujesz.

-wracam do normalnego życia...a pierwsze co zrobię to wrócę do domu. tego prawdziwego domu. Nie szukajcie mnie.

-Wandi nie zostawimy cię. jesteś dla mnie jak siostra.-powiedziała Wanda.

-przepraszam.-odwróciłam się i wybiegłam ze szkoły kierując się na stację metra. nade mną przeleciała właśnie Spiderman. kiedyś znałam tylko Pietra, potem pojawiła się jego siostra a potem on...superbohater od radioaktywnego pająka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro