Rozdział 10 ,,Drugi pocałunek"
Nathan pov
Najgorsze czyli poniedziałek mam za sobą. Dziadek uparł się, że podwiezie mnie i braci do szkoły. Udało mi się go przekonać żeby z nami pojechały Kasia i Ola. Kuba miał na tą samą godzinę co ja, ale powiedział, że on się przejdzie więc nie pojechał z nami. Dziewczyny były zdziwione kiedy podjechałem z dziadkiem pod ich domy, ale nie miały nic przeciwko. Mam nadzieję, że nie spotkam Huberta...
- O czym tak myślisz Nathan? - zapytała w końcu Kasia
- O niczym takim - powiedziałem, od razu wyrywając się z zamyślenia
- Mam nadzieję, że przedstawisz mi dzisiaj swojego przeznaczonego - powiedział dziadek wtrącając się do rozmowy i wprawiając dziewczyny w nie mały szok. Spojrzały na mnie zdziwione a potem na siebie
- On... Ma na inną godzinę - powiedziałem
- Nie wstydź się. Nie narobię ci wstydu - powiedział spokojny dziadek a ja w tej samej chwili zrobiłem się cały czerwony. Błagam cię Hubert, przyjdź później do szkoły albo w ogóle nie przyjdź.
Kiedy dojechaliśmy do szkoły pożegnałem się z dziadkiem i wyszedłem z auta razem z dziewczynami. Przy bramie zobaczyłem osobę, której tak bardzo nie chciałem tam widzieć. Jak na złość musi stać pod szkołą. Spokojnie, przecież dziadek nie wie, że mój alfa to właśnie on. Zacząłem iść kiedy drogę zagrodził mi Hubert
- Wczoraj nie skończyliśmy rozmawiać - powiedział poważnie. Czego on jeszcze ode mnie chce?
- Wydawało mi się, że powiedziałeś wszystko co miałeś - powiedziałem cicho. Zobaczyłem, że dziadek już wychodzi z auta więc szybko złapałem Huberta za rękę i pociągnąłem z dala od przejścia. No przecież przez dziadka wszystko by się wydało
- Puszczaj mnie dzieciaku - powiedział stanowczo Hubert i wyrwał swoją rękę z mojej
- Wszyscy się na nas patrzyli. Nie chciałem widowni. Jeszcze wszyscy by się dowiedzieli co się wtedy stało, a tego byś nie chciał - powiedziałem. Hubert przewrócił oczami. On jest taki przystojny...
- O niczym nikomu nie powiesz - powiedział
- Już mówiłem, że nikomu nie powiem - lepiej żeby nie wiedział, że Ola, Kasia, Kuba i Karol wiedzą, bo mi chyba łeb ukręci
- To dobrze - powiedział poczym przybliżył się do mnie na niebezpiecznie bliską odległość. Nasze twarze dzieliły milimetry a moje plecy zetknęły się ze ścianą. Patrzyliśmy sobie w oczy. Chciałbym w nie patrzeć już zawsze. Hubert nagle przywarł do moich ust. A ja bez zastanowienia zacząłem oddawać pocałunek. W tym można się zatracić. Jego ciepłe usta na moich, jego piękne feromony, jego bliskość. Zanurzyłem dłonie w jego włosach i zacząłem za nie lekko pociągać. Alfa uśmiechnął się przez pocałunek a jego silne dłonie umiejscowił na moich pośladkach i zaczął je ugniatać. Sapnąłem w jego usta co wykorzystał i wkradł się językiem do moich ust. On całuje tak dobrze. Nie chcę żeby przestawał
Hubert pov
Nie wiem czemu to zrobiłem... To jakby impuls. On całuje trochę nie poradnie, ale i tak jego pocałunki o dziwo podobają mi się najbardziej na świecie. Kiedy zaczął lekko ciągnąć za moje włosy, spodobało mi się to. On robi to wszystko jakby inaczej, bardziej niepewnie i niewinnie. Moje dłonie same powędrowały na jego pośladki. Zacząłem je ściskać a z ust bety wydostało się sapnięcie. Wślizgnąłem się do jego ust językiem. On nie walczy, nie stawia się. Odsunąłem się od jego ust i zacząłem składać pocałunki na jego szyi a on sam jeszcze przechyla ją na bok i daje więcej miejsca na pocałunki. Spojrzałem na niego, ciężko oddycha, ma ogromne rumieńce oraz patrzy na mnie z takim wyczekiwaniem. On chce więcej. Widzę to w jego oczach. Moja dłoń powędrowała na jego krocze a on cicho jęknął. Chciałbym uprawiać z nim seks. Tu i teraz, ale on jest męską betą
Nathan pov
Hubert patrzy na mnie z takim pożądaniem. Zaczął ugniatał mojego penisa przez spodnie. Co jakiś czas wyrywa mi się sapnięcie
- Przystań - wydyszałem próbując odciągnąć jego dłoń
- Przecież czuję, że ci się podoba - powiedział i ścisnął mocniej moje krocze
- Ahh... Proszę przestań. Jeśli ktoś nas tu zobaczy w tej jednoznacznej sytuacji to nie będzie dobrze - powiedziałem, znaczenie moich słów chyba go opamiętało i przypomniał sobie gdzie jest. Spojrzał na mnie raz jeszcze po czym odszedł już bez słowa. Zsunąłem się po ścianie. To boli, nie tylko jego traktowanie mnie, ale również mój wzwód. Do czego on mnie doprowadza
- Nathan! - usłyszałem głos Oli
- Zrobił ci coś? - zapytała zmartwiona Kasia
- Mój dziadek już pojechał? - zapytałem a dziewczyny popatrzyły na siebie zgodnie
- Nie, czeka pod szkołą - powiedziała Kasia
- Nie odpowiedziałeś na pytanie Kasi. Hubert ci coś zrobił? - powiedziała Ola
- On... Znowu mnie pocałował - powiedziałem
- To dobrze czy źle? Sama już nie wiem - powiedziała Kasia
- Ja też właśnie nie wiem. Gdybym go nie powstrzymał to prawdopodobnie uprawiałbym z nim w tej chwili seks - powiedziałem po czym skupiłem się bardziej chowając twarz w kolanach. Co ty ze mną robisz Hubert?
- Jeśli chcesz Nathan to wróć do domu. Powiem nauczycielom, że nie czujesz się dziś dobrze i zostałeś w domu - powiedziała Ola
- Nie trzeba - powiedziałem
- Tutaj jesteście. A ja was szukam po całej szkole. Nathan, stało się coś? - podszedł do nas Gabryś
- Hubert - powiedziałem. Pewnie znowu będzie kazał mi nikomu o tym nie mówić
- Co ci zrobił? Znowu ci groził? Uderzył cię? - zaczął pytać
- Pocałował mnie - powiedziałem
- Nie cieszysz się? To twój przeznaczony więc wydaje mi się, że powinieneś się cieszyć - powiedział niepewnie Gabryś
- Ale on pewnie jutro znowu będzie mi kazał nikomu o tym nie mówić. Do tego gdybym nie powiedział mu, że ktoś może nas tu zobaczyć to prawdopodobnie uprawiałbym z nim teraz seks - powiedziałem. Jest mi tak bardzo wstyd
- To może pójdź do domu? - zaproponował Gabryś
- Nie. Nie mogę omijać lekcji przez niego - powiedziałem
- Co wy tu robicie? - przyszedł Piotrek. Ile jeszcze osób ma zamiar tu przyjść?
- Próbujemy przekonać Nathana żeby poszedł do domu - powiedział Gabryś
- A czemu? - zapytał
- Przez Huberta - powiedziała Ola
- To ten alfa co cię wczoraj zaczepiał? - zapytał mnie
- Tak - odpowiedziałem
- Co ci zrobił? - zapytał stanowczo
- Mogę mu powiedzieć? - zapytał Gabryś a ja pokiwałem głową na znak zgody
- To jest jakaś tajemnica? - zapytał Piotrek
- Ehhh... Hubert go pocałował a potem gdyby Nathan go nie powstrzymał uprawialibym tu seks - powiedział Gabryś a ja bardziej się skuliłem
- To słabo... Chyba - powiedział Piotrek
- Słabo? Słabo to za mało powiedziane. To katastrofa. On robi sobie ze mną co chce a ja nie umiem mu powiedzieć, żeby przestał - powiedziałem
- Rozumiem, jednak moim zdaniem powinieneś powiedzieć mu, że jesteście sobie przeznaczeni. Może jeśli będzie o tym wiedział to zacznie być dla ciebie miłym i zacznie o ciebie dbać - powiedział Piotrek
- A co jeśli przez to mnie znienawidzi i będzie mnie wykorzystywał, a do tego jeszcze wszystkim rozpowie, że jestem omegą i stanę się pośmiewiskiem całej szkoły - powiedziałem snując czarne scenariusze
- Jesteś omegą? - usłyszałem znajomy męski głos i poczułem znajome feromony. No nie... Jeszcze on musiał się dowiedzieć...
- Tak... Leon - powiedziałem ( wiem, że większość pomyślała o tym, że to Hubert autorka pov)
- Nie wierzę - powiedział alfa
- Zaraz dzwonek. Powinniśmy już iść na lekcje, a ty Nathan chyba powinieneś wrócić do domu - powiedział miło Gabryś
- Zgadzam się z nim - powiedziała Ola
- Ja też - zawtórowała jej Kasia
- Zgadzam się z nimi - powiedział Piotrek
- A ja nie wiem o co dokładnie chodzi, ale nie wyglądasz najlepiej Nathan więc chyba powinieneś wrócić do domu - powiedział Leon
- No niech wam będzie - powiedziałem poddając się. Poszedłem z nimi. Pod szkołą dalej stał dziadek
- Zawieziesz mnie do domu? Nie czuję się najlepiej - powiedziałem stając przed dziadkiem
- Co to był za alfa? - zapytał dziadek łapiąc moją rękę i prowadząc mnie do auta
- Taki Hubert - powiedziałem
- Czego od ciebie chciał? - zapytał otwierając mi drzwi do samochodu
- Chodziło ooo... W sumie sam nie wiem. Chyba chciał po prostu się na kimś powyżywać, bo jest silniejszy - powiedziałem
- A niech no ja tylko dorwę tego dzieciaka w swoje ręce to nogi z dupy powyrywam. Nie pozwolę żadnemu alfie straszyć mojego wnuczka. Nie ważne czy byłby to twój przeznaczony alfa, mąż, przyjaciel czy randomowy typ z ulicy. Nikt nie może cię straszyć - powiedział poważnie dziadek
- Dziękuję dziadku, ale dam sobie z tym radę - powiedziałem
- Ale na pewno nic ci nie zrobił? Jesteś blady - powiedział alfa
- To nic takiego - powiedziałem. Dziadek jest bardzo kochany. Wiem że nawet jeśli chłopaków tak ciśnie to mimo to też się o nich bardzo martwi.
Kiedy dojechaliśmy do domu od razu poszedłem do swojego pokoju i ubrałem za dużą bluzę, którą dostałem od Oli na 16 urodziny. Wie co mi kupić żeby sprawić mi przyjemność. Wskoczyłem pod kołdrę i zabrałem się za czytanie pierwszej zadanej lektury. Książka mnie nie ciekawi, ale to chyba jak praktycznie każda lektura jednak trzeba przeczytać. Z resztą nie mam nic do roboty...
Hubert pov
Co ten dzieciak ze mną robi? Jak mogłem go pocałować? I to do tego drugi raz! Zauważyłem, że jakaś bransoletka jest przyczepiona do rękawa mojej bluzy. Musi być Nathana. Pewnie zaczepiła się kiedy byliśmy razem za szkołą. Znajdę go i mu ją oddam. Ale nie mogę mu jej tak po prostu oddać. Może... znajdę Nathana i mu ją oddam na osobności. Tak... To będzie bezpieczne
Skip time ( po pierwszej lekcji )
Poszedłem pod klasę bety jednak go nie było
- Gdzie Nathan? Mam z nim do pogadania - powiedziałem do siostry mojego przyjaciela
- Nie ma go - powiedziała zła. A tej co?
- Jak nie ma? To gdzie jest? - zapytałem zaczynając się denerwować
- A co cię to? - zapytała. Zuchwała
- Bo muszę z nim porozmawiać. Gdzie polazł Nathan? - zapytałem już zły
- Poszedł do domu - usłyszałem głos i się odwróciłem. Zobaczyłem chłopaka, który pachniał omegą
- Nie pytałem cię - powiedziałem
- Ale ci odpowiedziałem. Poszedł po tym jak rozmawialiście za szkołą. Nie wyglądał za dobrze. Nie wiem co mu zrobiłeś, ale lepiej nie zbliżaj się do niego - powiedział omega
- A jak się zbliżę to co mi zrobisz? - zapytałem z kpiną
- Wtedy porozmawiamy sobie inaczej - powiedział alfa który przed chwilą stanął obok omegi
- Już się ciebie boję dzieciaku - powiedziałem z kpiną
- Nie odpuszczę komuś kto zaczepia przyjaciół mojego chłopaka. Tym bardziej jeśli ci przyjaciele są też moimi przyjaciółmi - powiedział alfa
- Uważaj, bo się przestraszę - powiedziałem od niechcenia i sobie poszedłem
- Znowu zaczepiasz dzieciaki? - zapytał Bartek kiedy do mnie podszedł
- Nie - powiedziałem. Dobra czas wdrożyć plan B - Wiesz czyje to może być? - zapytałem przyjaciela po czym pokazałem mu bransoletkę Nathana
- Tak - a to ci dopiero niespodzianka - Kupiłem ją Nathanowi na ostatnie urodziny. Skąd ja masz? - powiedział
- Znalazłem. Gdzie mieszka? Odniose mu po lekcjach - powiedziałem
- On mieszka... Ej. W sumie to nie wiem gdzie mieszka - powiedział. No nie wierzę, ręce opadają
- Jak możesz nie wiedzieć? To gdzie zrobił urodziny kiedy dawałeś mu prezent? - zapytałem zirytowany
- No dałem mu w szkole. Nathan nie organizuje imprez w domu. Z tego co wiem to on w ogóle nie robi imprez urodzinowych. Woli spotkać się z Olą i tą piękną omegą, która jest mi przeznaczona w kawiarni i posiedzieć - powiedział Bartek
- To on nie ma kolegów? Same koleżanki? - zapytałem prawie się śmiejąc
- Z tego co zauważyłem to tak - powiedział Bartek. Dziwny dzieciak
- Ale możemy zapytać Olę. Przecież się przyjaźnią. Ona musi wiedzieć - powiedział Bartek
- Myślisz, że ona mi powie? - zapytałem
- Ale w sumie to dlaczego nie oddasz mu jej teraz? - zapytał mój przyjaciel
- Bo nie ma go w szkole - powiedziałem
- Nie ma? A to czemu? - zapytał
- A skąd mogę wiedzieć? Przecież za nim nie chodzę i nie sprawdzam gdzie i z kim jest ani co robi. Mam lepsze rzeczy do roboty - powiedziałem
- Ale jeśli ją zgubił to musiał być dzisiaj w szkole - powiedział Bartek
- Szukałem go. Nie ma - powiedziałem
- Ehhh... Zaczekaj - powiedział chłopak i poszedł do swojej siostry. Chwilę z nią rozmawiał i wrócił do mnie
- Nie powie mi gdzie mieszka Nathan - powiedział
- Po co robić taką tajemnicę z czyjegoś miejsca zamieszkania? Ehhh... Co za utrapienie. Dobra. Oddam mu ją jutro - powiedziałem
Time skip ( następny dzień )
Nathan pov
Dziadek znowu nas podwiózł. Wszystkie lekcje wczoraj odpisałem od Oli. Dowiedziałem się też, że Hubert chce ze mną rozmawiać i Bartek pytał gdzie mieszkam.
Podszedł do nas Leon
- Cześć. Jak się dzisiaj czujesz Nathan? - zapytał miło alfa
- Dobrze, ale boję się. Hubert coś wczoraj ode mnie chciał i nie wiem nawet co - powiedziałem. Zobaczyłem go stojącego przed szkołą. O wilku mowa
- Kryjcie mnie - powiedziałem i schowałem się trochę za plecami Leona
- Nie bój się. Nie dam cię nikomu skrzywdzić - powiedział i złapał mnie za dłoń na co się lekko zarumieniłem.
- Dzię-dziękuję - powiedziałem cicho. Kiedy przechodziliśmy obok Huberta poczułem na sobie jego nieprzychylny wzrok. Zcisnąłem mocniej dłoń Leona, na co ten na mnie spojrzał i posłał mi uśmiech na co spuściłem speszony wzrok w ziemię. Kiedy weszliśmy do szkoły to zaczepił nas Hubert
- Musimy pogadać knypku - powiedział i popchnął mnie do tyłu, wywrócił bym się gdyby nie to, że Leon trzymał mnie za rękę
- Ej co robisz?! - Leon zapytał groźnie Huberta
- A co cię to?! - zapytał wyraźnie wkurzony Hubert
- Nie wolno ci go tak traktować! - krzyknął i puścił moją dłoń. Popatrzyłem na nich. Trzeba ich powstrzymać zanim zacznął się bić i to nie wiadomo z jakiego powodu
- Bo co?! Mogę traktować każdego jak mi się podoba! - krzyczał nadal zły Hubert
- Bo... Bo to mój chłopak i nie dam ci go tak traktować! - krzyknął Leon a mi kopara opadła. Co on właśnie powiedział? Patrzyłem na to z otwartymi ustami niedowierzając w to co właśnie powiedział Leon
- Uważaj bo już ci uwierzyłem - zaczął się jeszcze bardziej wściekać Hubert
- To uwierz! - krzyknął po czym odwrócił się do mnie
- Przepraszam - szepnął do mnie po czym wbił w moje usta.
- Uhhh - stęknąłem. Alfa złapał mnie w biodrze i przyciągnął do siebie. Spojrzałem w stronę Huberta. Jest zły... Nie to mało powiedziane, on jest wściekły. Nie chcę, tym bardziej nie na oczach Huberta. W moich oczach pojawiły się łzy.
Leon w końcu się ode mnie odsunął. Zanim zdążyłem zarejestrować co się dzieje to Leon był już przywalony przez Huberta, który okładał go pięściami. Spojrzałem na nich. Nad Hubertem przejęła władzę jego alfa
- Przestań - powiedziałem stanowczo i na tyle głośno by chłopak mnie usłyszał. Hubert na mnie spojrzał. Bez słowa wstał z Leona i do mnie podszedł. Zacząłem się trząść ze strachu. On jest teraz nieobliczalny
- Na następnej przerwie przyjdź za szkołę - powiedział mi na ucho po czym po prostu sobie poszedł. Podszedłem szybko do Leona. Krew mu leci z nosa, ma rozwalony łuk brwiowy i prawy kącik ust. Pomogłem mu z Olą wstać
- Co się tutaj stało? - zapytał mój i Oli nauczyciel wf
- Hubert pobił Leona - powiedziała Ola
- Który Hubert? - zapytał nauczyciel
- Ten z trzeciej klasy który poprawia rok - powiedziała Ola
- Co za dzieciak. Nic tylko pakuje się w jakieś bójki - powiedział i poszedł. Zabrałem Leona z Olą do pielęgniarki szkolnej
- Bardzo przepraszam Nathan. Po prostu nie wiedziałem co mam mu powiedzieć - powiedział wyraźnie skruszony Leon
- Jak mogłeś go pocałować? - zapytała zirytowana Ola
- T-to nic. Rozumiem czemu to zrobiłeś - powiedziałem
- Nie gniewasz się? - zapytał Leon
- Nie... Ale teraz wszyscy będą myśleć, że jesteśmy razem - powiedziałem
Time skip ( po lekcji )
Idę za szkołę tak jak powiedział Hubert. Wolę przyjść i nie denerwować go bardziej. Kiedy przyszedłem Hubert już czekał
- Przepraszam, ale pani od polskiego dłużej nas przytrzymała. Długo czekasz? - powiedziałem a ten gwałtownie się do mnie odwrócił i do mnie potrzedł
- Twoje - powiedział wyciągając w moją stronę dłoń na której leżała moja bransoletka od Bartka
- Dziękuję - powiedziałem po czym ją od niego wziąłem. Chciałem odejść jednak alfa złapał mnie za nadgarstek i rzucił na ścianę. Popatrzyłem na niego przerażony
- Nie rób mi krzywdy. Proszę - powiedziałem cicho
Hubert pov
Dlaczego nie przychodzi? Siedzi z tamtym alfą? Oni nie mogą być razem. Widziałem jak na mnie spojrzał. Prawie płakał, jego oczy wołały o pomoc. Mu się to nie podobało. Nie mogło mu się to podobać
- Przepraszam, ale pani od polskiego dłużej nas przytrzymała. Długo czekasz? - usłyszałem jego miły dla ucha głos więc szybko się odwróciłem po czym do niego poszedłem
- Twoje - powiedziałem krótko po czym wyciągnąłem w jego stronę dłoń z bransoletką
- Dziękuję - powiedział po czym ją wziął. Zaczął odchodzić. Nie! Nie możesz jeszcze odejść. Złapał jego nadgarstek i rzucił go na ścianę. On nie może jeszcze odejść. Kiedy na niego spojrzałem napotkałem jego przerażony wzrok
- Nie rób mi krzywdy. Proszę - powiedział cicho, skulił się trochę i zaczął drżeć. Boi się mnie? Czemu mnie to boli? Czemu nie chce żeby tak było? Nie chcę żeby on się mnie bał. Wszyscy tylko nie on
- Naprawdę jesteście razem? Widziałem jak wtedy na mnie spojrzałeś - powiedziałem. Spojrzał na mnie zdziwiony
- N-nie... - powiedział cicho. Czyli miałem rację. Tylko czemu mnie to tak cieszy? - jesteśmy tylko przyjaciółmi - dokończył
- To czemu powiedział, że jesteście razem? I czemu nie zaprzeczyłeś wtedy? - zapytałem
- Nie wiem czemu tak powiedział, ale nie chciałem żeby wyszedł na kłamczucha przy wszystkich więc nie powiedziałem, że kłamie - powiedział cicho
- Ehh... - westchnąłem. Coś mnie tchnęło i dotknąłem jego dłoń. Jest zimna
- Zimno ci? - zapytałem lekko zmartwiony
- Jest trochę chłodno, ale dam radę - powiedział. Nie będzie marznąć. Ściągnąłem swoją skórzaną kurtkę po czym mu ją podałem, mimo że kurtka nie wygląda, to jest w niej ciepło. Beta spojrzał na mnie z niezrozumieniem wypisanym na twarzy
- Ubierz, bo zmarźniesz - powiedziałem
- A co z tobą? - zapytał
- Nie martw się o mnie - powiedziałem po czym zarzuciłem kurtkę na jego ramiona
- Później mi ją oddasz - powiedziałem i sobie poszedłem
Nathan pov
Hubert pożyczył mi swoją kurtkę, mój przeznaczony alfa pożyczył mi swoją kurtkę... Pożyczył kurtkę która pachnie nim... Czekaj co? Wszyscy będą wiedzieć czyja jest. I jeszcze będzie, że zdradzam Leona... To się dopiero wkopałem... Ale zawsze mogę powiedzieć, że to był zakład żeby powiedział, że jesteśmy razem i żeby mnie pocałował w szkole na korytarzu. Raczej powinni uwierzyć. Dobra zaraz dzwonek więc pasuje wrócić do szkoły. Włożyłem ręce w rękawy kurtki i jeszcze przed pójściem zaciągnąłem się zapachem feromonów Huberta, co dodało mi trochę otuchy. Kiedy wszedłem do szkoły na pewno było czuć ode mnie feromony Huberta, które były na jego kurtce. Szybko dotarłem pod salę. Mam jeszcze dwie minuty przerwy. Ola i Kasia która jeszcze przy niej stała spojrzały na mnie
- Ta kurtka nie jest przypadkiem Huberta? - zapytała Ola
- No ta-tak - powiedziałem i spojrzałem w dół. No cóż jednak widać, że kurtka nie należy do mnie, bo jest na mnie za duża i pachnie alfą, moim alfą, ale nikt nie wie, że to od mojego alfy, bo może oprócz Oli, Kasi, Karola, Kuby, Piotrka i Gabrysia. O matko! Ile osób już o tym wie?
- Dał ci ją? - zapytała jakby z nadzieją Kasia
- Pożyczył - sprostowałem po czym lekko się zarumieniłem
- Czyli skaczesz z alfy na alfę? - usłyszałem głos jednej z alf z mojej klasy, a tym alfą był nie kto inny jak Nikodem. On od początku mnie jej lubi
- Nie skacze z alfy na alfę - zaprzeczyłem
- Serio? A jak to się nazywa? Rano twój alfa cię bronił przed Hubertem a teraz nosisz kurtkę Huberta. Zachowujesz się jak głupia omega, która nie może się zdecydować z którym alfą chce być więc jest z obydwoma. Dam ci dobrą radę. Weź tego, który jest lepszy w łóżku. Przynajmniej będziesz mieć frajdę - powiedział a ja już nie wytrzymałem. Przywaliłem mu z liścia w twarz
- Nie mam alfy. Leon dostał takie wyzwanie. Miał w szkole, na przerwie powiedzieć, że ze sobą chodzimy i mnie pocałować! - krzyknąłem na niego
- Teraz przegiołeś - powiedział po czym podniósł rękę aby mnie uderzyć jednak w połowie drogi do mojej twarzy jego ręka została zatrzymana przez nikogo innego jak Karol
- Nie rozmawialiśmy na ten temat na początku roku? Nie bije się słabszych - powiedział mój brat po czym lekko popchnął Nikodema do tyłu
- Nic ci nie zrobił? - zapytał mnie
- Dzięki tobie nic. Dziękuję - powiedziałem. Karol uśmiechnął się do mnie lekko po czym poszedł w swoim kierunku. Kasia poszła w chwili kiedy zadzwonił dzwonek na lekcje
Time skip ( po lekcjach )
Nie miałem okazji oddać kurtki Hubertowi. Niestety chłopak skończył lekcje wcześniej ode mnie a na żadnej przerwie nie mogłem go znaleźć więc nie miałem możliwość oddania mu jego własności. Jutro mu ją oddam
Do domu wróciłem z Olą, ponieważ jakimś cudem okazało się, że wszyscy nagle skończyli wcześniej od nas. Wyobraźcie sobie moje zaskoczenie kiedy przy bramie do szkoły stał Hubert a z nim Nikodem. Hubert właśnie walnął Nikodema. Oni mają zamiar się bić? Szybko do nich z Olą podbiegłem
- Co wy robicie? - zawołała Ola
- Nie wtrącajcie się głupie bety - powiedział Nikodem
- Jak ja ci zaraz przyłożę to zobaczysz! - warknął Hubert. Złapałem go za rękę kiedy już zmierzała w kierunku Nikodema
- Nie warto. Jakiś nauczyciel może was zobaczyć i będziesz mieć kozę - powiedziałem a Hubert opuścił rękę. W duchu westchnąłem z ulgą
- Właśnie. Chciałem ci to oddać - powiedziałem i wyciągnąłem w jego stronę rękę z jego kurtką
- Dzięki - powiedział po czym odebrał swoją własność. Kiedy już założył kurtkę to poszedł w swoją stronę. Nikodem poszedł w jego ślady i poszedł do siebie. Ja z Olą również postanowiliśmy udać się do domów
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro