Rozdział 26 ,,Czyli jednak jesteś omegą"
Hubert pov
Wróciliśmy z tatą do domu gdzie wszyscy siedzieli i rozmawiali
- Hubert! - zawołał Nathan jak wszedłem do pokoju i rzucił mi się na szyję
- O czym rozmawiacie? - zapytałem
- Rozmawialiśmy właśnie o naszym domu - powiedział Nathan z uśmiechem - Marek pytał czy zrobić jeden czy dwa pokoiki dla dzieci, powiedziałem, że najpierw muszę z tobą o tym porozmawiać - powiedział omega
- Hmm możemy zrobić im dwa oddzielne - powiedziałem
- Też tak właśnie myślałem - powiedział omega z uśmiechem
- A zrobić jakiś dodatkowy pokój? Jakbyście zdecydowali się na jeszcze jedno dziecko? - zapytał Marek
- Na razie muszę urodzić te dzieci a potem będziemy się zastanawiać czy będziemy mieć ich więcej - powiedział Nathan
- Zgadzam się - powiedziałem
- Przyniosłem parę projektów domów, ale jeśli żaden wam nie będzie odpowiadać to oczywiście będziemy mogli stworzyć wasz plan domu taki żeby wam było w nim wygodnie - powiedział pan Marek wyciągając parę projektów na stół. Nathan na nie spojrzał
- Oglądniemy je dokładnie z Hubertem i damy ci jak najszybciej znać - powiedział młodszy z uśmiechem
- Na spokojnie - odpowiedział mężczyzna
- Ale chciałbym żeby ściany w naszej sypialni były w jakimś odcieniu zieleni - powiedział młodszy patrząc na mnie swoimi maślanymi oczami
- Żaden problem, ale nad kolorami ścian będziemy się zastanawiać jak dom będzie już stać - powiedziałem i ucałowałem go w policzek
Długo siedzieliśmy i rozmawialiśmy aż zrobiło się naprawdę późno więc pani Ula i pan Marek musieli już wracać do domu. Nathan szybko poszedł się wymyć a ja zostałem z rodzicami
- Tato mogę cię prosić o radę? - powiedziałem próbując schować moją dumę w kieszeń
- A co to się stało, że syn prosi mnie o radę? Ty też to słyszysz najdroższa? Czy już zaczynam wariować? - popatrzyłem na tatę z politowaniem
- Gdzie oświadczyłeś się mamie? - zapytałem a mama spojrzała na mnie w szoku
- Chcesz się oświadczyć Nathanowi? - zapytała z nadzieją w głosie
- Tak, ale nie mam pomysłu gdzie to zrobić - powiedziałem
- Najlepiej idź z nim do lasu, nad jeziorko które tam jest. Zrób tam piknik i podczas niego się oświadcz. Będzie naprawdę romantycznie - powiedziała mama
- W sumie nie głupi pomysł. Dzięki - powiedziałem po czym ucałowałem mamę w policzek i poszedłem do siebie. Kiedy wszedłem do pokoju Nathan wyszedł z łazienki. Miał zmartwioną minę
- Co się stało? - zapytałem podchodząc do niego
- Nie chcę żeby to źle zabrzmiało ani nic, bo naprawdę się cieszę, ale bardzo się boję, ale to nie tak, że tego nie doceniam, bo ja naprawdę- zaczął się motać więc mu przerwałem
- Ale o co chodzi skarbie? - zapytałem łapiąc go za ramiona
- Boję się zamieszkać z dziećmi w domu bez kogoś kto będzie się znać nad opieką nad takimi maluszkami. Wiem, że ty będziesz obok i w ogóle, ale wiesz.. oboje jesteśmy zieleni w opiece nad dziećmi i boję się, że zrobię im krzywdę - powiedział a w jego oczach zebrały się łzy. Zaraz zgarnąłem go w swoje ramiona
- Ej spokojnie. Jestem pewny, że na początku nasze mamy nam pomogą. Moi rodzice i twoja mama z panem Markiem nie zostawią nas od tak samych sobie. Moi rodzice nie chcą nam zbudować domu, żeby się nas pozbyć tylko żebyśmy byli tylko we dwoje a raczej w czwórkę - powiedziałem kładąc mu dłoń na brzuchu - Ja też się boję, że nie podołam opiece nad wami i nie będę umiał pogodzić tego z pracą, ale jestem pewien, że mi w tym pomożesz - powiedziałem a Nathan się we mnie wtulił
Next day
Nathan pov
Wstałem dosyć wcześnie, bo trochę mnie zemdliło. Ale jest to znacznie bardziej do zniesienia odkąd zacząłem pić przepisane zioła. Poszedłem do kuchni zaparzyć sobie ziół, dzisiaj nie czuję się najlepiej. Jestem osłabiony, mama mi mówiła, że jak ona była ze mną w ciąży to miała dni w które przepełniała ją energia a były dni, w które była bardzo osłabiona, że ledwo się ruszała i najwyraźniej mam to samo. Będę musiał powiedzieć o tym Hubertowi, znając go to zacznie się martwić. Zakręciło mi się w głowie więc usiadłem na krześle. Poczekałem chwilę i wstałem żeby zalać sobie zioła, jak to zrobiłem to postawiłem kubek przy stole i usiadłem. Do kuchni weszła mama Huberta
- Dzień dobry - przywitała się ze mną
- Nie obudziłem pani? - zapytałem
- Nie, nie martw się i nie mów do mnie pani, mów mi na ty - powiedziała z uśmiechem po czym zrobiła zmartwiony wyraz twarzy - Dobrze się czujesz? - zapytała z troską - Jesteś blady
- Tak, po prostu jestem trochę osłabiony. Moja mama też tak miała jak była w ciąży - powiedziałem uśmiechając się do niej blado
- Powinieneś wrócić do łóżka - powiedziała kobieta ze zmartwieniem
- Za chwilkę tam pójdę tylko w głowie mi się zakręciło i wolę chwilę posiedzieć - powiedziałem
- Choć pomogę ci dojść do łóżka i przyniosę ci twój kubek - powiedziała podchodząc. Otuliła mnie ramieniem i pomału poszła ze mną do pokoju. Pomogła mi siąść na łóżku po czym przykryła mnie kołdrą. Wyszła z pokoju i za chwilę wróciła z moimi ziołami
- Jakbyś czegoś potrzebował to wołaj - powiedziała z uśmiechem na co przytaknąłem z zakłopotaniem, jednak trochę mi głupio, że trzeba tak wokół mnie skakać.
Wziąłem sobie książkę, która leżała obok łóżka i zacząłem ją czytać i popijać zioła aż Hubert się nie obudził
- Yymmm - alfa otworzył jedno oko
- Dzień dobry kochanie - powiedziałem dając mu buziaka w policzek
- Długo nie śpisz? - zapytał kładąc rękę w moim pasie
- Tak z.. - spojrzałem na zegarek - 40 minut - powiedziałem
- Spróbuj się jeszcze zdrzemnąć - powiedział
- Hubert muszę ci coś powiedzieć - wolę mu teraz powiedzieć
- Coś się stało? - zaraz usiadł
- Wiesz... Moja mama jak była ze mną w ciąży to miewała dni, w które była pełna energii i naprawdę mogła góry przenosić a miała też dni w których była naprawdę bardzo słaba i przejście po domu to był szczyt jej możliwości i ja najwyraźniej mam to samo i dzisiaj mam ten słabszy dzień - powiedziałem i już widziałem zmartwienie na twarzy Huberta
- Nie da się temu jakoś zaradzić? - zapytał zmartwiony
- Nie, moja mama pytała o to panią doktor i ona jej powiedziałam, że nic się nie da z tym zrobić - powiedziałem
- Moje biedactwo. Ale jesteś silny i dasz sobie ze wszystkim radę - powiedział alfa i ucałował mnie w czoło
- Mam w takim razie nadzieję, że nasze dzieci nie będą zachodzić w ciążę, żeby one się nie męczyły, bo to ostatnie czego bym chciał - powiedziałem wtulając się w jego tors - Ciepły - powiedziałem wtulając się w niego bardziej a Hubert zachichotał i znowu się położył razem ze mną. Leżeliśmy po prostu się przytulając, ale ktoś zapukał do drzwi
- Proszę - powiedział Hubert a do pokoju weszła jego mama
- Robię placuszki na śniadanie, chcecie? - zapytała kobieta
- Bardzo chętnie - powiedziałem na co Hubert mi przytaknął
- Dobrze, a jak się czujesz Nathan? Już trochę lepiej? - zapytała zmartwiona
- Już mi lepiej, dziękuję za troskę - powiedziałem i się uśmiechnąłem
- To dobrze - powiedziała kobieta i wyszła
- Na pewno jest ci lepiej? - zapytał alfa podejrzliwie
- Nie do końca, ale nie chcę martwić twojej mamy - powiedziałem
- Bardziej będzie się martwić jak sama zauważy, że nie jest okej. Mówię ci, już to przerabiałem i nigdy takie kłamanie nie wychodziło mi z nią na sucho - powiedział alfa
- Może, ale nie chcę być ciężarem - powiedziałem zwieszając głowę
- Nie jesteś - powiedział alfa całując mnie w czoło - Przyniosę ci śniadanie do łóżka, okej? - powiedział Hubert
- Dobrze - powiedziałem
- Będziesz chciał coś do tych placuszków? - zapytał starszy
- Kakao i dżem - powiedziałem uśmiechając się do niego
- Dobrze - powiedział, ucałował mnie w czoło i wstał. Ubrał dres i jakiś t-shirt po czym wyszedł z pokoju
Hubert pov
Martwię się o Nathana. Ciąża musi być dla niego ciężarem tym bardziej, że będzie mieć takie słabsze dni. Cieszę się, że ja nie mogę być w ciąży i potem na pewno nie będę naciskać na Nathana żebyśmy mieli więcej dzieci. Wszedłem do kuchni gdzie tata siedział z kawą przy stole a mama robiła śniadanie
- Pierwsza partia prawie gotowa - powiedziała mama
- Spoko, zaniosę Nathanowi śniadanie, a on lepiej niech odpoczywa - powiedziałem
- Czyli wcale mu nie jest lepiej? - spytała zmartwiona omega
- A co się stało? - zapytał tata
- Nie chciał cię martwić mamo. Mówi, że nie chce być ciężarem i nie chce was martwić - powiedziałem
- Biedne dziecko - powiedziała kobieta
- Ale o co chodzi? - zapytał tata nie będąc w temacie
- Nathan ma gorszy dzień i jest osłabiony - powiedziałem robiąc mojemu omedze kakao, w między czasie włączyłem ekspres żeby zrobić sobie kawę
- No pierwsza partia gotowa. Daj je Nathanowi, niech już zaczyna jeść i nabiera sił - powiedziała mama stawiając na stole talesz placuszków. Wziąłem talerz i kakao Nathana
- Poczekaj a widelec? - powiedziała mama kładąc go na talerzu razem z łyżeczką do dżemu
- Dzięki mamo - powiedziałem i poszedłem do Nathana. Nathan siedział na łóżku robiąc coś na telefonie
- Twoje śniadanie - powiedziałem odkładając na szafkę kakao i dżem i kładąc talerz na kolanach Nathana
- Dziękuję, jesteś najlepszy - powiedział Nathan i się uśmiechnął. Ucałowałem go w czoło
- Idę po swoją kawę i twój dżem i zaraz wracam - powiedziałem i poszedłem do kuchni i wziąłem co miałem wziąć
- Zawołaj mnie jak moja porcja będzie gotowa - powiedziałem na co mama przytaknąła głową. Wróciłem do Nathana, który już zajadał się placuszkami i popijał kakao
- Smakuje? - zapytałem biorąc łyk kawy i podając mu dżem
- Twoja mama świetnie gotuje - powiedział z uśmiechem
Zjedliśmy śniadanie i zaczęliśmy przeglądać plany domów, które przyniósł pan Marek. Ustaliliśmy z Nathanem, że oboje przeglądniemy plany każdy wybierze jeden bądź dwa, które mu się najbardziej podobają i będziemy wybierać z tej puli, bo jakbyśmy mieli wybierać z piętnastu, które dał nam pan Marek to byśmy nie dali rady dojść do porozumienia. Wybrałem dwa plany, które najbardziej do mnie przemawiały a Nathan wybrał jeden
- Więc mamy trzech faworytów - powiedziałem
- Tak, ale podoba mi się jeden z planów, które ty wybrałeś ale skoro go wziąłeś to nie miałem jak też go wybrać - powiedział Nathan
- Który? Jeśli nam obojgu pasuje to będzie mógł być ten - Nathan wziął plan w ręce i położył mi na kolanach - W takim razie to nasz przyszły dom - powiedziałem z uśmiechem na co omega się uśmiechnął
Nathan wysłał maila do Marka, w którym wstawił zdjęcie planu domu, który wybraliśmy i wszystko co trzeba było powybierać, bo no trzeba było to zrobić. Poza wybieraniem wszystkiego co było związane z naszym domem to leżeliśmy i cieszyliśmy się swoją obecnością
( 20:53 )
- Strasznie się stresuję - powiedział omega wychodząc z łazienki a ja spojrzałem na niego nie rozumiejąc - Jutro już szkoła a teraz jestem oznaczony i wszyscy się dowiedzą, że jestem omegą i boję się, że będą na mnie krzywo patrzeć i plotkować - powiedział zwieszając głowę
- Spokojnie kochanie, obronię cię przed każdym. Jeśli ktokolwiek będzie cię zaczepiać to powiedz mi o tym a ja się tym zajmę - powiedziałem i zgarnąłem omegę w swoje ramiona
- W klasie mam jedną alfę, który za mną totalnie nie przepada i mi starsznie dokucza - powiedział cicho
- To z nim jutro pogadam, żeby ci już nie dokuczał - powiedziałem na co młodszy się uśmiechnął i wtulił we mnie bardziej
Długo tak leżeliśmy aż w końcu usnęliśmy przytulając się do siebie
Obudziły mnie czyjeś usta na policzku. Uchyliłem jedną powiekę i zobaczyłem Nathana siedzącego na skraju łóżka, otuliłem go ramieniem i znowu zamknąłem oczy
- Czas już wstawać, śniadanie już czeka na stole - powiedział omega zaczynając przeczesywać moje włosy
- To już ta godzina? - zapytałem zaspany
- Już 7:10 za niedługo trzeba wychodzić - powiedział omega i znowu dał mi buziaka ale tym razem w czoło po czym zdjął z siebie moją rękę - Ja idę jeść śniadanie a ty wstawaj - powiedział wstając. Wstałem z łóżka i wziąłem szybki prysznic i się ubrałem i zwlokłem się do kuchni gdzie Nathan już kończył śniadanie. Usiadłem na krześle i dałem omedze buziaka w policzek
- Smacznego - powiedział omega zjadając ostatni kęs kanapki
- Dziękuję - powiedziałem i zacząłem jeść
Wyszliśmy z domu i spokojnie szliśmy w stronę szkoły, ale jak byliśmy prawie na miejscu to zauważyłem, że Nathan jest coraz bardziej zdenerwowany
- Jeśli nie czujesz się jeszcze gotowy, żeby się wszystkim ujawnić to możemy wrócić do domu - powiedziałem stając
- Nie - powiedział smutno omega - i tak muszę w końcu wrócić do szkoły. Nie mogę się chować całe życie
- Możemy spróbować załatwić ci naukę indywidualną jeśli tak będzie ci wygodniej - powiedziałem na co omega się do mnie uśmiechnął z lekką kpiną i politowaniem
- Chodźmy, bo się spóźnimy - powiedział ciągnąc mnie w kierunku szkoły. Wszyscy dosłownie wszyscy się za nami oglądali i szeptali między sobą co oczywiście nie umknęło mojej uwadze Nathan też to zauważył, bo mocniej ścisnął moją dłoń. Odprowadziłem Nathana pod jego klasę, pocałowałem go w usta i poszedłem na lekcje zostawiając go z siostrą mojego przyjaciela
Nathan pov
Hubert poszedł na swoje lekcję a ja zostałem z Olą
- No proszę proszę proszę - usłyszałem za plecami głos Nikodema - czyli jednak jesteś omegą
- Zostaw mnie w spokoju - powiedziałem odwracając się do niego
- Jaki pyskaty - powiedział niezadowolony i na mnie warknął
- Zostaw mnie w spokoju, bo powiem mojemu alfie - powiedziałem patrząc mu w oczy na co prychnął
- Ach tak? - powiedział z kpiną po czym złapał mnie za kaptur bluzy i zaczął gdzieś ciągnąć popatrzyłem tylko błagalnie na Ole, która kiwnęła głową i pobiegła po Huberta. Wczoraj z nią pisałem i powiedziałem o tym, że Hubert kazał mi mówić sobie jak ktokolwiek będzie mnie zaczepiał więc poprosiłem ją, żeby w razie potrzeby ona po niego pobiegła.
Nikodem wrzucił mnie do jednej z kabin. Mam nadzieję, że nie będzie mnie bić a przynajmniej nie po brzuchu, bo wtedy może zrobić krzywdę dziecią. Jakie było moje zaskoczenie kiedy pchnął mnie tak że przed nim klęczałem a sam siadł na sedesie i przystawił moją twarz do swojego przyrodzenia
- Masz mi obciągnąć albo cię zleje tak, że cię rodzona matka nie pozna i bez żadnych sztuczek - powiedział rozpinając swoje spodnie i wyciągnął przyrodzenie na wierzch
- Hubert ma większego - skomentowałem na głos bez zastanowienia na co dostałem z liścia
- Nie obchodzi mnie to! Ssij! - wykrzyczał a ja nasłuchiwałem czy ktoś nie wchodzi, ale nic nie było słychać - Nie słyszysz?! - znowu krzyknął i sam wsadził mi swojego kutasa do ust na tyle głęboko, że zacząłem się dusić, ale Nikodem się tym nie przejął tylko zaczął ruszać biodrami a mi łzy zaczęły ściekać po twarzy
- Już płaczesz? To dopiero początek - powiedział na co zrobiłem duże oczy
- Yyy - próbowałem coś powiedzieć, ale on wepchnął swojego penisa jeszcze głębiej. Usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi do łazienki
- Nathan! - usłyszałem krzyk mojego alfy na co się ucieszyłem, ale Nikodem złapał moją głowę i wepchnął mi w usta całego penisa na co zacząłem niewyraźnie kaszleć i się dławić, ale alfa nic sobie z tego nie zrobił. Kopnąłem w drzwi, żeby Hubert usłyszał, że tu jestem na co dostałem kopniaka i to akurat w brzuch... Drzwi były zamknięte na zamek, ale Hubert zaczął szarpać za klamkę aż wyrwał zamek. Drzwi otwarły się i Nikodem zaraz dostał w ryj a Hubert mnie od niego odsunął. Poczułem jego mocne feromony, Hubert zaczął okładać pięściami Nikodema. Potrzebowałem około pół minuty, żeby dojść do siebie i zaraz doskoczyłem do Huberta
- Zostaw go! Zaraz może tu przyjść nauczyciel i będziesz mieć problemy! - zacząłem krzyczeć, ale to nie podziałało na alfę w szale więc zacząłem wypuszczać więcej feromonów aż Hubert przestał okładać pięściami Nikodema i się do mnie odwrócił
- Odpuść sobie... proszę - powiedziałem błagalnie na co Hubert zamknął mnie szczelnie w swoich ramionach
- Masz za mocne feromony - powiedziałem słabnąc od feromonów alfy
- Przepraszam - powiedział skruszony
- Nie masz za co - powiedziałem i ucałowałem go w policzek - A teraz proszę uspokój się, bo nie ustoję na nogach od twoich feromonów
Wyszliśmy z łazienki i Ola rzuciła mi się na szyję
- Nic ci nie zrobił? - zapytała zmartwiona beta
- Spokojnie nic mi nie jest - powiedziałem oddając przutulasa
- Na pewno jesteś cały? - zapytał zmartwiony Hubert
- Spokojnie - powiedziałem. Nie chcę go martwić tym, że Nikodem mnie kopnął, zresztą jak mu powiem to wróci i jeszcze bardziej Nikodema pobije
Na szczęście reszta dnia w szkole przeminęła bez ataków, ale pod koniec dnia zaczął mnie boleć brzuch co mnie bardzo zmartwiło. Na szczęście to już ostatnia lekcja więc zaraz zobaczę się z Hubertem i może przy nim ból ustanie, a jak nie to trzeba będzie iść z tym do lekarza, liczę że to nic poważnego, ale lepiej byłoby się upewnić. Poszedłem jeszcze do łazienki i spojrzałem na swój brzuch, na którym zrobił się spory siniak, który bolał przy jakimkolwiek dotyku czy ruchu, wydaje mi się, że to on jest prowodyrem całego bólu w tym momencie. Upewniłem się też czy przypadkiem nie poroniłem co jest raczej mało prawdopodobne, ale dla własnego spokoju wolałem sprawdzić i na szczęście nie zauważyłem żadnej krwi na bieliźnie co mnie trochę uspokoiło. Poszedłem do Huberta, który już na mnie czekał pod szkołą
- Już jestem - powiedziałem łapiąc alfę za dłoń
- Już zaczynałem się martwić, że coś się stało - powiedział Hubert całując mnie w policzek. Feromony Huberta skutecznie zniwelowały ból brzucha, ale jeśli ból będzie się utrzymywać to będę musiał iść do pani doktor
- Słuchasz mnie? - zapytał Hubert a ja na niego spojrzałem
- Co? - spytałem nierozumiejąc
- Czyli mnie nie słuchasz rozumiem - powiedział alfa
- Możesz powtórzyć? - zapytałem posyłając mu uśmiech na co alfa tylko przewalił oczami
- Pytałem czy ten alfa z rana cię już nie zaczepiał - powiedział Hubert
- Nie, poszedł do domu po tym jak go pobiłeś więc resztę dnia go nie było. Ale nie bij tak innych, bo potem będziesz mieć kłopoty - powiedziałem
- Nie będę tolerować takiego zachowania względem mojej omegi! - krzyknął na co kilka osób się za nami odwróciło - Tym bardziej kiedy jesteś w ciąży - dokończył poważnie
- Specjalnie umówiłem się z Olą, żeby po ciebie biegła w takich momentach, bo ja nie zawsze mogę mieć jak od razu do ciebie przybiec - powiedziałem
- I dobrze, ale nawet nie wiesz jak ona się zachowywała jak do mnie przyszła
Rozmawiam spokojnie z Bartkiem kiedy przybiega do mnie blond włosa beta
- Pomocy! - krzyknąłem stając przed nami a my z Bartkiem spojrzeliśmy na siebie i zaraz po tym na betę
- Co się stało? - zapytał Bartek
- Nikodem. Nathan. Pomocy - wydyszała
- Coś się stało Nathanowi? Mów całymi zdaniami - powiedziałem łapiąc ją za ramiona
- Nikodem złapał go za bluzę i zaczął gdzieś ciągnąć chyba do łazienki. Pomóż mu - powiedziała młodsza
- Prowadź! - krzyknąłem i zacząłem z nią biec
- Nie ma biegania po korytarzu - zatrzymał nas jakiś nauczycieli
- Nie teraz - powiedziałem łapiąc młodszą za nadgarstek i wyminąłem nauczyciela, który coś za nami krzyknął
- Gdzie go zaciągnął? - zapytałem
- Wwwwwww... w tamtą stronę - powiedziała blondynka i zaprowadziła mnie przed drzwi od łazienki
- Zaczekaj tutaj - powiedziałem do dziewczyny po czym wszedłem do łazienki
- No a resztę historii już znasz - powiedział alfa kończąc
- Ten nauczyciel nic wam potem nie powiedział ani nic takiego? Nie chciałbym żebyście przeze mnie mieli kłopoty - powiedziałem przygaszony
- Spokojnie nic nam nie zrobił - powiedział alfa - Co tak bardzo zaprząta twoje myśli?
- Nie chcę cię martwić - powiedziałem spuszczając wzrok
- Coś się jeszcze stało w szkole? Ktoś ci coś powiedział? - zaczął wypytywać zmartwiony
- Nie nie, spokojnie - powiedziałem
- Więc co się dzieje? Będę się bardziej martwić jak mi nie powiesz - powiedział a ja spojrzałem w jego twarz, ale nie odpowiedziałem tylko złapałem go za dłoń
- Powiem ci w domu - powiedziałem kiedy Hubert wiercił mi dziurę wzrokiem w głowie
- Niech ci będzie - powiedział po czym wziął mnie na ręce i zaczął biec
- Co ty robisz?! - krzyknąłem oplatając szyję alfy dłońmi
- Musimy być w domu jak najszybciej - powiedział
W tym tempie dotarliśmy pod dom w mgnieniu oka. Alfa postawił mnie ma ziemi pod drzwiami, które otworzył i wpuścił mnie do domu przodem. Kiedy zamknęły się drzwi Hubert od razu zapytał
- Więc co się dzieje?
- Ale obiecaj, że nie będziesz się złościł i nic nie zrobisz - powiedziałem i spojrzałem na niego
- Obiecuję - powiedział spokojnie
- No bo jak Nikodem mnie zaciągnął do tej łazienki i tam byłem i ty wszedłeś do łazienki i ja kopnąłem drzwi, żebyś mnie usłyszał to on... kopnął mnie w.. w brzuch - powiedziałem zwieszając głowę
- W brzuch? - zapytał zaskoczony i zmartwiony
- Tak.. mam teraz siniaka - powiedziałem i podciągnąłem bluzkę ukazując brzuch. Hubert podszedł do mnie ukląkł przede mną i ucałował delikatnie mojego siniaka
- Przepraszam - powiedział Hubert dalej całując siniaka
- Nie masz za co - powiedziałem kładąc dłonie na jego głowie i delikatnie przeczesując jego włosy palcami
- Mam - powiedział - was też przepraszam - powiedział do mojego brzucha i objął mnie ramionami, przyłożył głowę do mojego brzucha i tak przede mną klęczał a ja tylko objąłem jego głowę rękami. W tym momencie mama Huberta weszła do domu i zatrzymała się patrząc na nas
- Co tu się dzieje? - zapytała zaskoczona i z lekka zdezorientowana kobieta
- Yyyymmmm... - nie miałem pojęcia co mam jej odpowiedzieć. Hubert wstał z kolan i spojrzał na swoją mamę
- Przytulam moje dzieci - powiedział w taki sposób jakby to było oczywiste po czym wziął mnie za rękę i poprowadził do naszego pokoju
Kiedy byliśmy w pokoju to nie miałem pojęcia jak się w ogóle odezwać do mojego alfy, nie wiedziałem czy mam kontynuować temat Nikodema czy lepiej odpuścić, żeby go nie wkurzyć, bo Nikodem może mieć problem. Hubert też się nie odzywał siedliśmy razem na łóżku a ja jak zwykle usiadłem na jego kolanach i się po prostu w niego wtuliłem co odwzajemnił. Po dłuższej ciszy Hubert się w końcu odezwał
- Moja klasa organizuje wycieczkę i mamy parę wolnych miejsc, chciałbyś pojechać? - odsunąłem się trochę od jego torsu, żeby spojrzeć na jego twarz, z której wywnioskowałem, że mu zależy na tym żebym pojechał
- Nie mam pieniędzy, żeby za nią zapłacić - powiedziałem
- Jak to nie? Przecież ja ci wszystko opłacę. Pytam, bo ja na pewno jadę a nie chciałbym cię zostawiać samego na trzy dni - powiedział
- Ale jak się gorzej poczuję na tej wycieczce? Czy to bezpieczne w ciąży? - zacząłem ale alfa zaśmiał się serdecznie
- Może jakbyś był w siódmym miesiącu to może mógłbyś się o to martwić, ale to dopiero pierwszy miesiąc, nawet nie widać że jesteś w ciąży, dzieci nie wiercą się i nie masz skurczy. Wydaje mi się, że to nie jest problem żebyś pojechał, ale decyzja oczywiście należy do ciebie. Nie będę cię też zmuszać do wyjazdu - powiedział
- Ale to nie byłby problem żebyś za mnie płacił? Nie chciałbym sprawiać ci ciężaru - powiedziałem co spotkało się z niezadowolony spojrzeniem starszego
- Co ty masz z tym ciężarem, co? Jesteś moim omegą, nosisz nasze dzieci pod sercem, troszczysz się o mnie i w ogóle. Dlaczego miałoby być dla mnie problemem, żeby zapłacić ci za wycieczkę? Dla mnie to żaden problem - powiedział Hubert
- Jeśli ci tak bardzo zależy to mogę pojechać, ale pod warunkiem, że będę mógł zaproponować moim znajomym wyjazd - powiedziałem
- Spokojnie, Bartek Kasię i Ole ogarnął a w klasie tej męskiej omegi co jest w szkole też proponowali i on jedzie ze swoim alfą - powiedział Hubert
- Serio?! - zapytałem zaskoczony i szczęśliwy na co alfa tylko przytaknął głową
- A moi bracia jadą? - zapytałem niepewnie
- Tak, obydwoje - odpowiedział niezadowolony
- Trudno, jakoś sobie z nimi poradzimy - powiedziałem i ucałowałem chłopaka w usta
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro