Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 20 ,,Alfa którego wybrał ojciec"

Nathan pov

Od kilku dni wymiotuję, ale nikomu o tym nie powiedziałem nawet Hubertowi, z nim to od wczoraj nie rozmawiam, bo kiedy miał ruję nie pozwolił mi sobie pomóc, bo jak to on powiedział "Nie będę w stanie nad sobą zapanować i zrobię ci krzywdę". Kocham go i chciałem mu pomóc żeby się nie męczył, ale on mi nie pozwolił a do tego dzisiaj mam spotkać się z alfą, którą wybrał mi ojciec. Na szczęście ma do nas przyjść o 16:30. Wyszedłem z rana do apteki i kupiłem test ciążowy. Zabezpieczaliśmy się za każdym razem, ale wolę się upewnić z resztą mam różne zachcianki jak np. wczoraj miałem ochotę na ogórka kiszonego z czekoladą albo banana z musztardą. Zrobiłem test i czekam na wynik. Nie powiedziałem o swoich podejrzeniach i o tym, że robię test braciom, bo znając ich to zaraz by polecieli do Huberta i by go opierdzielili a nawet pobili za to, że jestem z nim w ciąży. Zrobiłem wszystko zgodnie z instrukcją na opakowaniu więc test na pewno zrobiłem dobrze a dla pewności zrobiłem dwa. Odczekałem 5 minut po czym spojrzałem na pierwszy nie wierząc w wynik spojrzałem na drugi i obydwa pokazują to samo - jestem w ciąży...

Ja nie chcę! Jestem jeszcze za młody! Mam dopiero 15 lat, za niedługo będę miał dopiero 16 urodziny, a Hubert nie dawno miał 19 urodziny. Już pomijając fakt, że jestem za młody, mój ojciec przecież się wścieknie! Dzisiaj mam się spotkać z alfą, którą on mi wybrał i mam się z nim za nie długo połączyć. Jak się dowiedzą, że jestem w ciąży z innym alfą to ten alfa wybrany przez ojciec mnie chyba zamorduje a ojciec mu pomoże. A do tego Karol z Kubą zabiją Huberta. Nikt nie może się dowiedzieć! No może z wyjątkiem Oli, Kasi, Gabrysia, Huberta i mamy.

Zadzwoniłem do dziewczyn i Gabrysia na naszej grupie, wszyscy szybko odebrali
- No co tam Nathan? - zapytała Ola
- Musimy się spotkać - powiedziałem poważnie
- Stało się coś? - zapytała Kasia
- Tak, musicie mi pomóc - powiedziałem
- To za pół godziny u ciebie będę - powiedziała Ola
- Ja też - powiedziała Kasia a Gabryś jej zawtórował
- Nie u mnie. Nie chcę żeby chłopaki słyszeli - powiedziałem
- To możemy u mnie - powiedziała Kasia - Rodzice wyjechali na kilka dni w góry a z Bartkiem umówiłam się dopiero na wieczór
- To za pół godziny? - zapytała Ola
- Dobrze, jesteście najlepsi - powiedziałem
- Dla ciebie wszystko - powiedziały dziewczyny i się rozłączyły. Tacy przyjaciele to skarb
- Chodzi o Huberta? - zapytał Gabryś
- Trochę. Pogadamy jak będziemy u Kasi - powiedziałem a Gabryś się rozłączył

Time skip

Szybko się ubrałem i wyszedłem z domu kierując swoje kroki do Kasi. Kiedy przyszedłem Ola i Gabryś już byli
- Opowiadaj co się stało - powiedziała  zmartwiona Ola kiedy tylko wszedłem do mieszkania. Szybko ściągnąłem buty i poszedłem z wszystkimi do pokoju Kasi
- Ale nie mówicie nikomu. W szczególności Hubertowi i Bartkowi, bo on może powiedzieć Hubertowi - powiedziałem a dziewczyny i Gabryś pokiwali głowami na zgodę. Wziąłem głęboki oddech i powiedziałem
- Jestem w ciąży - całą trójkę zamurowało
- Serio? - zapytała Ola po dłuższej chwili ciszy
- Bardzo serio - odpowiedziałem zwieszając głowę
- Jesteś pewny? - zapytała Kasia
- Zrobiłem rano test nawet dwa i obydwa mają pozytywny wynik - powiedziałem
- Nie zabezpieczyliście się? - zapytał Gabryś
- No właśnie się zabezpieczaliśmy - odpowiedziałam i zwiesiłem głowę
- A wiesz może kiedy mniej więcej to się mogło stać? - zapytał Gabryś
- Nie wiem, prawdopodobnie kiedy miałem gorączkę wtedy Hubert mi pomógł albo wtedy po jego urodzinach, ale dzień później zaczęło mi się robić nie dobrze więc to nie mogło być wtedy - powiedziałem zaczynając się rumienić
- No, ale musisz powiedzieć Hubertowi - powiedział Gabryś
- Wstydzę się - powiedziałem
- Muszę się zgodzić z Gabrysiem, Hubert musi wiedzieć - powiedziała Ola
- Wiem, że musi. Kiedyś będę musiał mu o tym powiedzieć, ale dzisiaj mam się spotkać z alfą wybraną przez mojego ojca - powiedziałem
- Zapomniałam o tym, ale jeśli powiesz Hubertowi o ciąży i on cię oznaczy to tamten alfa od twojego ojca będzie musiał sobie odpuścić - powiedziała Ola
- Tak, ale jeśli Hubert mnie oznaczy to ojciec mnie chyba zabije - powiedziałem
- Rozumiem, ale będzie lepiej dla dziecka jak on cię oznaczy do tego powinieneś odstawić leki blokujące zapach i gorączkę, bo źle wpłyną na dziecko - powiedział Gabryś
-  Wiem, że leki są dla dziecka niezdrowe i muszę je odstawić tak samo wiem, że potrzebne mi jest oznaczenie alfy, żeby mieć pewność, że dziecko będzie w pełni sił po urodzeniu. Tylko co ja zrobię jeśli Hubert nie będzie chciał mieć na razie dziecka? Będzie kazał mi je usunąć albo mnie zostawi, bo jestem w ciąży a on nie chce mieć jeszcze dziecka - zacząłem snuć czarne scenariusze
-  Przede wszystkim nie panikuj - powiedziała poważnie Ola - Ty chyba nie wiesz o czym ty gadasz. Hubert kocha cię nad życie więc z pewnością cię nie zostawi z powodu dziecka. Jeśli powiesz mu, że chcesz to dziecko zatrzymać i nie chcesz go usuwać to jestem prawie pewna, że Hubert to uszanuje i ci pomoże - Ola mnie przytuliła i do niesz zaraz dołączyła Kasia a z nią Gabryś
-  Dziękuję - powiedziałem zaczynając po prostu płakać
-  Czemu płaczesz? - zapytała Kasia
-  Ze szczęścia, że mam takich przyjaciół. Rzuciliście wszystko jak powiedziałem, że musimy się spotkać - powiedziałem
-  No weź ty przecież zrobiłbyś dla nas to samo - powiedziała Ola
-  No właśnie. Rzadko było tak, że jakiś alfa mnie zaczepiał i ty przychodziłeś mi pomóc albo przyprowadzałeś swoich braci, że mi dokuczają? - powiedziała Kasia
-  Albo pomogłeś mi z Nikodemem na początku roku przez co on cię pobił, ale i tak nawet raz nie powiedziałeś, że to przeze mnie. Nawet nie chciałeś słuchać jak cię przepraszam - powiedziała Ola
- A mnie broniłeś przed alfą w dniu kiedy się poznaliśmy. Nie znaliśmy się a ty prawie zostałeś pobity przez jakiegoś alfę, bo mnie obroniłeś - powiedział Gabryś
- Widzisz? Każdemu z nas pomogłeś chociaż raz więc jakbyśmy nie potrafili przyjść kiedy ty nas potrzebujesz to co byliby z nas za przyjaciele? - powiedziała Ola
- Dziękuję wam wszystkim - powiedziałem
- Ja chcę być matką chrzestną - powiedziała Ola zmieniając temat
- To ja chcę być druhną - powiedziała Kasia
- Najpierw dajcie mi pogadać z Hubertem o tym, że jestem w ciąży i jemu trzeba dać czas żeby się najpierw oświadczył a dopiero po tym będę mógł zacząć myśleć o rodzicach chrzestnych i druhnach na wesele - powiedziałem lekko się rumieniąc

Trochę długo z nimi siedziałem, ale musiałem wrócić do domu, bo w końcu muszę się wyszykować na spotkanie z tym cholernym alfą.
Kiedy wróciłem to się umysłem i przebrałem w inne ubranie. W oczekiwania zacząłem odrabiać lekcje, bo w końcu jutro będzie poniedziałek. Kiedy nastała godzina przyjścia mojego gościa usłyszałem pukanie do drzwi. Otworzyłem i w nich zobaczyłem Karola
- Już przyszedł, choć - powiedział alfa
- Nie chcę - powiedziałem
- Wiem - powiedział smutno Karol i ze mną zszedł na dół gdzie stał mój ojciec z jakimś alfa, który wygląda jakby był ode mnie z co najmniej dwa razy starszy
- W jesteś - powiedział ojciec - To mój syn Nathan, Nathan to twój alfa Oliver - spojrzałem ze strachem na starszego alfę
- Dzień dobry - powiedziałem ledwie
- Ile ty masz lat? - zapytał bez ogródek
- Prawie 16 - odpowiedziałem - A... A pan? - zapytałem cicho
- Tym razem ci wybaczę, ale nie odzywaj się nie pytany - powiedział Oliver zdenerwowany - Mam 39 lat - powiedział a mnie zatkało. Przecież on mógłby być moim ojcem a nie alfą. Spojrzałem ze strachem na braci. We wzroku Kuby było samo współczucie a Karol patrzył na Olivera z mordem w oczach
- Idź zrób mi kawy - rozkazał Oliver udając się do salonu. Zamurowało mnie, stałem tak na tym przedpokoju
- No idź, nie słyszałeś co twój alfa powiedział?! - zapytał gniewnie ojciec a ja szybko uciekłem do kuchni. Zrobiłem tą kawę po czym zaniosłem do salonu
- Następnym razem chce mieć ją szybciej. Będę musiał nauczyć cię manier jak cię oznaczę - powiedział zdenerwowany alfa. Kiedy chciałem usiąść zaczął rzucać we mnie gromami z oczu
- Kto pozwolił ci tu usiąść!? - zapytał wyraźnie zdenerwowany
- Ja... - zacząłem
- Masz stąd wyjść! Nie wolno ci siedzieć w towarzystwie innych alf! - wykrzyczał
- Ale ja... - zacząłem
- Miałeś nie odzywać się bez pozwolenia! Po prostu stąd wyjdź! I czekaj aż cię zawołamy kiedy będziesz tu potrzebny! - wykrzyczał. Widziałem jak Karol zaciska pięści i gotuje się ze złości tak samo jak Kuba, ale nic nie mogli zrobić
- No na co czekasz?! Wynocha gdzie indziej! - wykrzyczał uciekłem do kuchni siadając na podłodze i podciągając swoje kolana do twarzy i zaczynając po prostu płakać. Myślałem, że ojciec jest tyranem, ale ten jest jeszcze gorszy. Do tego śmierdzi od niego jak nie wiem, jego feromony w ogóle mi się nie podobają. Chcę do Huberta
- Nathan? - w drzwiach stanął Karol spojrzałem na niego załzawionymi oczami po czym szybko do niego podbiegłem i wpadłem w jego ramiona. Alfa zaczął gladzic mnie po głowie dłonią, żeby mnie uspokoić a ja po prostu płakałem w jego pierś
- Ja go nie chcę. Nie chcę żeby mnie tak traktował - wyłkałem w pierś bratu
- Wiem, już nawet ten dupek Hubert jest od niego lepszy - przyznał nie chętnie Karol
- Czemu muszę emeic takiego pecha? - zapytałem
- Nie wiem.... Muszę do nich wracać, ale jeśli chcesz możesz pójść do pokoju - powiedział Karol
- Nie mogę, jak mnie jeszcze zawoła i nie przyjdę to mnie pewnie pobije jak nie gorzej - powiedziałem - Nie idź - powiedziałem i ściągnąłem brata mocniej kiedy próbował odejść - Chce czuć, że chociaż ty jesteś obok
- Muszs do nich iść chociaż chciałbym zostać z tobą. Jeśli chcesz czuć mnie obok to pójdź do mojego pokoju i weź sobie z tamtąd coś co będzie mną pachnieć - powiedział Karol i wyrwał się z mojego uścisku. Poszedłem szybko do pokoju Karola i wziąłem jego bluzę, która nim pachniała i wróciłem do kuchni

Oliver siedział u nas do 20 w tym czasie musiałem jeszcze podać mu jakiś alkohol, którego nazwy już nie pamiętam. Darł się oczywiście, że dałem mu za mało lodu potem, że za dużo a potem, że nic nie umiem dobrze zrobić więc kiedy poszedł to siedziałem u siebie i cieszyłem się, że jutro idę do szkoły i zobaczę Huberta

Następny dzień ( poniedziałek )

Obudziły mnie oczywiście nudności więc z prędkością światła jak nie szybciej znalazłem się w łazience nad muszlą klozetową. Po zwymiotowaniu umyłem zęby i usłyszałem otwierane drzwi do pokoju. Wyszedłem z łazienki i od razu bez słowa wziąłem leki od ojca i wypiłem wodę. Zażyłem tylko tabletkę na zapach tabletka na gorączkę została w mojej dłoni, ale ojciec tego nie zauważył. Kiedy ten wyszedł wyrzuciłem tabletkę do śmieci. Muszę pogadać z Hubertem o ciąży, jej ważne jak się tego boję muszę to zrobić, bo muszę przestać zażywać te tabletki dla dobra dziecka i muszę pójść do lekarza z tą ciążą, żeby się upewnić czy z dzieckiem wszystko w porządku. Ogarnąłem się, zjadłem śniadanie i wyszedłem z domu po tym jak usłyszałem pukanie do drzwi. W drzwiach stał oczywiście mój alfa, kiedy go zobaczyłem przypomniałem sobie jak wczoraj potraktował mnie Oliver przez co w moich oczach zebrały się łzy i rzuciłem się na Huberta zaczynając płakać w jego tors
- Nathan? Co się stało? - zaczął zaniepokojony alfa
- Wczoraj był tutaj alfa, którego ojciec dla niego wybrał - powiedział Karol stojący nie daleko za mną
- Zrobił ci coś? - zapytał wyraźnie zdenerwowany
- On... On - nie mogłem wysłowić się przez łzy
- No już spokojnie - Hubert objął mnie ramionami i zaczął wydzielać więcej feromonów co skutecznie mnie uspokajało
- Musimy iść - powiedziałem kiedy trochę się uspokoiłem. Złapałem Huberta za rękę i zacząłem iść w kierunku szkoły a kiedy byliśmy kawałek od mojego domu zboczyłem w inną stronę
- Wiesz, że szkoła jest w drugą stronę? - powiedział Hubert
- Musimy porozmawiać, ale nikt nie może tego usłyszeć - powiedziałem i się zatrzymałem
- Stało się coś? - zapytał zmartwiony alfa ja lekko pokiwałem głową dając mu znak, że tak
- Chodźmy do mnie - powiedział Hubert. Szliśmy w ciszy. A kiedy dotarliśmy do jego domu poszliśmy do pokoju Huberta i usiedliśmy ma jego łóżku
- Nie trzymaj mnie w niepewności. Co się dzieje? - powiedział zmartwiony alfa
- Hubert czy ty... chciałbyś mieć ze mną dzieci? - zapytałem
- No jasne. Chciałbym mieć z tobą kiedyś dzieci, kiedy obydwoje będziemy gotowi to czemu nie? - powiedział alfa. Posmutniałem, nie jestem gotowy, ale dziecko już jest
- Ej no co się dzieje? - powiedział alfa który kucnął przede mną
- Bo... Ja... - zacząłem. Wyciągnąłem z plecaka test ciążowy i dałem go Hubertowi. Ten zaczął go oglądać
- Co to? - zapytał
- Test ciążowy - odpowiedziałem
- A co znaczą te dwie kreski? - zapytał patrząc na mnie
- Że jest pozytywny - odpowiedziałem
- On... jest twój? - zapytał a ja niepewnie pokiwałem głową dając znak, że test należy do mnie
- Jesteś w ciąży? Ze mną? - powiedział zszokowany. Pokiwałem głową na tak
- Dziecko jest na pewno twoje. Z nikim innym tego nie robiłem, przysięgam - mówiłem mając łzy w oczach. A co jeśli on mi nie uwierzy i pomyśli, że dziecko jest kogoś innego i mnie zostawi z tym samego?
- Ja ci wierzę, że dziecko jest moje, ale... Nie wiem co mam powiedzieć - powiedział alfa - Ktoś wie? - zapytał
- Tylko ja, ty, Ola, Kasia i Gabryś - odpowiedziałem - Ale nie proś żebym je usunął. Ja... Ja nie chcę zabijać swojego dziecka, bo... Bo ono nie zawiniło więc dlaczego ma ginąć - zacząłem spanikowany
- Spokojnie kochanie - powiedział łapiąc moje dłonie wcześniej odkładając test na łóżko - Nie chcę żebyś pozbywał się tego dziecka. Masz rację, że to nie ono jest temu winne więc nie powinno ginąć. Może nie jesteśmy na nie gotowi, ale skoro już jest to je wychowamy najlepiej jak będziemy umieć. Ja już prawie skończyłem szkołę więc będę się nim zajmować a ty będziesz kończył szkołę. Moi rodzice na pewno się od nas nie odwrócą - powiedział Hubert przytulając mnie. Wybuchłem płaczem
- Przepraszam - powiedziałem płacząc
- Nie masz za co przepraszać to nie twoja wina - powiedział alfa
- Ja myślałem, że będziesz kazał mi usunąć dziecko albo powiesz, że ono nie jest twoje i mnie z tym zostawisz samego. Zwątpiłem w ciebie, przepraszam - wyłkałem
- Nie masz za co przepraszać - powiedział Hubert - Czyli nie powiedziałeś jeszcze swojej rodzinie? - zapytał
- Jeszcze nie. Karol i Kuba by cię już zabili a ojciec by mnie zabił razem z tym głupim Oliverem - mówiłem pociągając nosem
- Czyli ten alfa od twojego ojca ma na imię Oliver? - zapytał
- Tak i jest mega stary w porównaniu do mnie. On ma 39 lat, przecież on mógłby być moim ojcem - mówiłem z pretensją
- Stary zboczeniec - stwierdził Hubert
- Do tego traktował mnie gorzej niż śmiecia. Spytał mnie ile mam lat i mu odpowiedziałem a kiedy ja się go o to spytałem to on się wkurzył i powiedział, że nie wolno mi się odzywać bez pozwolenia, ale ten jeden raz mi wybaczy. I wydał rozkaz, że mam mu zrobić kawę a ojciec się na mnie wydarł, że mój alfa mi coś powiedzieć. Ale zrobiłem tą cholerną kawę i mu ją przyniosłem a kiedy chciałem z nimi usiąść to się na mnie wydarł, że nie wolno mi siedzieć z alfami i żebym czekał aż mnie będą potrzebować. A potem jeszcze kazał mi przyjść sobie jakiś alkohol to było chyba whisky, ale jej jestem pewny. No to mu przyniosłem to się wydarł, że nie dałem lodu jak dałem to się wkurzył, bo za mało dałem tego lodu to mu dołożyłem to się zaczął wściekać, bo dałem tego lodu za dużo. Jak ja nigdy nie podawałem takiego alkoholu i nie wiem ile trzeba dać tego lodu - żaliłem się mojemu alfie, który był coraz bardziej zdenerwowany - A do tego dzisiaj też przychodzi i kazał mi się poprawić, ale ja nie wiem co ja takiego robię źle
- Nie martw się ty nic złego nie robisz, jesteś idealny. To on ma jakiś problem. Jeśli się zgodzisz oznaczę cię i twoje problemy z tym głupim alfą zniknął - powiedział alfa. Wiem, że w końcu będę musiał dać się oznaczyć, bo tak będzie lepiej dla dziecka
- Nie teraz. Wiem, że dziecku będzie lepiej jak mnie oznaczysz, ale nie jestem jeszcze gotowy. Przepraszam - powiedziałem
- Powiedziałem, że uszanuję twoją decyzję więc nie musisz przepraszać, ale obiecaj, że za niedługo pozwolisz mi to zrobić. Nie dlatego, że ja tego chcę, ale dla dziecka - powiedział alfa
- Dobrze - powiedziałem i wtuliłem się w ramię alfy

Siedziałem u Huberta dopóki nie okazało się, że zaraz muszę wracać do domu po szkole. Kiedy wychodziłem Hubert zrobił coś czego się nie spodziewałem. A mianowicie pocałował mój brzuch
- Trzymaj się maleństwo. Będziesz mieć najlepszą mamę na świecie - powiedział do mojego brzucha. Złapałem twarz Huberta w ręce i go pocałowałem w usta
- Ze mną się nie pożegnasz? - zapytałem kiedy odsunąłem się od jego ust
- Do zobaczenia. Trzymaj się, wytrzymaj ze swoim ojcem jeszcze trochę. Jutro przyjdź do mnie, powiemy moim rodzicom o dziecku - powiedział Hubert przytulając mnie
- Dobrze - zgodziłem się
- Dbaj o siebie i o nasze maleństwo - powiedział i położył jeszcze rękę na moim brzuchu
- Nie męcz mamy za bardzo - powiedział alfa
- Do zobaczenia - powiedziałem całując alfę ten ostatni raz na pożegnanie

Kiedy wróciłem do domu ubrałem bluzę, której jeszcze nie oddałem Hubertowi, co prawda już nim nie pachnie, ale ją lubię. Siedziałem przepisując lekcję od Oli, a kiedy już kończyłem do mojego pokoju wszedł Kuba
- Oliver przyszedł - powiedział
- Już? - zapytałem na co alfa tylko pokiwał głową. Napisałem szybkiego sms'a do Huberta, że ten huj przyszedł i zszedłem na dół z Kubą
- Nie przywitasz się ze mną? - zapytał alfa kiedy zszedłem
- Dzień dobry - powiedziałem
- Nie o to chodzi dzieciaku - powiedział i przywarł do moich ust. Próbowałem go odsunąć, ale nie mogłem, bo złapał mnie za nadgarstki. Z moich oczu popłynęły łzy, on jest taki obleśny, ten pocałunek jest obleśny. Kiedy alfa odsunął się od moich ust dał mi z liścia
- Kiedy cię całuje nie masz prawa mnie odpychać. Lepiej idź zrobić kawę - powiedział i pokierował się do salonu. Poszedłem do kuchni szybko zrobiłem mu kawy po czym przyniosłem ją do pokoju i szybko z tamtąd wyszedłem kierując się do kuchni. Wziąłem telefon i ujrzałem sms'a od Huberta

Mój alfa
Powodzenia, jakby coś się
działo to pisz

Ja
On mnie pocałował. To było
takie ochydne. A potem
uderzył mnie w twarz i zabronił
mi go odpychać jak on mnie
całuje

Mój alfa
Nie daruje mu tego

Hubert pov

Moje kochanie
On mnie pocałował. To było
takie ochydne. A potem
uderzył mnie w twarz i zabronił
mi go odpychać jak on mnie
całuje

Ja
Nie daruje mu tego

Moja alfa przejęła kontrolę. Wyszedłem z domu i pokierowałem swoje kroki w stronę domu Nathana. Ten pedofil nie ma prawa całować mojego Nathan! Zabiję gnoja! W szybkim tempie znalazłem się pod domem Nathana. Wyjąłem telefon i włączyłem wiadomości

Ja
Otwórz drzwi

Moje kochanie
Po co?

Ja
Po prostu to zrób

Za chwilę usłyszałem dźwięk otwieranego zamka. W drzwiach zobaczyłem Nathana a zaraz zobaczyłem jakiegoś alfę, Karola, Kubę i ojca Nathana
- Kto to jest? - powiedział z pogardą w głosie prawdopodobnie ten cały Oliver
- Nathan jest mój! A ty nie masz prawa go oznaczyć! - wykrzyczałem
- Ha! Dostałem zgodę od jego ojca więc mam pełne prawo to zrobić. W tej chwili podejdź do mnie ty głupia omego! - kiedy ten starych nazwał Nathan głupią omega nie wytrzymałem

Nathan pov

Mój alfa
Otwórz drzwi

Ja
Po co?

Mój alfa
Po prostu to zrób

Podszedłem do drzwi i je otworzyłem. Ujrzałem Huberta, który był pod wpływem swojej alfy. Usłyszałem za sobą kroki i zaraz ujrzałem braci, ojca i Olivera
- Kto to jest? - zapytał Oliver
- Nathan jest mój! A ty nie masz prawa go oznaczyć! - wykrzyczał Hubert
- Ha! Dostałem zgodę od jego ojca więc mam pełne prawo to zrobić. W tej chwili podejdź do mnie ty głupia omego! - zrobiło mi się przykro kiedy Oliver nazwał mnie głupią omegą. Poczułem dłoń Huberta na swoim ramieniu i poczułem jak wbija kły w miejsce łączenia się ramienia z szyją. Krzyknąłem z bólu a w moich oczach zebrały się łzy. Powiedział, że poczeka a teraz mnie oznaczył... Kiedy odsunął się od świeżo zrobionej rany odwróciłem się do niego dałem mu z liścia po czym uciekłem. Biegłem ile sił a kiedy byłem pewny, że nikt mnie nie goni wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do mamy. Kto jak kto, ale ona mnie zrozumie i pomoże. Mama szybko odebrała
- Co się dzieję synku? - usłyszałem ciepły głos mamy w słuchawce
- Przyjdź po mnie mamo - wyłkałem do telefonu
- Co się stało? Czemu płaczesz? - zapytała zmartwionym głosem
- Przyjdź po mnie proszę - powtórzyłem
- Powiedz gdzie jesteś - powiedziała mama
- Przy kawiarni, w której się zawsze spotykamy - powiedziałem pociągając nosem
- Zaraz tam będę poczekaj tam na mnie synku - powiedziała mama i się rozłączyła.
Skuliłem się, schowałem twarz w kolanach i po prostu płakałem. Mama przyszła po ok. 10 minutach
- Synku! - zawołała a ja do niej podbiegłem wpadając w jej ramiona
- Mamo - powiedziałem przez łzy. Mama zamknęła mnie szczelnie w swoich ramionach
- Co się stało synku? Masz krew na ubraniu - powiedziała zmartwiona
- Hubert mnie oznaczył - powiedziałem
- O to chodzi? Myślałam, że go kochasz. Pokłóciliście się? - mówiła spokojnie mama
- On powiedział, że poczeka aż będę gotowy żeby mnie oznaczył a dzisiaj mnie oznaczył, mimo że mówiłem mu, że nie jestem jeszcze gotowy - mówiłem nadal płacząc
- Chodź do domu skarbie. Trzeba ci to opatrzeć żebyś mi się tutaj nie wykrwawił - powiedziała mama prowadząc mnie w kierunku swojego domu. Kiedy tam dotarliśmy Marek przywitał nas w przejściu. Mama zabrała mnie do kuchni i wyciągnęła apteczkę
- Ściągnij bluzę synku - mówiła spokojnie. Wykonałem jej polecenie
- Co się stało? - zapytał zaniepokojony Marek
- Hubert mnie oznaczył. Obiecał, że poczeka aż będę gotowy, a mimo że nie jestem gotowy to on i tak mnie oznaczył - powiedziałem a mama zaczęła odkażać ranę przez co zasyczałem, bo rana piekła
- Zabiję gnoja - powiedział Marek
- Nie! - zawołałem. Potrzebuje go teraz nie tylko dlatego, że mnie oznaczył ale też dlatego, że nie dam sobie rady z dzieckiem bez niego. Znaczy jestem pewny, że mama i Marek mi pomogą z dzieckiem, ale ono potrzebuje także taty
- Czemu? Skrzywdził cię - powiedział alfa
- I tak musielibyśmy to zrobić w najbliższym czasie - powiedziałem
- Czemu? - zapytała mama, która skończyła zakładać opatrunek na moją ranę
- Bo... Nie dość, że ojciec znalazł mi alfę, z którą miałem się połączyć to jeszcze... - mówiłem zaczynając znowu płakać płakać
- Jest coś jeszcze? - zapytała zmartwiona
- Ja jestem w ciąży z Hubertem - powiedziałem i spuściłem głowę żeby nie patrzeć w oczy mamie ani Markowi
- Byłeś już u lekarza synku? Z dzieckiem wszystko okej? Jak to się stało? Hubert wie? - zaczęła wypytywać mama
- Jeszcze nie byłem i lekarza, nie wiem co z dzieckiem, Hubert już wie, kiedy miałem gorączkę to Hubert mi pomógł no i to pewnie wtedy, ale nie jestem pewien - powiedziałem
- Ale nie masz zamiaru usuwać dziecka prawda? - zapytała poważnie mama
- Nie, uważamy z Hubertem, że to nie jest wina dziecka więc nie powinno umierać. Postanowiliśmy, że chcemy się zająć tym dzieckiem, mimo że jesteśmy bardzo młodzi. Hubert powiedział, że on już kończy szkołę więc będzie mógł siedzieć z dzieckiem a ja skończę spokojnie szkołę - powiedziałem mamie
- To dobra decyzja. Pamiętaj, że zawsze będziecie mogli na nas liczyć - powiedziała mama a Marek pokiwał głową i się do mnie lekko uśmiechnął
- Mamo mogę u was zamieszkać? Nie chcę już mieszkać z ojcem zresztą on i tak wyrzuci mnie z domu po tym jak Hubert mnie oznaczył - powiedziałem
- Oczywiście synku - odpowiedziała od razu mama
- Dziękuję - powiedziałem. Mama przyniosła pościel, którą położyła na kanapie
- Przepraszam synku, że musisz zapach na kanapie, ale daj nam chwilę a ogarniemy jeden pokój, który przeznaczmy na sypialnię dla ciebie - powiedziała mama
- Nie trzeba mamo. Najważniejsze, że mam gdzie spać - powiedziałem. Umyłem się i poszedłem spać. Mam dość wrażeń jak na dzisiaj

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro