Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13 ,,Ujawnienie tajemnicy cz.1"

Hubert pov

Kiedy się obudziłem poczułem ciężar na swojej klatce piersiowej więc otworzyłem oczy i spojrzałem prawą stronę. Zobaczyłem Nathana, który leży na mojej klatce piersiowej i się do mnie przytula. Co mam zrobić? Jeśli go od tak z siebie zrzucę to się obudzi, muszę wykaraskać się spod niego bardzo powoli i delikatniej żeby go nie obudzić. Kiedy zaczynałem myśleć jak wstać Nathan zaczął się wybudzać więc spanikowałem i... zamknąłem oczy udając, że śpię. Poczułem, że beta powoli wstaje. Dziwne, czemu kiedy wstał brakuje mi jego ciepła obok siebie. Chwilę chrzątał się po pokoju po czym usłyszałem cicho otwierane drzwi. Chwilę po tym jak Nathan wyszedł otworzyłem oczy i spojrzałem na miejsce gdzie przed chwilą leżał. Czemu chce żeby on tu dalej był? Podniosłem się do siadu jednak zaatakował mnie silny ból głowy. Pójdę poszukać czegoś przeciwbólowego... Ej nie jest przypadkiem za jasno? Spojrzałem na telefon i ujrzałem godzinę 14:58... Cooooo?!?! Jak to możliwe??? Ubrałem spodnie, bo bluzki nie mogę znaleźć i wyszedłem. Wszyscy pomału zaczynają wstawać. Wszedłem do kuchni i zobaczyłem tam Nathana ze szklanką wody
- Wiesz gdzie tabletki przeciwbólowe? - zapytałem a chłopak się na mnie spojrzał. On ma całą szyję w malinkach. W tym momencie wróciły do mnie wspomnienia z wczoraj
- Leżą na blacie - powiedział i wskazał palcem listek tabletek. Wziąłem szklankę, nalałem do niej wody i zażyłem dwie tabletki
- Ciebie też tak boli łeb? - zapytałem żeby nie stać z nim w ciszy
- Wypiłeś więcej ode mnie więc raczej mnie boli mniej - powiedział jakby bez życia
- Co jest? Nie wyglądasz najlepiej - powiedziałem zauważając jego słaby wygląd
- Mam kaca, powinienem być w domu na 15, a już jest po 15, mam z 20 nieodebranych połączeń od jednego brata, od drugiego z 30, od ojca 5, do tego mam 50 nieodczytanych sms'ów więc krótko mówiąc mam przesrane. Jeśli zobaczą mnie w takim stanie to chyba mnie zabiją - powiedział beta
- Może nie będzie aż tak źle - próbowałem dodać mu trochę otuchy
- Nie powiedziałem ojcu, że gdzieś wychodzę, mój brat myślał, że idę tylko na noc do Oli, a drugi widział, że idę na urodziny Bartka, ale powiedział, że mam nie pić, ale się go posłuchałem. Do tego wszystkiego dzisiaj ma przyjść mój dziadek, który jak mnie zobaczy to chyba zawału dostanie - powiedział i spuścił głowę
- Jeśli chcesz mogę cię odprowadzić i dopilnować żebyś to przeżył - powiedziałem
- Nie, moi bracia za tobą nie przepadają więc lepiej żebym im się na oczy z tobą nie pokazywał. Tym bardziej w takim stanie - powiedział. Chciałem go zapytać czy znam się z jego braćmi skoro mnie nie lubią, ale przyszedł Bartek
- Wy już tutaj? - odezwał się alfa, który dopiero szedł do kuchni
- Muszę już iść Bartek. Mam już mega przesrane w domu za nieodbieranie telefonu i niepodpisywanie na wiadomość - powiedział Nathan mijając Bartka w przejściu
- Kumam. Powodzenia - powiedział organizator wczorajszej imprezy. Po chwili usłyszałem dźwięk otwieranego zamka

Nathan pov

Ojciec mnie zabije... Nie mówiąc już o Kubie i Karolu, a do tego wszyscy na ulicy patrzą na mnie dziwnie przez te głupie wyzwanie żeby Hubert zrobił mi malinki na szyi...

Time skip

Jestem już pod domem jest godzina 15:36 więc jestem grubo spóźniony... Wziąłem głęboki wdech i otworzyłem drzwi po czym po cichu wszedłem do domu. Chciałem szybko śmignąć do pokoju i się trochę ogarnąć, ale nie było mi to dane, bo przy drzwiach zaraz znaleźli się moi bracia, dziadek i oczywiście ojciec
- Przepraszam za spóźnienie - powiedziałem i się do nich uśmiechnąłem
- Gdzie byłeś? - zapytał poważnie mój ojciec mrożąc mnie wzrokiem
- U... U... przyjaciółki - powiedziałem
- Co ty masz na szyi? Myślisz, że z tym ci uwierzymy? - zapytał dziadek. O kurde...
- Najpierw idź do pokoju i doprowadź się do porządku. Jak zejdziesz to o tym porozmawiamy - powiedział Karol
- Dobrze - powiedziałem i szybko śmignąłem do swojego pokoju

Wziąłem szybki prysznic, ubrałem się w czyste ciuchy i zszedłem na dół do salonu. Kiedy wszedłem rozmowa ucichła. Mam przesrane
- Teraz powiedz gdzie naprawdę byłeś - powiedział dziadek
- U przyjaciółki. Jej brat miał urodziny i mnie zaprosił. Graliśmy w prawda czy wyzwanie no i jedna osoba dostała wyzwanie żeby zrobić mi malinki na szyi. Dokładnie 13 - powiedziałem, wcześniej w łazience wyliczyłem ile ich mam - Bardzo przepraszam, że się spóźniłem, ale impreza trwała do późna więc wszyscy położyliśmy się dosyć późno spać - powiedziałem
- Piłeś alkohol? Jak szedłeś było go od ciebie czuć, tak samo jak feromony alfy a dokładniej kilku alf - powiedział ojciec
- Wszyscy pili więc nie chciałem być gorszy, ale nie wypiłem dużo, po prostu... koleżanka wylała na mnie trochę drinka, a czuć było ode mnie alfami, bo ten brat przyjaciółki jest alfą i było kilku jego alfich przyjaciół - mówiłem dalej się tłumacząc
- Prawa młodości. - stwierdził dziadek - Martwiliśmy się o ciebie. Następnym razem postaraj się być na czas - powiedział dziadek a ja tylko pokiwałem głową
- Przepraszam, że was zmartwiłem - powiedziałem ze skruchą. Usłyszałem dzwonek swojego telefonu. Spojrzałem na ekran i ujrzałem sms'a od Huberta
- To coś ważnego? - zapytał ojciec
- Nie, nie koniecznie. Potem odpisze, to koleżanka pewnie z zapytaniem czy dotarłem już do domu, bo większość u niej zdycha a ja już wyszedłem - powiedziałem. Prawdą jest z goła inna. Hubert wysłał tą wiadomość...
- Odpisz jej - powiedział dziadek popijając prawdopodobnie kawę. Wziąłem telefon i napisałem szybko do Huberta

Hubert
Bracia cię nie zabili razem
z ojcem?

Nathan
Dziękuję za troskę. Są źli,
ale żyje. Chyba mnie nie
zabiją

Time skip ( dziadek już poszedł, jest wieczór ok. 20:50 )

- Jak mogłeś mi nie powiedzieć prawdy! - krzyknął z wyrzutem Kuba
- No, bo jakbym ci powiedział to byś się nie zgodził żebym poszedł - powiedziałem
- Do tego czuć było na tobie sporo feromonów Huberta - mówił dalej z wyrzutem
- No, bo akurat Bartek powiedział, że my mamy razem pokój więc spaliśmy koło siebie na łóżku. To nie moja wina, że on wydziela tyle feromonów - mówiłem próbując się jakoś ustprawiedliwić
- Muszę ci coś jeszcze powiedzieć, tylko się na mnie nie złość, bo to... - mówiłem, ale Kuba mi przerwał
- Jeszcze jakieś rewelacje? - zapytał zły. Chciałem powiedzieć, żeby się nie złościł, bo to nie moja wina, ale najwyraźniej on chce przejść od razu do rzeczy
- Wczoraj z samego rana byłem w lesie, wiesz tak koło trzeciej nad ranem i takim zupełnym przypadkiem moje tabletki przestały działać. No i akurat jakiś alfa zaczął mnie obwąchiwać, wtedy właśnie przyszedł Hubert i dowiedział się, że jestem jego omegą. Na szczęście wie tylko jak wyglądam jako wilk. A i jeszcze Hubert walczył z tym alfą. Rozumiesz? Walczył z nim, bo tamten mnie zaczepiał - mówiłem a na twarzy Kuby malował się coraz większy gniew
- Żeeee cooooo?!?!?! Próbujesz mi powiedzieć, że Hubert zna twój zapach i wie, że jesteście sobie przeznaczeni?! - i wybuchł
- No, ale to nie moja wina. A zresztą gdyby Huberta tak nie było to prawdopodobnie byłbym już oznaczony przez tego alfę co znalazł mnie pierwszy - powiedziałem po czym szybko schowałem się za plecami Karola, bo Kuba wydawał się być jeszcze bardziej wściekły
- Mam dość! Zaczynając od jutra będziesz chodził do szkoły ze mną! Nie pozwolę żeby jakikolwiek alfa cię zaczepiał! - zaczął krzyczeć Kuba
- Nie! Nie mam już czterech lat żebyś musiał mnie pilnować! A jeśli będziesz ciągle ze mną chodził to przysięgam, że Hubert w tempie ekspresowym dowie się, że to ja jestem jego omegą i dam mu się oznaczyć! Wtedy nie będziesz miał już nic do gadania! - wykrzyczałem w twarz Kubie po czym wyszedłem z jego pokoju i udałem się do swojego, jak byłem w środku to jeszcze trzasnąłem drzwiami. Dlaczego on ciągle traktuje mnie jak małe dziecko?! Mam tego po dziurki w nosie!
- Nathan? - usłyszałem Karola za drzwiami
- Chce być sam - powiedziałem zły. Nie chcę nakrzyczeć na Karola przez to, że wkurzyłem się na Kubę
- Chce ci tylko powiedzieć, że ojciec za godzinę wyjeżdża w sprawach związanych z pracą. Ma nie wrócić przez najbliższy tydzień - powiedział Karol. Czyli nikt nie będzie mnie pilnował z lekami? Będę miał szansę żeby ujawnić się Hubertowi
- Serio? - zapytałem w końcu z nadzieją w głosie
- Tak, ale wiem o czym myślisz i radze ci żebyś wybił to sobie z głowy. Kuba będzie cię pilnować z lekami. Tym bardziej po tym jak powiedziałeś mu o sytuacji, która miała miejsce wczoraj rano - powiedział Karol
- Ale co masz na myśli - zapytałem po czym wyjrzałem z pokoju i spojrzałem na niego oczkami niewiniątka
- Ty już dobrze wiesz co mam na myśli - powiedział poważnie
- Pomyślałem tylko, że w czasie gorączki nie będę musiał brać leków. Przecież mam ją dostać za dwa dni - powiedziałem i zobaczyłem na twarzy Karola zdziwienie
- To już? - zapytał z niedowierzaniem
- Yhymm - pokiwałem głową na potwierdzenie
- Ehhh... Wiem jak tego nie lubisz. Na pewno jest ci ciężko - powiedział Karol
- Jak w końcu będę miał swoją alfę, która się mną zajmie to nie będę musiał brać już tych leków - powiedziałem
- Ale Hubert się tobą nie zajmie. Zrozum, on nie jest taki jak ci się wydaje. Znam go lepiej niż ty - powiedział Karol
- Może nie znam go za dobrze, ale wierzę, że on będzie w stanie dobrze się mną zająć i będzie dla mnie miły - powiedziałem i spojrzałem w oczy Karola
- On nie umie być miły - powiedział Karol po czym poszedł do swojego pokoju.

Umyłem się i poszedłem spać

Time skip ( rano, poniedziałek )

Obudziłem się bardzo wyspany. Która godzina? Spojrzałem na telefon, który wskazywał godzinę 7:56. Na stole leżą dwie tabletki jedna na zapach a druga na ruję. Ujawnić się dzisiaj Hubertowi? W sumie mam okazje żeby się ujawnić... Tak! Dzisiaj mu powiem. Tylko chłopaków już pewnie nie ma. Zadzwonię do Huberta i powiem, że znalazłem jego omegę, moje tabletki prawdopodobnie już nie działają i czuć ode mnie mój zapach... Wziąłem tylko tabletkę na ruję po czym wziąłem telefon i zadzwoniłem do Huberta. Po dłuższej chwili odebrał
- Co? - zapytał
- Ja... - boję się... Ale już zdecydowałem - Znalazłem twoją omegę - powiedziałem
- Serio?! - krzyknął - Co z nią? Jest cała? Nic jej się nie działo? Jest ładna? Tak w ogóle to chłopak czy dziewczyna? - zaczął zasypywać mnie pytaniami
- Przyjdź dzisiaj o 8:50 do parku koło szkoły. Wtedy się spotkacie - powiedziałem
- Ale nie możesz odpowiedzieć na moje pytania teraz? - zapytał
- Pa - spanikowałem i się rozłączyłem. Mam nie całą godzinę.... Pobiegłem szybko do łazienki, muszę się umyć

Wziąłem prysznic, umyłem zęby, uczesałem jakoś włosy, wybrałem jakieś ładne ubranie i zjadłem szybko śniadanie.

A co jeśli mnie znienawidzi? A jak będzie zły, że nie powiedziałem mu wcześniej? Trudno powiedziałem Hubertowi, że się spotka ze swoją omegą więc tak się stanie. Spojrzałem na zegarek 8:34 mam 15 minut. Muszę już wychodzić. Ubrałem buty i wyszedłem. Szedłem spokojnie i widziałem jak wszyscy się za mną odwracają. Minąłem jakiegoś alfę, który zaraz złapał mnie za rękę
- Hej, jak masz na imię? - zapytał przyciągają mnie do siebie
- Nie twój interes. Proszę mnie natychmiast puścić - powiedziałem, ale to nie ruszyło tego alfy - Powiedziałem żebyś mnie puścił - powiedziałem
- Myślisz, że możesz mi rozkazywać. Jesteś tylko omegą, nic mi nie zrobisz - mówił alfa
- Jakiś problem? Proszę zostawić moją omegę - usłyszałem znajomy głos obok siebie
- Kacper - spojrzałem na niego. Nieznajomy alfa mnie puścił i sobie poszedł
- Dziękuję - powiedziałem i wznowiłem marsz. Nie mogę się spóźnić na spotkanie z Hubertem
- Czekaj. Czemu mi nie powiedziałeś, że jesteś omegą? Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi - powiedział Kacper
- Jesteśmy przyjaciółmi i chciałem ci powiedzieć, ale w dniu kiedy do ciebie przyszedłem żeby ci to powiedzieć, powiedziałeś mi, że wyjeżdżasz więc ci tego nie powiedziałem. Przepraszam - powiedziałem
- Ah... Rozumiem. Gdzie tak lecisz? Do szkoły? Nie, nie masz plecaka. Nie idziesz dzisiaj do szkoły? - powiedział alfa
- Idę spotkać się ze swoim alfą - powiedziałem
- Masz alfę? - zapytał zaskoczony
- Tak - powiedziałem po czym stanąłem pod parkiem i spojrzałem na telefon, równa 8:50
- Muszę iść. Może nie być zadowolony jak zobaczy mnie z innym alfą. Kiedy indziej o tym porozmawiamy, dobrze? - powiedziałem
- Oczywiście. Powodzenia - powiedział i poszedł w swoją stronę. Wziąłem wdech i wszedłem do parku. Oczywiście zwracałem uwagę, bo przecież jestem męską omegą, ale staram się tym nie przejmować. Zobaczyłem Huberta koło jednej z ławek, stał do mnie tyłem. Wziąłem głęboki wdech i zacząłem do niego podchodzić. Mam nadzieję, że na mnie nie nakrzyczy. Stanąłem kawałem od niego a on gwałtownie się odwrócił i spojrzał na mnie

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro