TO JEJ WINA
Po lekcjach od razu pojechałam do domu Paula, aby poinformować o całym zajściu resztę. Nie wiedziałam, jak to miało bez niego funkcjonować, kto miał przejąć dowodzenie, miałam nadzieję, że to nie będzie Blaise, bo to byłby koniec dla tej kliki i dla Paula. Kiedy byłam na miejscu, zauważyłam czerwone światełka na moich rękach i całym ciele, a chwilę później doskoczyło do mnie kilka osób, które na szczęście mnie rozpoznały i dały znać tym na górze. Kiedy weszłam do domu, panował tam chaos, było wiele, obcych dla mnie gangsterów, którzy przyglądali się mi z wielkim zaciekawieniem. Nie wiedziałam, o co chodziło, ale chciałam jak najszybciej porozmawiać z kimś, kto tam teraz rządził.
― A panienka czego tutaj szuka? ― zapytał jeden z nich, który spojrzał na mój biust. ― Jeśli chcesz się zabawić, musisz poczekać, bo wszyscy jesteśmy na razie zajęci. ― uniosłam brew, kiwając głową na "nie".
― Gdzie Shawn, Heather lub ktokolwiek z tego domu? ― zapytałam, ale nim dostałam odpowiedź, podeszli do nas moi bracia, którzy się ze mną przywitali buziakiem w policzek. ― Co Wy tutaj robicie? ― zapytałam, autentycznie ciekawa, chociaż prawda była taka, że mogłam się domyślić, że to było związane z aresztowaniem Paula.
― Aresztowali Paula, tę klikę przejął na razie nasz szef. ― powiedział Jeff. ― A Ty? Co tu robisz? Masz zakaz przychodzenia...
― Wiem. ― przerwałam mu. ― Widziałam, jak go aresztują. ― powiedziałam, zgodnie z prawdą, a każdy spojrzał na mnie. Chciałam już im powiedzieć, jak wyglądało to wszystko, ale dwóch gangsterów wprowadziło Dylana do mieszkania. Patrzyłam na niego z nie ukrywanym zdziwieniem, tak samo, jak on na mnie. ― Co tu robisz? ― zapytałam zdezorientowana.
― Mogę zapytać Cię o to samo. ― powiedział, jednak zanim cokolwiek zdążył coś jeszcze powiedzieć, z gabinetu Paula wyszedł Brudny Pies, który zawołał mnie i jego. Bez słowa się tam udaliśmy. Ja się oparłam o ścianę, a chłopak usiadł naprzeciwko niego.
― Możecie mi wyjaśnić, co tu robicie? ― zapytał o dziwo spokojnym głosem. ― Nie powinniście tutaj przychodzić dla własnego bezpieczeństwa. ― spojrzałam na chłopaka z uniesioną brwią. ― Carly, wyjaśnij mi, co tu robisz.
― Widziałam, jak aresztują Paula. ― powiedziałam zgodnie z prawdą. ― Był u nas w szkole, nie wiem po co, ale mieliśmy mieć jakieś zajęcia z Adamsem, chciałam go ostrzec, ale od razu, jak odczytał wiadomość, pojawiło się dziesięciu policjantów.
― Tak było. ― powiedział Dylan. ― Paul stał przy szafkach i chyba czekał na jednego z nauczycieli. Sam nie wiem, po co on przyjechał do szkoły, ale jak go powalili na ziemie, sunął telefon w moją stronę. Od razu go podniosłem. ― chłopak wyciągnął telefon należący do Paula. ― Nikt tego nie widział.
― Dobra, jest coś jeszcze co macie mi do powiedzenia. ― kiwnęłam głową. ― Carly, to coś ważnego? ― wyciągnęłam telefon i podeszłam do gangstera, pokazując mu zdjęcia policyjne. ― Skąd to masz?
― Wczoraj była u mnie córka Adamsa, jesteśmy z nią w jednej klasie. ― zaczęłam. ― Pokazała mi te zdjęcia, pytając, czy wiedziałam, że mój chłopak jest w gangu. ― Dylan popatrzył na mnie, a ja nie reagując na to, oddałam mężczyźnie telefon. ― To jej sprawka. ― powiedziałam. ― Tam są zdjęcia Paula, pewnie mnie gdzieś z nim widziała i...
― Znasz jej adres? ― kiwnęłam głową i bez zawahania się powiedziałam, gdzie mieszkała. Mężczyzna wyciągnął telefon i zadzwonił do kogoś. ― Weź ze sobą łysego i kogoś z kliki Paula, przyjdźcie do biura. ― chwilę później do pomieszczenia weszło trzech mężczyzn, w tym Shawn, który od razu do mnie podszedł. ― Zanim zaczniesz. ― zwrócił się do mojego chłopaka. ― Pojedziecie do domu Adamsa, sprawdzicie, czy jest ktoś w domu, musicie porwać jego córkę i przywieść do magazynu N5. Jak ona ma na imię?
― Lucy. ― powiedziałam zgodnie z prawdą. ― Uważaj na siebie. ― szepnęła do chłopaka, który cmoknął mnie w policzek, po czym z pozostałą dwójką wyszli. ― Mogę o coś zapytać? ― kiwnął głową. ― Skąd znasz Paula? ― zapytałam chłopaka.
― To mój straszy brat. ― spojrzałam na mężczyznę, a on kiwnął głową. ― Zgaduję, że go poznałaś, przez swoich braci. ― kiwnęłam głową. ― Ale nie rozumiem, czemu ma Cię zapisaną jako "córcia". Zaczęłam się śmiać, a ze mną szef bliźniaków. ― Co w tym takiego śmiesznego?
― Idźcie do Twojego pokoju Carly. Dzisiaj nie wrócicie do domu, najwyżej Ty będziesz spała u Shawna. ― kiwnęliśmy głowami i poszliśmy na samą górę.
Usiadłam na swoim łóżku, a chłopak obok mnie. Zaczęłam mu opowiadać o mojej i Paula relacji, zaczynając od samego początku. Chłopak zwijał się ze śmiechu, ale po chwili spoważniał. Uniosłam brew, a on zapytał, czy kiedykolwiek było coś pomiędzy mną a Paulem. Od razu zaprzeczyłam, tłumacząc, że od kiedy z nimi zamieszkałam, on traktował mnie jak córkę, dlatego zaczęłam się do niego zwracać "tatusiek". Kiedy w końcu pojął to, zaczął opowiadać o swojej przeszłości, o tym, jak wyglądały jego relacje z bratem i że od wielu lat mieszkał z rodziną zastępczą, bo czarnowłosy nie chciał go wciągać w ten świat. Przyznał się, że mi zazdrościł, bo byłam blisko ich wszystkich, sam chciał widywać brata codziennie, ale ten się uparł i zagroził, że jeśli będzie próbował się dostać do gangu albo jakkolwiek się do niego zbliżać, wyjedzie z miasta i nigdy go więcej nie zobaczy. I prawdę mówiąc, to było bardzo w jego stylu, Paul zawsze stawiał na swoim, nieważne za jaką cenę.
― Mieszkałabym z nimi dalej, gdyby nie Blaise. ― chłopak uniósł brew. ― Nasz wychowawca jest krewnym głównego bossa tego gangu, ostatnio jak próbowałeś odciągnąć mnie od Gwen, to groził, że pozabija wszystkich. Nawet Paula. ― spuściłam wzrok. '
― Co w tym wszystkim robiła Gwen? ― zapytał ciekawy, a ja westchnęłam. ― Też należy do gangu. ― kiwnęłam głową, a on się lekko uśmiechnął.
― Ale nie do tego. ― powiedziałam. ― Jej brat jest szefem jednej z klik Black Widow. ― chłopakowi mina zrzedła. Powiedział, że już nie widzi mu się umawianie z nią. ― Jeśli Cię to pocieszy, to Heather jest wolna
― Dziewczynami zajmę się, kiedy Paul wyjdzie z pudła. ― powiedział chłopak. ― Łatwo Ci poszło wkopanie Lucy. ― westchnęłam.
― Ona nic dla mnie nie znaczy, w przeciwieństwie do Paula. ― powiedziałam zgodnie z prawdą. ― Tutaj mieszka moja rodzina, nie pozwolę, aby coś im się stało. Za wiele dla mnie znaczą, Paul i reszta uratowali mi nie raz dupę, czas im się odpłacić.
― Nawet gdybyś musiała dołączyć do gangu? ― kiwnęłam głową.
#########
Przypominam o maratonie po wybiciu 1000 gwiazdek!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro