Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

TO JEJ WINA

Po lekcjach od razu pojechałam do domu Paula, aby poinformować o całym zajściu resztę. Nie wiedziałam, jak to miało bez niego funkcjonować, kto miał przejąć dowodzenie, miałam nadzieję, że to nie będzie Blaise, bo to byłby koniec dla tej kliki i dla Paula. Kiedy byłam na miejscu, zauważyłam czerwone światełka na moich rękach i całym ciele, a chwilę później doskoczyło do mnie kilka osób, które na szczęście mnie rozpoznały i dały znać tym na górze. Kiedy weszłam do domu, panował tam chaos, było wiele, obcych dla mnie gangsterów, którzy przyglądali się mi z wielkim zaciekawieniem. Nie wiedziałam, o co chodziło, ale chciałam jak najszybciej porozmawiać z kimś, kto tam teraz rządził.

― A panienka czego tutaj szuka? ― zapytał jeden z nich, który spojrzał na mój biust. ― Jeśli chcesz się zabawić, musisz poczekać, bo wszyscy jesteśmy na razie zajęci. ― uniosłam brew, kiwając głową na "nie".

― Gdzie Shawn, Heather lub ktokolwiek z tego domu? ― zapytałam, ale nim dostałam odpowiedź, podeszli do nas moi bracia, którzy się ze mną przywitali buziakiem w policzek. ― Co Wy tutaj robicie? ― zapytałam, autentycznie ciekawa, chociaż prawda była taka, że mogłam się domyślić, że to było związane z aresztowaniem Paula.

― Aresztowali Paula, tę klikę przejął na razie nasz szef. ― powiedział Jeff. ― A Ty? Co tu robisz? Masz zakaz przychodzenia...

― Wiem. ― przerwałam mu. ― Widziałam, jak go aresztują. ― powiedziałam, zgodnie z prawdą, a każdy spojrzał na mnie. Chciałam już im powiedzieć, jak wyglądało to wszystko, ale dwóch gangsterów wprowadziło Dylana do mieszkania. Patrzyłam na niego z nie ukrywanym zdziwieniem, tak samo, jak on na mnie. ― Co tu robisz? ― zapytałam zdezorientowana.

― Mogę zapytać Cię o to samo. ― powiedział, jednak zanim cokolwiek zdążył coś jeszcze powiedzieć, z gabinetu Paula wyszedł Brudny Pies, który zawołał mnie i jego. Bez słowa się tam udaliśmy. Ja się oparłam o ścianę, a chłopak usiadł naprzeciwko niego.

― Możecie mi wyjaśnić, co tu robicie? ― zapytał o dziwo spokojnym głosem. ― Nie powinniście tutaj przychodzić dla własnego bezpieczeństwa. ― spojrzałam na chłopaka z uniesioną brwią. ― Carly, wyjaśnij mi, co tu robisz.

― Widziałam, jak aresztują Paula. ― powiedziałam zgodnie z prawdą. ― Był u nas w szkole, nie wiem po co, ale mieliśmy mieć jakieś zajęcia z Adamsem, chciałam go ostrzec, ale od razu, jak odczytał wiadomość, pojawiło się dziesięciu policjantów.

― Tak było. ― powiedział Dylan. ― Paul stał przy szafkach i chyba czekał na jednego z nauczycieli. Sam nie wiem, po co on przyjechał do szkoły, ale jak go powalili na ziemie, sunął telefon w moją stronę. Od razu go podniosłem. ― chłopak wyciągnął telefon należący do Paula. ― Nikt tego nie widział.

― Dobra, jest coś jeszcze co macie mi do powiedzenia. ― kiwnęłam głową. ― Carly, to coś ważnego? ― wyciągnęłam telefon i podeszłam do gangstera, pokazując mu zdjęcia policyjne. ― Skąd to masz?

― Wczoraj była u mnie córka Adamsa, jesteśmy z nią w jednej klasie. ― zaczęłam. ― Pokazała mi te zdjęcia, pytając, czy wiedziałam, że mój chłopak jest w gangu. ― Dylan popatrzył na mnie, a ja nie reagując na to, oddałam mężczyźnie telefon. ― To jej sprawka. ― powiedziałam. ― Tam są zdjęcia Paula, pewnie mnie gdzieś z nim widziała i...

― Znasz jej adres? ― kiwnęłam głową i bez zawahania się powiedziałam, gdzie mieszkała. Mężczyzna wyciągnął telefon i zadzwonił do kogoś. ― Weź ze sobą łysego i kogoś z kliki Paula, przyjdźcie do biura. ― chwilę później do pomieszczenia weszło trzech mężczyzn, w tym Shawn, który od razu do mnie podszedł. ― Zanim zaczniesz. ― zwrócił się do mojego chłopaka. ― Pojedziecie do domu Adamsa, sprawdzicie, czy jest ktoś w domu, musicie porwać jego córkę i przywieść do magazynu N5. Jak ona ma na imię?

― Lucy. ― powiedziałam zgodnie z prawdą. ― Uważaj na siebie. ― szepnęła do chłopaka, który cmoknął mnie w policzek, po czym z pozostałą dwójką wyszli. ― Mogę o coś zapytać? ― kiwnął głową. ― Skąd znasz Paula? ― zapytałam chłopaka.

― To mój straszy brat. ― spojrzałam na mężczyznę, a on kiwnął głową. ― Zgaduję, że go poznałaś, przez swoich braci. ― kiwnęłam głową. ― Ale nie rozumiem, czemu ma Cię zapisaną jako "córcia". Zaczęłam się śmiać, a ze mną szef bliźniaków. ― Co w tym takiego śmiesznego?

― Idźcie do Twojego pokoju Carly. Dzisiaj nie wrócicie do domu, najwyżej Ty będziesz spała u Shawna. ― kiwnęliśmy głowami i poszliśmy na samą górę.

Usiadłam na swoim łóżku, a chłopak obok mnie. Zaczęłam mu opowiadać o mojej i Paula relacji, zaczynając od samego początku. Chłopak zwijał się ze śmiechu, ale po chwili spoważniał. Uniosłam brew, a on zapytał, czy kiedykolwiek było coś pomiędzy mną a Paulem. Od razu zaprzeczyłam, tłumacząc, że od kiedy z nimi zamieszkałam, on traktował mnie jak córkę, dlatego zaczęłam się do niego zwracać "tatusiek". Kiedy w końcu pojął to, zaczął opowiadać o swojej przeszłości, o tym, jak wyglądały jego relacje z bratem i że od wielu lat mieszkał z rodziną zastępczą, bo czarnowłosy nie chciał go wciągać w ten świat. Przyznał się, że mi zazdrościł, bo byłam blisko ich wszystkich, sam chciał widywać brata codziennie, ale ten się uparł i zagroził, że jeśli będzie próbował się dostać do gangu albo jakkolwiek się do niego zbliżać, wyjedzie z miasta i nigdy go więcej nie zobaczy. I prawdę mówiąc, to było bardzo w jego stylu, Paul zawsze stawiał na swoim, nieważne za jaką cenę.

― Mieszkałabym z nimi dalej, gdyby nie Blaise. ― chłopak uniósł brew. ― Nasz wychowawca jest krewnym głównego bossa tego gangu, ostatnio jak próbowałeś odciągnąć mnie od Gwen, to groził, że pozabija wszystkich. Nawet Paula. ― spuściłam wzrok. '

― Co w tym wszystkim robiła Gwen? ― zapytał ciekawy, a ja westchnęłam. ― Też należy do gangu. ― kiwnęłam głową, a on się lekko uśmiechnął.

― Ale nie do tego. ― powiedziałam. ― Jej brat jest szefem jednej z klik Black Widow. ― chłopakowi mina zrzedła. Powiedział, że już nie widzi mu się umawianie z nią. ― Jeśli Cię to pocieszy, to Heather jest wolna

― Dziewczynami zajmę się, kiedy Paul wyjdzie z pudła. ― powiedział chłopak. ― Łatwo Ci poszło wkopanie Lucy. ― westchnęłam.

― Ona nic dla mnie nie znaczy, w przeciwieństwie do Paula. ― powiedziałam zgodnie z prawdą. ― Tutaj mieszka moja rodzina, nie pozwolę, aby coś im się stało. Za wiele dla mnie znaczą, Paul i reszta uratowali mi nie raz dupę, czas im się odpłacić. 

― Nawet gdybyś musiała dołączyć do gangu? ― kiwnęłam głową.  

#########

Przypominam o maratonie po wybiciu 1000 gwiazdek!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro