TESTY BĘDĄ SZYBCIEJ!?
Tak jak każdy z nas myślał, Adams nas śledził aż do wyjazdu na autostradę, która prowadziła bezpośrednio do miasteczka, w którym się wychowałam. Zaśmiałam się do Dylana, żeby tam nie jechał, bo nie miałam żadnej potrzeby, aby odwiedzać to miejsce, przynajmniej nie bez bliźniaków. Chłopak większość drogi nie odzywał się, ale widząc jego minę, widziałam, że chciał o coś zapytać. Domyślałam się, że mogło chodzić o moją mamę, dlatego nie zaczynałam tematu do momentu, aż nie wróciliśmy do domu. Shawn, który już zdążył się obudzić, wziął ode mnie walizki i popatrzył na mnie z uśmiechem. Miałam na sobie czarną, dresową sukienkę, w którą się przebrałam w swoim mieszkaniu. Jego ubrania rzuciłam do walizki, szczelnie wszystko zamykając. Kiedy oboje byliśmy już w naszym pokoju, chłopak rzucił walizki w kąt i przyległ do mnie, czule całując.
― A to za co? ― zapytałam, odsuwając się. Chłopak oparł swoje czoło o moje i wpatrywał mi się w oczy. Lubiłam, gdy to robił, jego oczy zawsze wyrażały wszystkie emocje, a z tego, co mi cały czas powtarzał, tylko ja potrafiłam je odczytać.
― Musi Ci się udać. ― powiedział. ― Nie poradzę sobie bez Ciebie. ― cmoknął mnie w czoło. ― Nikt inny nie wytrzyma ze mną aż tyle, a poza tym, nie byłbym w stanie nikogo innego pokochać. ― przytuliłam się mocno do niego.
― Przeżyje te testy. ― powiedziałam. ― I to jeszcze zaliczając wszystko. ― chłopak się uśmiechnął i miał coś już powiedzieć, ale do pokoju wparował Brandon, który kazał nam iść do Brudnego Psa. Niezwłocznie się tam udaliśmy, mając nadzieję, że to nic złego.
W biurze byli już moi znajomi z klasy i ich trenerzy, a w tym moi bracia. Stanęliśmy obok ich, oczekując, aż tymczasowy szef powie nam, dlaczego nas wezwał. Shawn stanął za mną, więc mogłam oprzeć głowę o jego klatkę piersiową. On za to objął mnie w pasie, dociskając mnie do swojego ciała.
― Posłuchajcie mnie uważnie. ― powiedział. ― Nie wiem jak, ale Paul wysłał krótki list do Dylana. Niby jedno zdanie, ale ono decyduje o tym, że testy przejdziecie szybciej. Macie trzy dni na przygotowania. ― spojrzeliśmy po sobie. ― Ta piątka Wam wszystko objaśni, jednak ostatni Wasz test będzie przełomowym, bo będziemy odbijać Paula z aresztu.
Od razu po tych słowach wyszliśmy z biura, mieliśmy mało czasu na przygotowania, więc nie było czasu pytać o szczegóły. Jednak, gdyby się tak dłużej zastanowić, nie byliśmy w gangu i nie mógł nam za wiele powiedzieć. Każde z nas pobiegło do swoich pokoi, aby przebrać się w coś luźniejszego. Ja ubrałam krótkie spodenki i sportowy stanik, Shawn, widząc mnie taką, stanął w drzwiach i nie pozwolił wyjść.
― O kogo Ty jesteś taki zazdrosny? ― zapytałam, siadając na łóżku. ― Przecież dobrze wiesz, że każdy z tego domu jest dla mnie jak rodzina, a na tamtych w ogóle nie patrzę.
― Ale oni patrzą na Ciebie, tak samo, jak Dylan. ― zaczęłam się śmiać jak jakaś wariatka. ― Co Cię śmieszy Moore? ― zmarszczył czoło.
― Heather podoba się Dylan, a dla mnie jest tylko przyjacielem. ― powiedziałam zgodnie z prawdą. ― Dupek jesteś, wiesz? ― przewrócił oczami i rzucił mi zapinaną bluzę. ― Nie ufasz mi na tyle, żeby mnie tak puścić na trening, który przeprowadzasz Ty i moi bracia, gdzie nikt nie może nam przeszkadzać.
― Albo po prostu Cię kocham i nie chcę Cię stracić. ― podeszłam do niego, stanęłam na palcach i cmoknęłam go w usta. ― Gdybym mógł, to zamykałbym Cię w pokoju, żeby nikt na Ciebie nie patrzył. ― podniósł mnie, po czym tak wyszedł z pokoju. ― Jak wszystko się uspokoi, to pojedziemy gdzieś na weekend, sami. ― kiwnęłam głową i jeszcze raz złączyłam nasze usta.
Kiedy zeszliśmy na dół, wszyscy już tam byli i marudzili, że jak zwykle się spóźnialiśmy. Moi bracia kazali nam pierw usiąść, co było szokiem dla nas wszystkich, bo od tych kilku dni dostawaliśmy bardziej w dupę niż ja w szkole na treningach. Chłopaki zaczęli opowiadać o testach, które mieliśmy przejść, na szczęście jedno zadanie można było sobie wybrać, bo nie każdy jest dobrym strzelcem ani dobrym kierowcą. Ja przykładowo, nigdy nie siedziałam za kółkiem i czy chciałam, czy nie, musiałam wybrać to pierwsze.
Jednak zanim do tego przeszliśmy, oni poinformowali nas o tym, że każdy z nas będzie musiał sobie poradzić z dwoma lub trzema gangsterami, którzy będą chcieli nas związać i wtedy zaczną się tortury. Jeśli nie udałoby im się, to znaczy, że od razu mieliśmy zdany jeden test, ale i tak później musielibyśmy przejść test "odpornościowy". Później, my mieliśmy kogoś torturować, co całkowicie mi się nie podobało, bo bałam się, że moja psycha padnie, zanim cokolwiek bym zaczęła robić. Były jeszcze dwa testy, morderstwo i wybrane przez nas zadanie.
― Dobra, kto wybiera zadanie z bronią? ― zapytał mój brat, a ja podniosłam rękę. ― Okej, czyli mam rozumieć, że obydwoje wybieracie wyścigi? ― Dylan pokiwał głową, a Lucy wzruszyła ramionami. ― Jeździłaś kiedyś autem albo strzelałaś? ― zaprzeczyła. ― Dobra, to zrobimy tak, Will pójdzie z Tobą na strzelnicę, pokaże Ci, co i jak. Musisz to wszystko ogarnąć w jak najszybszym czasie, bo bez zaliczenia zadania, ktoś z nas odstrzeli Ci głowę, jasne? ― kiwnęła głową, a po chwili nie było jej i mojego przyjaciela. ― A Wy zaczniecie od obrony i walki wręcz. Ustalcie kto pierwszy, zrobimy to na zasadach testu.
― Na czym będzie polegało zadanie? ― zapytałam. ― Rozumiem, że Dylan będzie musiał wygrać wyścig lub coś w tym rodzaju, ale my? ― mój brat kazał mi się przygotować, bo to ja miałam zacząć.
― Nie wiemy, zazwyczaj każdy wybiera wyścigi, jest łatwiej. ― zaczęłam im robić wyrzuty, że nigdy żadne z nich nie nauczyło mnie jeździć. ― Po testach, o ile przeżyjesz. ― westchnęłam, patrząc na braci, którzy mieli strach wymalowany na twarzy. ― Jak się nie postarasz, to skopiemy Ci to wielkie dupsko owieczko.
― Jasne baranki. ― powiedziałam ze śmiechem. ― Jestem gotowa. ― ściągnęłam bluzę, którą podałam Dylanowi.
Moi bracia, Heather i Shawn ustawili się tak, że byłam otoczona. Na początku zaatakowała mnie dziewczyna, która próbowała mnie znokautować, w porę się odwróciłam, bo Shawn zachodził mnie od tyłu z liną, aby pewnie związać mi ręce. Wykonałam kopnięcie z pół obroty, czego chłopak na moje nieszczęście się spodziewał, łapiąc moją nogę. Widziałam w jego oczach rozbawienie, co mnie nieco wkurzyło, więc zaryzykowałam upadkiem na tyłek i kopnęłam go mocno w bok drugą nogą. Jakoś, nie wiedziałam jak, udało mi się utrzymać równowagę, ale niemal od razu musiałam zrobić unik, bo moi bracia z dwóch stron zamachnęli się. Wyszło na to, że oboje dali sobie po mordzie. Podbiegłam do Shawna i zaczęłam z nim walczyć, aby jakoś zabrać mu linę, po długich sekundach udało mi się to, przez co chwilę później lina robiła za moją obronę przed brunetką. Kiedy złapała linę, przeklęłam pod nosem, po czym pociągnęłam ją z całej siły, a dziewczyna straciła równowagę i dzięki temu, w błyskawicznym tempie ją związałam.
― Dobra koniec. ― powiedział jeden z moich braci. ― Udało Ci się. ― poklepał mnie po głowie, za co dostał kuksańca w bok. ― Teraz Ty Dylan.
Zamiast oglądać walkę mojego przyjaciela, wzięłam butelkę wody i poszłam na strzelnicę, gdzie zastałam widok, który mnie zszokował do takiego stopnia, że butelka wypadła mi z ręki. William i Lucy całowali się, jednak kiedy mnie zauważyli, odskoczyli do siebie jak poparzeni.
― Nic nie widziałaś. ― zagroził mi palcem Will. Pokiwałam głową, nie miałam zamiaru tego rozpowiadać, bo to była ich sprawa, a ja przypadkiem zostałam w to wtajemniczona. ― Udało Ci się wytrzymać te dwie minuty? ― kiwnęłam głową, na co chłopak się uśmiechnął. ― Chcesz postrzelać? Poszedłbym i zadziwił młodego Davisa. ― zaśmiał się, a ja znów kiwnęłam głową.
― Co jest między Wami? ― zapytałam, od razu, jak wyszedł. Dziewczyna popatrzyła na mnie ze strachem w oczach, zaśmiałam się. ― Nie musisz się mnie bać Lucy. ― powiedziałam. ― Przecież nie odstrzelę Ci głowy za całowanie się z moim przyjacielem. ― kiwnęła głową, uspokajając się.
― Podoba mi się. ― przyznała ― Oprócz tego pocałunku nic między nami nie ma. ― wzięłam broń do ręki i wymierzyłam w manekina. ― Myślisz, że miałabym u niego jakieś szanse? ― wzruszyłam ramionami, po czym strzeliłam prosto między oczy kukły. ― Pokażesz mi wszystko jeszcze raz, nie mogłam się skupić przy nim. ― kiwnęłam głową i wszystko dziewczynie pokazałam. Ona uważnie mi się przyglądała i po dwóch nieudanych próbach, udało jej się strzelić w brzuch manekinowi.
― Poćwicz jeszcze. ― powiedziałam. ― Nie chciałabym, aby Cię zabili. ― uniosła brew. ― Sama nie chcę zginąć ani widzieć śmierci Dylana. Mam po prostu nadzieję, że każdemu z nas się uda. I co do Willa, to powiem Ci, że z niego jest takim sam dupek, jak z Shawna, ale z takim nie nudno. Jednak zanim cokolwiek zacznie się między Wami dziać, spróbuj go lepiej poznać. ― kiwnęła głową, po czym podziękowała za rady.
#########
Jeszcze będą dwa rozdziały, o ile dam radę napisać:) jak nie, to kolejny będzie ostatni;p (godzina 17:00)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro