Rozdział 7-Bo do makareny trzeba czworga.
-Ech! Tam ktoś stoi!-Krzyknęła Natalia
Wszyscy popatrzeli ,nawet Maja otworzyła oczy ,w drzwiach stała Krul Tepes z ciekawską miną.
-Chciałam nadmienić, że macie czas do jutra. Gość będzie jutro popołudniu
-Co?!? Przecież miał być za 3 dni-ryknął Lodówka-Nie wrobimy się. Te dzieci są naprawdę jakieś niedorozwinięte!
Cała klasa obdarzyła magnata spojrzeniem mordercy, czego zaraz pożałował
-Znaczy się...są bardzo zdolni, ale i tak się nie wyrobimy! Musimy jeszcze uszyć kostiumy!
-Spokojnie. Zadbałam oto i mam wszystkie kostiumy. Faktycznie, w jednej ręce miała jakąś dużą torbę, którą teraz położyła na ziemi. Oczywiście, Klaudia i Wiktoria podbiegły pierwsze obejrzeć nowe ubrania. Kostiumy drzew, jakaś stara czarna suknia, garnitur księcia. Ale najbardziej wyróżniała się piękna, biała sukienka z delikatnymi falbankami z różową siateczką i kokardą w tym samym kolorze.
-Czy to jest sukienka dla królowej?-zapytała Wiktoria podświadomie przymierzając sukienkę.
-Nie. Ta jest dla Śnieżki. -Odezwała się Krul.
Wiktoria widocznie się oburzyła i powlokła za sobą czarną suknie
-Doskonale będzie się komponowała z jej eyelinerem. Obydwa stare, brzydkie i zużyte-zachichotała Natalia
Maja popatrzyła na sukienkę z odrzuceniem.. Dziewczyna nie lubiła nosić sukienek.
Mimo wszystko przymierzyła kreację i zapytała.
- I Jak?
-Dobrze -Uśmiechnęła się Natalia.-Pokarz się Mice.
Maja popatrzała na nią niepewnie. Poszła do blondyna i pokazała się.
-M..Maja... Przejdźmy do może lepiej do sceny..-Powiedział jąkając się Mika.
Maja ponownie położyła się na ławce i zamknęła oczy. Mika klęknął obok "trumny" pochylił się i....
I złożył na jej ustach delikatny pocałunek. Trwało to tylko kilka sekund a Mai wydawało się że trwa to wieczność. Było to przyjemne doznanie... Nawet nie zauważyła kiedy wszyscy opuścili już scenę, tylko Natalia zajadała się kebabem, czekając na przyjaciółkę. Maja zeszła z ławki, czując że wszystkie mięśnie na jej ciele, odpierdzielają jakiegoś kankana. Auuuu
-O! Witamy w świecie żywych! Wykrzyknęła Natalia
-He..hej.- Odpowiedziała dziewczyna, nie mogąc pozbyć się jakiegoś dziwnego uczucia.
-Chodźmy do klasy. Jestem strasznie zmęczona. Pamiętaj ze jutro przychodzi ten fagas.
-Pamiętam, pamiętam-wydukała Maja i dziewczęta skierowały się do sali numer 5 W klasie wszyscy siedzieli grzecznie na swoich miejscach i czekali ,aż Lodówka opowie bajkę.
-Dawno dawno temu.... Żyła sobie czarownica, która zjadła wszystkie dzieci, które zawaliły przedstawinie. Branoc, Mika po pilnuj tej wesołej gromady. -Powiedział i zniknął.
Mika usiadł na biurku.
Maja i Natalia w tym czasie wyszły z łazienki przebrane w piżamy i każda położyła się na swoim kawałku podłogi.
-Czemu oni tacy przestraszeni?-Zapytała Natalia.
-Feridge opowiedział im bajkę. -Mruknął Mika i popatrzył na Maję.
Ta odwróciła wzrok przypomniała sobie ich pocałunek. Dziewczyny szybko usnęły. Ich sen jednak nie trwał zbyt długo, bo dziewczyny zostały szybko obudzone.
-Czas na nasz wielki występ!-Zawołał Lodówka i wszyscy poszli do na sale przebrać się do występu. Czekali za kurtyną. Ich występ się zaczął. Na pierwszy ogień wyszedł lodówka wraz z trójką chłopców ubranych bardzo skąpo. Makarena w wydaniu góralskim. Gość z twarzy wydawał się poważnym czło...wampirem. Śmiał się kiedy chłopcy robili shejki. Po kilku minutach za kurtynę weszli wycieńczeni chłopcy i fioletowłosy. Wyraźnie zadowolony. Teraz nadszedł czas na wiersz Natalii. Był to wiersz o miłości do ojczyzny i nostalgii. Lecz Natalia kompletnie to zignorowała i śmiała się co drugą linijkę, przemieniając poszczególne słowa na "kebab". Nawet sam gość pomimo miłości do literatury wydawał z siebie ciche podśmiechiwania. W końcu Natalia została wyprowadzona ze sceny i miał odbyć się gwóźdź programu. Przedstawienie Zła królowa wyszła na scenę i zaczęła coś ględzić do lustra. Nastepnie wezwała łowcę, który miał zabić Śnieżkę (Maję) w lesie. W lesie pogadali, kazał dziewczynie uciekać, tak też zrobiła. Po drodze w sumie nikt nie wie gdzie, spotkała księcia z ,którym wymieniła kilka zdań ,a ten głupek postanowił się w niej zakochać Dziewczyna biegła dalej. Znalazła chatkę w ,której siedzieli chłopacy ubrani jak krasnoludki. Śnieżka zrobiła im płatki z mlekiem. Krasnoludki poszli do kopalni. W tym czasie dziewczyna latała jak naćpana ze szczotką, przy okazji upadła chyba z siedem razy. Zła Wiktoria zapukała i dała Mai zatrute jabłko i zniknęła. Maja jak to Maja, ugryzła jabłko i teatralnie zaliczyła glebę na zimie. Krasnale wrócili ze swojej pracy i urządzili ładny pogrzeb dziewczynie i przy okazji pojawił się książę. Mika i pocałował śpiącą Maję. Następnie wzięli ślub na niby, zła Wiktoria pojawiła się na ślubie i zjadła swoje własne zatrute jabłko. Tak właśnie umarła zła królowa.
-I żyli długo i szczęśliwie!-Powiedział narrator/Lodówka.
Spektakl się skończył. Wszyscy uczestnicy wyszli na scenę i się ukłonili. Temu gostkowi się chyba spodobało. Uśmiechał się do Mai, ta nieświadoma jego mrocznych zamiarów odwzajemniała uśmiech.
Tak właśnie skończyło się przedstawienie. Jak myślicie, jakie zamiary ma wampir? Piszcie propozycje w komach :D
Tak w ogóle, to dopiero co zrobiłyśmy bonus na 400 wyświetleń a tu już 500!! <3
Bardzo dziękujemy, to bardzo nas motywuje! <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro