Rozdział 13-Nie przynoś wampira do wyra.
Więc tak oto, dwie przyjaciółki poczęły zwiedzać zoo. Było ono bardzo duże. Wszędzie roiło się od zwierząt. Tak od zwierząt, tylko czemu on nie są na swoich wybiegach!?-pomyślała Natalia, ale póki co żadne zwierzę ich nie zaatakowało. Wręcz przeciwnie. Koale łasiły się do dziewczyn, a małe gepardy wesoło pomrukiwały. Co innego było można powiedzieć o Wiktorii i Klaudii.
Stały w jednym miejscu przerażone, otoczone wianuszkiem orangutanów. Wykonywały chyba tańce godowe? Natalia pogłaskała małego tygryska po łebku i z uśmiechem poprowadziła Maję głębiej w zoo. Jednak nim zdążyły pójść dalej przerwał im głośny śmiech. Zaciekawione odwróciły się w tamtą stronę. Nad leżącym Andrzejem stał wielki słoń. Koło nich stał Mikael śmiejąc się do rozpuku.
- Co tu się dzieje?-Zapytała Maja dołączając do śmiejącej się Natalii. Andrzej walczył dzielnie, nie, jednak nie. Poddał się próbując przekupić zwierzę pieniędzmi. Jednak zwierzę to zwierzę. Nic się nie wskóra. Po chwili siedzieli razem w jaskini niedźwiedzia. Biedny Andrzej. Oj, teraz to pewnie biedny, jak słoń wciągnął trąbą całe 100 złotych z jego spodni. No ale cóż, życie. Dziewczyny odwiedziły też oceanarium. Maja z podziwem oglądała kolorowe rybki, które szybowały w objęciach wody, zaś Natalia namyślała się, jakby smakował jej kebab z rybą. Rybki odpłynęły a dziewczyny poszły dalej. Czekał je trudny wybór. Iść do ptakarium czy do motylarni?
-Które wybierzemy?- Zapytałą Maja- Ja jestem za ptakarium.
-Ptakarium to ty masz u Miki, idziemy do motylarni! Zarządziła Natalia i powlokła za sobą przyjaciółkę. Maja dała Natalii jasno do zrozumienia, że jeszcze raz usłyszy jak mówi coś o niej i Mice to czy pójdzie do ptakarum, czy motylarium będzie jej najmniejszym problemem. Dziewczyna biegła w stronę drzwi i od razu zobaczyły miliony pięknych motyli. Szły drużką i znalazły się na środku pomieszczenia. Po chwili jednak usłyszały dźwięk otwierania drzwi. A może zgrzyt eyelinera? Odwróciły się i mimo ciemności Maja zobaczyła czarnowłosego chłopaka z zielonymi oczami. Czy to nie jest Yuu? Ten o, którym Mika całą noc jej opowiadał? Za zielonookim chłopakiem Maja dostrzega jeszcze jakiegoś wysokiego faceta. Miał coś w ręce. Coś podłużnego, od tego odbijało się światło, dochodzące z małej lampki zwisającej z sufitu, która i tak nie dawała wiele światła
-Natalia, ktoś tu jest.. -Szepnęła dziewczynie na ucho, na co ta nagle wykrzyknęła
-I co mnie straszysz?! Wiesz że tego nie lubię!-Lamentowała, zaś Maja poczuła za sobą zimny oddech. Zaraz potem ktoś zakrył jej usta ręka. Poczuła ból, który przeszył jej ciało. To na pewno oni!- przeszło jej przez myśl. Potem już tylko ciemna mgła i nic więcej.
Natalia postanowiła uciec w stronę drzwi, ale jej droga została zagrodzona. Miała mimo wszystkich nadzieję, że Mika zaraz zrobi z buta wjeżdżam i wszystko będzie cacy. Jednak dziewczyna została powstrzymana i poczuła mocne ukłucie w ręce. Najprawdopodobniej podano jej narkotyk w tętnice. Dziewczyna czuła się jakby była na jakiś fajnych densach, wszystko wokół niej wirowało. Mimo mocnych chęci dziewczyną nie udało się wyrwać. Niesione niczym worek ziemniaków, pozwoli traciły nadzieję. Jednak drzwi zostały wyłamane, a do środka wpadły promienie słońca. Jednak Mika zrobił z buta wjeżdżam. W tym momencie pół przytomna Natalia, niczym na haju, falowała sobie na barku zielonookiego chłopaka
-Patataj patataj-Parskała śmiechem. Najwidoczniej porywacze przyspieszyli, chociaż dziewczyna słyszała że mają za sobą ogon. -To na pewno Mika! Uratuje nas, tak? A gdyby tak...O czym to ja w ogóle myślałam? Patataj patataj koniku- zaczęła chichotać. Po chwili poczuła że zielonooki koń strącił ją z siebie. Pod sobą czuła twardą powierzchnie.
Taaak! To 13 rozdział w piątek 13.
Przypadek?
Śmiem wątpić.
Jak myślicie, kim jest towarzysz Yuu i jakie mają zamiary co do Natalii i Mai? Czekamy na wasze opinie :D
Ps. Zapraszam do mojej nowej książki na Waattpadzie "Książka z rysunkami"
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro