Rozdział 12-Bo każda potwora znajdzie swój kebab.
-Okay, o co?-Zapytała Maja popełniając największy błąd życia.
-Jeśli wygram nie będziesz mi się sprzeciwiać i zamieszkasz ze mną. Jeśli ty jakimś cudem wygrasz nie musisz być moją własnością .-Powiedział.
-To w co gramy?
-Kto dalej kopnie Andrzeja.-Powiedział blondyn.
-Dobra.
Zabawa się zaczęła, publiczność szaleje! Zawodnicy stoją na starcie. 3..2...1! Maja kopnęła Andrzeja z całej siły, ale jak wiadomo Maja nigdy nie ćwiczyła tej wspaniałej dyscypliny, więc poleciał raptem obok siatki. Mika kopnął, a Andrzej wylądował na drzewie dwa metry dalej.
-Wygrywa...*dramatyczna cisza*
-MIKA!-Wrzasnął Lodówka.
-Żzzze co?!?! Sędzia kalosz!!! -Wykrzykuje zdesperowana Maja
-Wszystko zostało nagrane i przeanalizowane. Mika wygrał z wynikiem 569 metrów.
-O nie.-pisnęła Maja
O tak!- krzyknął Mika-To co, pakujemy manele i idziemy do mnie.
Eh-westchnęła bezradnie Maja i spojrzała dramatycznie na Natalie która obecnie wyżywała się na ścianie niczym Subaru(widziała urodzinowy tort Mai xD)
Maja podreptała w stronę...właśnie. Gdzie oni idą? Okazało się że w tej oto szkole jest jeszcze jedno piętro. Mika sięgnął po klucze do drzwi i otworzył całkiem duży pokój na poddaszu. Unosił się tam przyjemny zapach drewna
Maja korzystając z tego ,że Mika chwilowo patrzał na szafę ochoczo pobiegła do okna mając nadzieję, że jej się uda uciec. Niestety przynajmniej dla dziewczyny blondyn szybko zauważył jej poczynania i odciągnął ją, od jedynej drogi ucieczki.
-Tch... Czym mnie tak pokarało?!-Mruknęła dziewczyna,kiedy Mika położył ją na prawej stronię łóżka.
-Co, nie cieszysz się? Jesteś w końcu tak jakby moją narzeczoną..-Powiedział uśmiechając się promiennie niebieskooki.
-Nie.... W co ja się wpakowałam? -Jęknęła ponownie, chowając ciuchy do szafki.
Dziewczyna rozpakowała się w ciągu pięciu minut. Ku jej zdziwieniu blondyn podał jej białą sukienkę w stylu jego munduru. Ubiór składał się z biało czarnej bluzki ,białej krótkiej spódniczki oraz peleryny z czarnymi zakończeniami.
Maja popatrzała na niego jak na idiotę.
-Krul powiedziała ,że skoro jesteś jedną z nas to dołączasz do armii. Masz takie same obowiązki jak ja ,czyli pilnowanie sali 5.- Powiedział niebieskooki.
-Muszę? -Jęknęła.
-Tak.
Dziewczyna nie mając co zrobić popatrzała na okno i powiedziała.
-Już późno..
-Spokojnie my idziemy spać, a lord Feridge ma nocną zmianę.-Mruknął sennie blondyn.
Dziewczyna położyła się koło chłopaka i zasnęła. Dziewczyna obudziła się wyjątkowo wypoczęta. Nic dziwnego, stary materac nie może nawet równać się z łóżkiem niczym z 5gwiazdkowego hotelu. Kiedy dziewczyna się obudziła, nie było już Miki. Postanowiła rozejrzeć się po pokoju i odkryła kolejne magiczne drzwi. Nie, nie do Narnii lecz do łazienki. Tu też wykonanie było perfekcyjne. Cała w kolorze czerni i krwistoczerwonym. Maja umyła zęby i wyszła z pomieszczenia. Skoro miałam pilnować sali od plastyki to tam pójdę-pomyślała i tak zrobiła Dziewczyna szybko poszła w stronę sali. Otworzyła drzwi robiąc typowe z buta wjeżdżam. W sali byli wszyscy. Natalia popatrzała na nią wzrokiem w stylu ,,Nic ci nie jest?" albo ,,Kiedy Mika ma zginąć?".
-Hello!-Powiedziała Natalia.
-Cześć!
Do Mai podszedł Mika i zapytał.
-Czemu nie ubrałaś się w to co ci dałem?
-Jutro... -Jęknęła.
Lodówka korzystając z okazji zapytał.
-To, jak tam noc wam minęła?
-A wiesz, że bardzo dobrze?-Odpowiedział blondyn, nie dając Mai dojść do słowa.
Lodówka roześmiał się.
-Mam dla was niespodziankę! Idziemy do zoo! -Zawołał Mika
-Zoo? -Zawołała rozradowana Maja i Natalia
-Tak! Idą wszyscy!
Na co Wiktoria nieco posmutniała. No tak, w końcu ostatnio eyeliner jej sie skończył i musiała sobie użyczyć bródków zza szafy. Mimo Andrzej cały czas obiecywał jej najdroższe kosmetyki. Eh
-To kiedy idziemy? Zapytała podekscytowana Maja
-Dzisiaj. Możemy się już zbierać.
-Chyba że ktoś ma jakieś plany-Wtrącił się Lodówka-Hahaha, taki żart małe homosie. I tak nigdzie się bez nas nie ruszycie. Każdy w sali zrobił typowego facepalma, ale magnat udawał że nie widzi. Po kilkunastu minutach wszyscy byli gotowi. Nawet Maja przebrała się w strój od Miki. Wszyscy powitali się z panem bez oczu i pojechali do Zoo. Podróż trwała dość długo. Nawet Maja, poczuła się troche głodna, ale starała się tym nie przejmować
-Nie teraz, nie przy wszystkich, ogarnij się kobieto-Powtarzała sobie w myślach
Natalia zaś podziwiała piękne widoki rozwalonego miasta za oknem. Ah, te szczątki Lidla, te zwłoki ludzi, walających się po ulicach, porozrzucane eyelinery z wybuchniętej Biedronki. Aż z tyłu gdzie siedziała Wiktoria słychać było:
-Nieee!!! Niech im ktoś pomoże!!! Ja się nimi zaopiekuje!! Help!
Na pewno nie chodziło jej o ludzi...
Chcemy bardzo podziękować za ponad 1K wyświetleń! Szczerze mówiąc to nigdy bym nie pomyślała że jakiekolwiek moje( w końcu MMkoko1 to już prawdziwy fejm na wattpadzie) opowiadanie zyska literę "K" To takie majestatyczne. Bo przecież "K" jak...Królowa! Kapusta! Kebab!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro