Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 12-Bo każda potwora znajdzie swój kebab.


-Okay, o co?-Zapytała Maja popełniając największy błąd życia.

-Jeśli wygram nie będziesz mi się sprzeciwiać i zamieszkasz ze mną. Jeśli ty jakimś cudem wygrasz nie musisz być moją własnością .-Powiedział.

-To w co gramy?

-Kto dalej kopnie Andrzeja.-Powiedział blondyn.

-Dobra.

Zabawa się zaczęła, publiczność szaleje! Zawodnicy stoją na starcie. 3..2...1! Maja kopnęła Andrzeja z całej siły, ale jak wiadomo Maja nigdy nie ćwiczyła tej wspaniałej dyscypliny, więc poleciał raptem obok siatki. Mika kopnął, a Andrzej wylądował na drzewie dwa metry dalej.

-Wygrywa...*dramatyczna cisza*

-MIKA!-Wrzasnął Lodówka.

-Żzzze co?!?! Sędzia kalosz!!! -Wykrzykuje zdesperowana Maja

-Wszystko zostało nagrane i przeanalizowane. Mika wygrał z wynikiem 569 metrów.

-O nie.-pisnęła Maja

O tak!- krzyknął Mika-To co, pakujemy manele i idziemy do mnie.

Eh-westchnęła bezradnie Maja i spojrzała dramatycznie na Natalie która obecnie wyżywała się na ścianie niczym Subaru(widziała urodzinowy tort Mai xD)

Maja podreptała w stronę...właśnie. Gdzie oni idą? Okazało się że w tej oto szkole jest jeszcze jedno piętro. Mika sięgnął po klucze do drzwi i otworzył całkiem duży pokój na poddaszu. Unosił się tam przyjemny zapach drewna

Maja korzystając z tego ,że Mika chwilowo patrzał na szafę ochoczo pobiegła do okna mając nadzieję, że jej się uda uciec. Niestety przynajmniej dla dziewczyny blondyn szybko zauważył jej poczynania i odciągnął ją, od jedynej drogi ucieczki.

-Tch... Czym mnie tak pokarało?!-Mruknęła dziewczyna,kiedy Mika położył ją na prawej stronię łóżka.

-Co, nie cieszysz się? Jesteś w końcu tak jakby moją narzeczoną..-Powiedział uśmiechając się promiennie niebieskooki.

-Nie.... W co ja się wpakowałam? -Jęknęła ponownie, chowając ciuchy do szafki.

Dziewczyna rozpakowała się w ciągu pięciu minut. Ku jej zdziwieniu blondyn podał jej białą sukienkę w stylu jego munduru. Ubiór składał się z biało czarnej bluzki ,białej krótkiej spódniczki oraz peleryny z czarnymi zakończeniami.

Maja popatrzała na niego jak na idiotę.

-Krul powiedziała ,że skoro jesteś jedną z nas to dołączasz do armii. Masz takie same obowiązki jak ja ,czyli pilnowanie sali 5.- Powiedział niebieskooki.

-Muszę? -Jęknęła.

-Tak.

Dziewczyna nie mając co zrobić popatrzała na okno i powiedziała.

-Już późno..

-Spokojnie my idziemy spać, a lord Feridge ma nocną zmianę.-Mruknął sennie blondyn.

Dziewczyna położyła się koło chłopaka i zasnęła. Dziewczyna obudziła się wyjątkowo wypoczęta. Nic dziwnego, stary materac nie może nawet równać się z łóżkiem niczym z 5gwiazdkowego hotelu. Kiedy dziewczyna się obudziła, nie było już Miki. Postanowiła rozejrzeć się po pokoju i odkryła kolejne magiczne drzwi. Nie, nie do Narnii lecz do łazienki. Tu też wykonanie było perfekcyjne. Cała w kolorze czerni i krwistoczerwonym. Maja umyła zęby i wyszła z pomieszczenia. Skoro miałam pilnować sali od plastyki to tam pójdę-pomyślała i tak zrobiła Dziewczyna szybko poszła w stronę sali. Otworzyła drzwi robiąc typowe z buta wjeżdżam. W sali byli wszyscy. Natalia popatrzała na nią wzrokiem w stylu ,,Nic ci nie jest?" albo ,,Kiedy Mika ma zginąć?".

-Hello!-Powiedziała Natalia.

-Cześć!

Do Mai podszedł Mika i zapytał.

-Czemu nie ubrałaś się w to co ci dałem?

-Jutro... -Jęknęła.

Lodówka korzystając z okazji zapytał.

-To, jak tam noc wam minęła?

-A wiesz, że bardzo dobrze?-Odpowiedział blondyn, nie dając Mai dojść do słowa.

Lodówka roześmiał się.

-Mam dla was niespodziankę! Idziemy do zoo! -Zawołał Mika

-Zoo? -Zawołała rozradowana Maja i Natalia

-Tak! Idą wszyscy!

Na co Wiktoria nieco posmutniała. No tak, w końcu ostatnio eyeliner jej sie skończył i musiała sobie użyczyć bródków zza szafy. Mimo Andrzej cały czas obiecywał jej najdroższe kosmetyki. Eh

-To kiedy idziemy? Zapytała podekscytowana Maja

-Dzisiaj. Możemy się już zbierać.

-Chyba że ktoś ma jakieś plany-Wtrącił się Lodówka-Hahaha, taki żart małe homosie. I tak nigdzie się bez nas nie ruszycie. Każdy w sali zrobił typowego facepalma, ale magnat udawał że nie widzi. Po kilkunastu minutach wszyscy byli gotowi. Nawet Maja przebrała się w strój od Miki. Wszyscy powitali się z panem bez oczu i pojechali do Zoo. Podróż trwała dość długo. Nawet Maja, poczuła się troche głodna, ale starała się tym nie przejmować

-Nie teraz, nie przy wszystkich, ogarnij się kobieto-Powtarzała sobie w myślach

Natalia zaś podziwiała piękne widoki rozwalonego miasta za oknem. Ah, te szczątki Lidla, te zwłoki ludzi, walających się po ulicach, porozrzucane eyelinery z wybuchniętej Biedronki. Aż z tyłu gdzie siedziała Wiktoria słychać było:

-Nieee!!! Niech im ktoś pomoże!!! Ja się nimi zaopiekuje!! Help!

Na pewno nie chodziło jej o ludzi...





Chcemy bardzo podziękować za ponad 1K wyświetleń! Szczerze mówiąc to nigdy bym nie pomyślała że jakiekolwiek moje( w końcu MMkoko1 to już prawdziwy fejm na wattpadzie) opowiadanie zyska literę "K" To takie majestatyczne. Bo przecież "K" jak...Królowa! Kapusta! Kebab! 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro