7 : Our home
(Tłumaczenie : Nasz dom)
- Jesteśmy, owieczki ~! - powiedział Bathroy kiedy tylko drzwi ciężarówki się otworzyły - Witajcie w domu -
Oczom dzieci ukazało się wielkie, podziemne miasto
„Piękne " pomyślała dziewczyna po czym skierowała się w stronę DŁUUUUUGIEJ kolejki. Dopiero po paru godzinach mogła wejść do miasta. Zaczęła szukać jakiegoś opuszczonego domu. Znalazła go po kolejnych paru godzinach. Był lekko zniszczony i jakby wgnieciony w ścianę jaskini w której znajdowało się miasto. W środku dom wyglądał jak sklep. Za ladą były schody prowadzące do małego pokoiku. Były tam jakieś koce. „ Trochę tu uprzątniemy i będzie dobrze " pomyślała. To było idealne miejsce dla niej. Blisko miejsca oddawania krwi, zero ludzi z powodu dlatego że wampiry lubiły tu chodzić i biblioteka w pobliżu. Miejsce idealne. No prawie. Jak na razie nie ma co marudzić.
************************************
- No skończone - szatynka spojrzała w okno - W samą porę -
Wyszła z domu i ruszyła po stromej ścieżce. Była jako jedną z pierwszych, więc szybko weszła na salę oddawanie krwi.
Tam podpięto ją do jakiegoś urządzenia.
************************************
W tym samym czasie u Natali.
- Nati! - fioletowowłosy zawołał koleżankę.
Ta tylko westchnęła. Jej przyjaciel z pewnością ma ADHD. I to mocne.
- Ratuj, Nat - jęknął wleczony przez niego Rene - Ja i Luna już nie wytrzymujemy -
„ Nawet wiem dlaczego " pomyślała dziewczyna. Od kiedy była wampirem świat wydawał się jej mniej niebezpieczny. Nagle jakaś znajoma osoba migneła na zakręcie.
- Poczekajcie tu chwile - mrukneła
Ruszyła za znajomą. Nigdy by nie pomyślała że to Ala. Zwłaszcza w takim miejscu. Ten dom był w odludnym miejscu. Na dodatek zero ludzi a pełno wampirów. Szatynka zniknęła w domu.
-Przynajmniej wiem gdzie mieszka- wyszeptała.
************************************
Pierwszy rozdział w maratonie! Jak wam się podoba?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro