Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#6

Skoczyłam w stronę okna. Jednak pies na baby złapał mnie w pasie i rzucił na ścianę. Odbiłam się od niej i upadał na podłogę. Zjeżyłam się. Kiedy podniosłam głowę, przed twarzą miałam lśniący czarno-czerwony miecz i uśmiechniętego Gurena. Warknęłam i odepchnęłam broń dłonią. Wstałam i kopnęłam chłopaka z pół obrotu. Wykorzystałam okazję i wyskoczyłam po mój miecz. Nie tracąc czasu biegłam po ścianie i oknach murowca. Tak będzie szybciej. Znalazłam się niedaleko katany. Przyjęłam inną pozę i zaczęłam zatrzymywać się pazurami i nogami. Odepchnęłam się od okna i złapałam szybko oręż. Trzymając ją w rękach, zrobiłam obrót i upadłam nogami na ziemię. Stało już tam pełno ludzi. Załoga Gurena jak i inni. Wszyscy zwróceni ku mnie. Uśmiechnęłam się i wstałam. Schowałam miecz do pochwy, którą złapałam podczas  wyskakiwania z okna. Czarnowłosy złapał się za biodra i powiedział.

- Oya...ktoś znalazł się tu w pułapce?

Wzdychnęłam ciężko zdając sobie sprawę, że ma rację. Szczeszył się podstępnie podchodząc do mnie bliżej. Nie ruszałam się już nie potrzebnie, bo i tak bym nie zdołała zwiać. Z każdej strony mnie otaczali. Guren wyciągnął coś z kieszeni...

- E?

Zmieniłam wyraz twarzy na totalny poker face z przymrużonymi oczami. Atmosfera z zabójczej zmieniła się dla mnie godną pożałowania. Po jakieś chwili podskoczyłam i wykrzyczałam.

- HAAAA?!!!! O-obroża?!!! I-i to jeszcze że smyczą?!!!

Popatrzyłam się na niego. Zadowolony szczeszył się.

- Różowa. Pięknie się prezentuje. - powiedział uśmiechnięty Guren.

Lekko się zarumieniłam.

- T-ty chyba sobie ze mnie żartujesz....

Byłam cała zażenowana.

CDN.....

.........................
( 247 słów) Wiem rozdziały pojawiają się dość rzadko ale nic nie poradzę po prostu nie mam czasu. No to znowu do zobaczenia za kilka tygodni.^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro