Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#5

- AAAA!!!

Wykrzyczałam podnosząc się gwałtownie z łóżka. ( S-sen...) Niespokojnie dyszałam. W mych oczach stanęły łzy. Ogon i uszy miałam oklapnięte. Położyłam dłoń na usta. Przegryzłam lekko palec. Po chwili uspokoiłam się  i wstałam. Przetarłam łzy. Zaczęłam szybko się ubierać. Wyszłam z pokoju i poszłam pod gabinet. Gurena. Z hukiem otworzyłam drzwi. Siedział przy biurku i przeglądał jakieś papiery. Popatrzył się na mnie. Podeszłam do niego. Złapałam go za mundur i podniosłam. Posadziłam go na nogi. Przytuliłam go. Chłopak zaskoczył się i nie wiedział co zrobić.

- C-Chiyo ?

- Cii żigolaku...Teraz tego właśnie i trzeba. Miłego uścisku od naszego znanego pieska na baby...- wzdychnęłam z ulgą.

- Zły sen ? - odwzajemnił uścisk - Już dobrze...

Lekko się zarumieniłam i w uścisku popatrzyłam mu w oczy. Uśmiechnęłam się i przycisnęłam mocniej chłopaka.

- Nie rób mi tego więcej, rozumiesz ?

- Na pewno nie zdarzy się nic tak okropnego jak w twoim śnie. - powiedział Guren.

Lekko posmutniałam. Zakończyłam przytulas i usiadłam na krześle. Mężczyzna usiadł na drugim na przeciw mnie. Założył nogę na nogę i splótł ręce w koszyczek.

- W śnie walczyliśmy z wampirami. Przegrywaliśmy z nimi. Wszystkich zabili, prócz mnie i ciebie. Jednak ty byłeś bliski zamordowaniu. Biegłam ci na pomoc, ale w ostatniej sekundzie zostałeś dźgnięty. Przeraziłam się, ale ty powiedziałeś, żebym uciekała i w tym momencie się obudziłam. -popatrzyłam mu w oczy z poważną miną - Nie będę po waszej stronie. Właśnie teraz mam zamiar uciec. - uśmiechnęłam się.

Fioletowooki  wstał natychmiastowo. Ja usiadłam na krawędzi krzesła. Zachichotałam. Wstałam poprawiłam ubiór i rozpędziłam się. Biegłam na okno, które było za Gurenem. Skoczyłam wprost na nie. Chłopak zrobił unik i popatrzeliśmy na siebie. Wysłałam mu buziaka z dłoni i prychnęłam że śmiechu. Szyba się rozbiła na milion kawałków. Spadłam na glebę z dużej wysokości. Budynek w, którym się znajdowałam był naprawdę ogromny. Odwróciłam się palcami do ziemi i popatrzyłam na lekko wkurzonego żigolaka.
( Ach...Pewnie zaraz po mnie kogoś wyślę...) Z powrotem się odwróciłam i elegancko odbiłam się od ziemi. Skoczyłam na drzewo i z niego odepchnęłam się do biegu. ( Haha w końcu wolność! Uuuu wybacz mi Shinoa! Jesteś urocza, ale  muszę was opuścić. Czekaj...) Szybko się zatrzymałam. ( Oj! Oj! Kurde! No nie! Nie! Moja katana!! Guren ją miał!! Widziałam jak była oparta o szafę, kiedy wchodziłam do gabinetu. Yyy! Dlaczego jej nie wzięłam?! ) Złapałam się za głowę i zaczęłam czochrać swoje włosy. Wróciłam się. Weszłam szybko do budynku. Biegłam po schodach na górę. Dużo ludzi chciało mnie zatrzymać i złapać, ale nie specjalnie im to wyszło. Ponownie otworzyłam drzwi do jego gabinetu z hukiem. Guren odwrócił się do mnie trzymając w dłoni moją własność. Zdyszana trzasnęłam drzwiami. Mężczyzna uśmiechnął się.

- Wybacz żigolaczku za ten niespodziewane wejście smoka, ale chciałabym odzyskać swoją broń.

- Wiesz co Chiyo? - zaczął wyciągać katanę z pochwy - Zastanawiałem się jak zabijasz pijawki zwykłym mieczem. My mamy specjalną broń  i nam to nie sprawia trudności, ale...

Złapałam się za biodro.

- Wiesz, że jeśli zapieczętujesz broń białą, krwią wilkołaka, to to samo działo w przypadku waszej broni ? - uśmiechnęłam się.

- Hmmmm  interesujące...I wcale wtedy nie musisz igrać z demonami.

- Jest to na pewno o wiele bardziej bezpieczne. Haha! - zmarszczyłam brwi - Dobra teraz do rzeczy Guren. Przyszłam tu po moją cenną rzecz. - zrobiłam ręką gest sprowokowania -Oddaj ją po dobroci.

- A co jeśli twoją cenną rzecz niechcący...Tak przypadkiem. - podszedł do okna i wystawił broń za okno - Upuszczę z 12 piętra?

- Nawet nie próbuj. - podchodziłam do niego bliżej - Guren...Oddaj mi to. Nawet nie wiesz jaka jest dla mnie ważna.

- No właśnie! Czy ty przypadkiem nie jesteś przywódczynią w nieistniejącym już klanie?

Zawarczałam.

- Chyba tylko lider ma na swej broni czerwony sznureczek z dzwoneczkiem i drugi niebieski ze znakiem herbu, co? Pasuje ci. Czerwony odwaga a niebieski władza. [  psst podałam jeden z symbolów tych kolorów. Jest ich kilka, ale mi chodziło o właśnie te.]

- Miałam być przyszłą liderką. - machnęłam ręką -  To nie ma teraz znaczenia. Oddasz mi katanę i się spokojnie rozejdziemy w swoje strony. - uśmiechnęłam się.

Chłopak mruknął i zrobił obojętną minę.

- Problem w tym, że nie mam zamiaru pozwolić ci odejść.

W tym samym momencie mężczyzna puścił katanę z ręki.

- Nie!!

CDN.....
......................

( 679 słów ) Do zobaczenia za kilka tygodni. ^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro