Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#4

( Walczę...Wampiry i ludzie z JIAD. Obydwoje chcą mnie wykorzystać. Ja...Muszę pozostać neutralna. Czuje żal, strach, ból...Strach? Och..Ale że mnie słabeusz.)

Zaatakowała mnie duża liczba wrogów. Nie dawałam już rady. Wampir przyciskał mnie do ziemi łapiąc mą broń. Katana powoli zaczęła się kruszyć. Wściekły czarnowłosy popatrzył się na mnie.

- Chiyo! Uciekaj!

- NIE! NIE! Nie zostawię cię!

- Masz się mnie słuchać! Jestem twoim dowódcą!

- Nie rozkazuj mi! Nie jestem po niczyjej stronie!

Przegryzłam wargę. Kopnęłam wampira w brzuch odpychając go. Stanęłam trzęsąc się. Spósciłam głowę. Słyszałam po krokach, że otaczała mnie coraz większa grupa tych potworów. Tylko ja i Guren jeszcze żyjemy. Wszystkich zabili...WSZYSTKICH! Skupiłam się. (Dobra...Spokojnie.) Zrobiłam duży wydech. Uśmiechnęłam się pod nosem. Szybko wzniosłam głowę do góry. Moje oczy zabłyszczały mocną barwą złota.
Ruszyłam na krwiopijców. Źrenice się zwężyły. Przebijałam ich kataną raz dwa. Wściekłość rosła. Teraz musiałam tylko pomóc casanovie. Popatrzyłam się na Gurena...!!! Wampiry atakowały go bez litości. Przegrywał. Zaraz zginie.

- Guren!

Biegłam. Byłam coraz bliżej mężczyzny, a on coraz bliżej śmierci. Rzuciłam katanę. Wydłużyłam pazury i nacierałam na krwiopijcę. Skoczyłam. Miałam już zabić wampira.

(NIE !!!)

Krew rozbryzgała się. Wróg wbił ostrze w brzuch mojego "kapitana ". Wampir zaczął się złowieszczo śmiać. Upadłam na kolana. Patrzyłam się na wszystko z szokiem. Opadły mi ręce. Guren popatrzył się na mnie. Uśmiechnął się lekko. Oczy mężczyzny drżały błyszcząc w świetle.

- Nie przejmuj się mną...ekhe.-  zrobił poważną minę. - Uciekaj...



CDN....
................................
( 236 słów) Nareście udało mi się napisał następny rozdział jej jej. Do zobaczenia ^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro