#3
- Cóż....- wzruszył ramionami - Można było się spodziewać po takim słabym klanie, że szybko wyginie.
Moje źrenice się zwężyły. W mgnieniu oka przypierałam już chłopaka do ziemi. Siedziałam na nim. Położyłam rękę na jego szyi, żeby jakby co, wpić pazury i go zabić.
- Chcesz coś jeszcze dodać ?
- Oya oya znalazłem się sytuacji bez wyjścia...
Złapał za mój nadgarstek i jednym ruchem odwrócił sytuacje. Teraz to on leżał na mnie, a ja byłam pułapce. ( Mówiłeś coś o sytuacji bez wyjścia? )
- Czemu dałaś się złapać?
- Co? Ja przez-
- Wiedziałem, że biegniesz wolno jak na swoje umiejętności. Jak na pochodzenie jesteś naprawdę dobra w walce.
( Tsk. Niezły jest. )
- Skąd możesz niby wiedzieć jakie mam umiejętności? Ty też się nie starałeś.
- Hm?
- Podczas walki, walczyłeś na luzie przez co nie zauważyłeś, że pojawił się za tobą wampir. Dlatego ja musiałam się ujawnić.
- To wszystko moja wina?
- Tak a c-czyja...
Zaczęłam płakać. Chłopak był trochę zaskoczony i zakłopotany.
- P-przepraszam, nie powinienem cię tak stresować w tym dniu.
Pomógł mi wstać i posadził mnie na łóżko. Otarłam łzy.
- Dzisiaj jestem jaka jestem, ale jutro mnie nie poznasz. Haha. - lekko się uśmiechnęłam. - Tak w ogóle kim ty jesteś? Nawet jeśli się nie starałam to dotrzymywałeś mi kroku.
- Rzeczywiście ci się nie przedstawiałem.- oparł ręce o biodra - Guren Ichinose, 24 lata, z Japońskiej Imperialnej Armii Demonów, lider Kompanii Księżycowej. Miło mi cię poznać Chiyo. - uśmiechnął się.
- T-tak...Nawzajem. - zarumieniłam się.
Ten dzień był nudny....Guren przez większość czasu wyjaśniał mi na czym polega ta Japońska Imperialna Armia Demonów, skrócie JIAD, no i poopowiadał mi jeszcze trochę o sobie, ale musiałam go ciągnąć za język. A poza tym siedziałam w tej pseudo celi i rozpaczałam. Jednak dzięki temu żigolakowi była to chyba najspokojniejsza rocznica. Jego osoba w jakiś sposób mnie pocieszała, wystarczyło tylko jego istnienie, kiedy dowiedziałam się o nim więcej...
***
- Achhh....- przeciągnęłam się - E? Nie mam kajdanek? I kto mnie do cholipci przebrał?! Ahahaha....zawstydzające, film mi się trochę urwał.
Ktoś zapukał do drzwi.
- Haiii już otwieram.
Otworzyłam drzwi i zobaczyłam przez sobą niską dziewczynę z fioletowymi włosami spiętymi z tyłu kokardą.
- Oya, więc tak wygląda wilczyca, o której Guren tak wczoraj opowiadał. Ma nawet prawdziwe uszy. - przejrzała mnie wzrokiem -Nazywam się Shinoa Hiragi, miło mi cię poznać. - uśmiechnęła się łapiąc ręce za siebie.
- Bardzo mi miło Shinoa! - podeszłam do niej, przytuliłam ją i zaczęłam głaskać po głowie - Jesteś taka słodziutka i niska.
- Are? - popatrzyła się na mnie z dołu, miała jakieś 150 cm a ja 168 cm, więc było widać różnicę - Jesteś mniej ponura niż opisywał to nasz lider.
- Hm? - tym razem ja się popatrzyłam na nią z góry - Ach! To dlatego, że wczoraj miałam bardzooo ciężki dzień. Ale dobrze, że nie widziałaś mnie w takim stanie, nie chciałabym, żebyś się smuciła z tego powodu.
Shinoa dała mi uniform, który wszyscy członkowie noszą. ( To ja też jestem jedną z nich? ) Miałyśmy lekki problem, bo uniform był za mały w biuście, więc musiałam go rozpiąć. Wyszłyśmy na dwór przed budynek. Zauważyłam jak Guren rozmawiał z nawet przystojnym mężczyzną o białych włosach i niebieskich oczach. Podbiegłam do nich.
- Hej playboy'u. - założyłam ręce za siebie i się uśmiechnęłam.
- E!-Play-
Gurena zamurowało, a nieznajomy zaczął się śmiać.
- Ahahaha Guren! Nazwała cię playboy'em hahaha.- złapał się za kolana.
Nieznajomy nie mógł przestać się śmiać, a ja w dalszym ciągu uśmiechałam się do Gurena, ale po tym uśmiechem ryłam się niebo głosy.
- Chiyoo...
- Ahahaha!
- I jak wyglądam? - powiedziałam.
Czarnowłosy przeskanował mnie.
- T-tak czy inaczej. - odwrócił wzrok i kaszlnął. Było widać, że trochę zarumienił. -Shinya to jest Chiyo wilczyca.
Białowłosy chłopak otarł łzę i zwrócił wzrok ku mnie uśmiechając się.
- Hahaha wiem przecież! Tak dokładnie ją opisywałeś, że nie mógłbym się pomylić. Witaj Chiyo. Shinya Hiragi, miło mi. - wyciągnął rękę.
- Mi również. - złapałam za nią i żywo pomachałam.
Shinya mówił mi jaki Guren był zafascynowany, kiedy o mnie opowiadał. Śmialiśmy się z tego bardzo. Później zaczęliśmy z niego nabijać i Guren strzelił focha, więc próbowaliśmy go przeprosić. Oczywiście przy próbie dalej się śmialiśmy. Czarnowłosy był trochę pod wrażeniem jak diametralnie zmienił się mój charakter. Ucieszył się, że naprawdę jestem taką odważną i szczęśliwą osobą. Nagle z oddali usłyszeliśmy krzyk.
- Guren! Co to ma być?! Co ten potwór tu robi?!
( Potwór?) Warknęłam. Uszy mi się podkuliły. Guren złapał mnie za ramię, po czym pogłaskał mnie po uszkach.
- Spokojnie. - popatrzyłam się na niego z zaciekawieniem lekko się rumieniąc. Większa grupka ludzi zebrała się do człowieka, który najwyraźniej mnie nie lubił.
- Właśnie! Guren co to ma znaczyć?! Precz z tą bestią!
- Precz z bestią!
Zaczęli w kółko wykrzykiwać to zdanie. Zasmuciłam się. Podkuliłam ogon i jeszcze bardziej uszy. Spuściłam głowę. Poczułam nagle, że znalazłam się czyiś objęciach. Popatrzyłam się do góry. Guren trzymał mnie czule i wykrzyczał.
- Jak możecie nazywać ją bestią?! Wczoraj nas uratowała! Gdyby nie ona nie było by mnie jak i was tutaj!
- To zwykłe dzikie zwierzę! Nie można jej ufać!
Foletowooki wzmocnił uścisk.
- Cisza! Od dzisiaj jest jedną z nas! Będzie pomagać nam wybić krwiopijców! I od dziś będzie pod moją opieką! Ja Guren Ichinose będe ją nadzorować!
Wszyscy nagle ucichli, a ja patrzyłam na czarnowłosego cała czerwona na twarzy...
CDN....
................................
( 853 słów) Przepraszam że nie było ostatnio rozdziałów. Rozdziały prawdopodobnie będą się pojawiać soboty co tydzień.
Do zobaczenia ^^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro