Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#14 KONIEC..

-....yo....iyo. Chiyo.

Obudziłam się słysząc miły głos. Mruknęłam i się przeciągnęłam. Popatrzyłam na osobę, która mnie obudziła.

(Ian?!)

Wkurzyłam się i zaczęłam agresywnie szeptać.

- Ian, co ty tu robisz do cholery?! Nie widzisz, że jest tu Guren?

- Wybacz mi moja wilczyco. - powiedział.

- Jaka twoja?!

Chłopak musnął ustami moje wargi i uśmiechnął się. Trochę się zaczerwieniłam.

- Chyba teraz wiesz co czuje. Dlatego moja.

- A-ale jak? Od kiedy?

- Od zawsze, piękna.

- E-eh...

- Chiyo! Uciekajmy póki czas! Dopóki wszyscy śpią.

Chłopak pociągnął mnie za ręke i szczęśliwie zaczął biec.

- C-co?!

Byliśmy już na zewnątrz. Wychodziło powoli słońce, lekki wietrzyk bawił się moimi włosami.

( Świetnie, idealna pora na wybór życia...)

- Zostaw mne! - wyrwałam się od niebieskookiego - I-Ian, ja wcale nie mówiłam, że chce uciec!

- Co? J-jak to?

Wyszczerzyłam ząbki i podrapałam się po karku.

- Heh, w prawdzie...Ian ja....Lubie ciebie i Gurena.

Popędził do mnie nerwowo, złapał za mnie ramię i zaczął je mocno ściskać. Zmarszczył brwi a jego wargi zaczęły dygotać. Wyglądał jakby miał zaraz płakać. Chyba nigdy nie widziałam go tak przygnębionego i wkurzonego na raz.

- Chcesz mnie zostawić? Chcesz mnie opuścić na zawsze dla takich bezwartościowych ludzi?!

- Wilczku, posłuchaj....

- Nie! Wybieraj teraz alb...

Mężczyzna gwałtownie się powstrzymał i mnie odepchnął. Odwróciłam się za siebie i ujrzałam Gurena, jak zawsze mającego ręce w kieszeniach. Poczułam ciepło w środku i ciut się zaumieniłam.

- "Wilczku" bez nerwów. - fioletowooki posmutniał. - To jej decyzja...

- Zatem dajmy jej wybrać. - powiedział wilkołak.

Ian popatrzył z przewagą na psa na baby. Obydwaj stanęli przed blaskiem wschodzącego słońca i wyciągnęli do mnie dłonie. Całkowicie się zmieszałam.

( No, Chiyo to jest teraz bardzo ważna decyzja w twoim życiu, może i najważniejsza. Nie zepsuj tego.)

Zamknęłam oczy i wzdychnęłam, wyciszając się. A teraz pytaniem czy uciekam z Ianem, czy może zostaje z Gurenem.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Wyciągnęłam ręke w stronę mojego kapitana i przyszłego chłopaka. Złapałam Gurena za jego dłoń i uśmiechnęłam się radośnie i troszeczkę też zadziornie.

- Witaj, mój Gurenie.

Następnie popatrzyłam na wilczka. Był najwyrazniej smutny. Podeszłam do niego i go przytuliłam.

- Wybacz....

Zakończyłam uścisk i wróciłam do fioletowookiego. Ten wziął mnie w objęcia i razem popatrzyliśmy jak Ian żegna się z nami i znika za budynkami.

Uśmiechnęłam się i wróciłam z Gurenem do naszego pokoju.

KONIEC....

...................
(372 słowa) Rozdział nie sprawdzany za jakieś błędny przepraszam.
Yyy....No too zobaczenia w innych książkach ^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro