Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2: Wilk końca i Demo-wilk

Przebudziłam się jak tylko poczułam zapach dymu, natychmiast wstałam i wyszłam na dwór, widziałam gril i... Pożar!. Unikając dymu podeszłam bliżej, zobaczyłam resztę.

"*kaszl*, co tu się dzieje!?".

Nagle wiadro wody spłynęło po tym, zobaczyłam Shina z przerażeniem.

"Niech zgadne, znowu ty gotowałeś?".

"Max mi towarzyszył!".

"I znowu spaliliście jedzenie, gratuluje *klask klask klask*".

"To jego wina!".

"Twoja Max, bo znowu dolałeś głupiego alkoholu!".

Podniosłam z ziemi butelkę z alkoholem, przeczytałam recepturę, wybuchnęłam śmiechem.

"Z czego się tak śmiejesz?!".

"Te dzikie alkochole nie są do polanka jedzenia, z jedzeniem to smakuję jak klapek z pomidorem *śmiech*, alkoholy używa się do upicia, kobiety też mogą pić, ale nie kiedy są w ciąży".

"....".

"Jedna uwaga, jeżeli lubi ktoś gotować z alkoholem to nie polecam".

Po tym porannym incydencie, siedziałam na brzegu plaży, nagle ktoś położył się na moje kolana, spojrzałam na moje kolana i zobaczyłam.... Mnie jako wilka końca?!, To one same mogą sobie wychodzić.

"A ty co tu robisz?!".

"Mogę wychodzić z twojego ciała, kiedy tylko chce".

"Z cał szacunkiem, ale jak ktoś zobaczy, że z kimś gadam to mnie zamorduje".

"Nie może zamordować królowej lodu, to nie legalne".

"Jak ktoś ciebie zobaczy to skończy się moja przemiana w ciebie".

"A ja to co?!, Pomidor w powietrzu?!".

Błagam tylko nie ona....

Spojrzałam na górę i zobaczyłam w powietrzu mnie jako wilko-demona.

"Przestań latać, jeszcze ktoś cię zobaczy i nie będzie wesoło".

Ona prychnęła i wylodowała.

"Daje ci moc potężniejszą od tej jakże wysokości lodu, a ty tego nie widzisz?!".

"Czy to miał być sarkarzm?!".

"Tak".

Obydwie mnie zaczęły się bić.

"Jakbym kłopotów nigdy nie miałam...".

Nagle wilko-demon skoczył tak na wilka końca, że aż do reszty pomgnali, ja ruszyłam za nimi, kiedy zobaczyłam jak się biją, a wszyscy się na nich patrzyli, normalnie facepalma strzeliłam.

30 minut później.

Dwie mnie przestały się bić, ich rany szybko się zagajały.

"Nie doszło by do tego poturbowania do nich, gdyby nie ona....".

"Trzeba było mnie zauważyć gdy wyszłam z Natalii!".

"Nie odezwałaś się, to jak miałam cie zauważyć".

"Sama się orientowałaś".

"Ło, ło, nic nie rozumiem".

Spojrzałam na Yuu.

"Czego nie rozumiesz?".

"No ich... Są dziwne".

"Wilko-demony nie są dziwne!".

"Mów za siebie".

"Natalia, kim oni są?".

"To jestem ja, mam jeszcze dwie formy, Wilka końca i wilko-demona".

"Co to jest wilk końca".

"Wyglądający jak serafin... Tyle, że ma uszy i ogon dodany".

"To widzę po twoich oczach..."

"Cóż poradzić".

"A wilko-demona nikt nie zapyta?!".

"Kto ma się pytać takiej istoty z piekła jak ty?".

"Sądzisz, że jestem zła i niebezpieczna?!, Taka sama jesteś!".

"Eh, szkoda, że moje dwie formy nie wychodzą z mojego ciała...".

"Kto ci powiedział, że nie wychodzimy?".

Spojrzałam za Yuu, on też za siebie popatrzył.

"Wychodzimy tak samo jak tę dwie istotki, które się kłócą".

"Jak one się kłócą to i wy".

"Potwierdzam twoją wypowiedź, nie za dobrze się czuję, kiedy ten błazen wysypuje sól na moją głowę..."

"Czy coś masz do soli?!".

"Tak".

"EJ, Natalia, twój chłopak ma niezłe formy".

"Ghi!, On nie jest moim chłopakiem!".

Powiedziałam zawstydzona i zarumieniona jak chorela.

"Widzę jak się rumienisz~".

Wstałam i podeszłam do niej, pokazał na mnie, ona dokładnie wiedziała o co chodzi.

"O nie zostaję tutaj, nudno jest w twojej głowie".

Nadal patrzyłam na nią wzrokiem 'właś do mnie w tej chwili'.

"Proszę 🥺🥺🥺🥺 *oczy szczeniaka*."

"Eh... Dobra, ale bez rozrabiania".

"Ok!^^".

"Hej!, Ja też chce zostać!, Jak ona zostaje to ja też!".

"*westchnięcie*, dobra, ale bez bicia się".

Popatrzyłam na wilko-demona który miał na twarzy, 'a ship'.

"I shipowania".

"A twoje dwie formy Yuu?".

"Nie wiem, jeżeli on coś odwali ty za to odpowiadasz".

"Ja?!, Przecież to ty jako demon!, Sam za siebie odpowiadasz".

"Eh, jak chcą to niech zostaną".

I tak zakończył się ten horror.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro