Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

arrival

4 kwietnia
Zgodnie z instrukcjami dyrektor Amari wszyscy uczniowie nowojorskiego Overwatch High przyszli elegancko ubrani, gdyż do szkoły mieli przybyć uczniowie z wymiany międzynarodowej. No, o ile na przykład skórzana kurtka, flanelowa, w połowie rozpięta koszula i ciemne, wytarte jeansy, oraz trampki Jesse'go się liczyły.

McCree niechętnie zajął swoje miejsce w trzeciej ławce pod oknem, obok Sombry. Czekali na rozpoczęcie lekcji.

- Hola, gówniaku - przywitała go dziewczyna ze złośliwym uśmiechem - Coś ci nie pomogło jechanie samemu. Znowu ci się ten wrak popsuł?

- Hej. Blisko, nie mogłem znaleźć kluczyków - westchnął chłopak, odwracając się w jej stronę - Czyli tym razem te dziwaki trafiają do nas?

- Tja - mruknęła dziewczyna, jak zwykle z nosem w telefonie.

- Co znowu hakujesz? - McCree się uśmiechnął. Jego przybrana siostra była geniuszem, jeżeli chodzi o takie sprawy.

- Nic nie hakuję, po prostu włamałam się na Tindera Morrisona - burknęła.

- Jak? - spytał się Jesse, zdziwiony, a jednocześnie roześmiany - I co ważniejsze, pokaż mi to, kurwa!

- Już, już.

Profilowe wuefisty i wicedyrektora w jednej osobie było... Interesujące. Selfie w lustrze, na którym mężczyzna był topless. Było widać jego "sześciopak". W opisie napisał, że nie lubi swojej pracy i szuka "przygody płci dowolnej".

Sombra aż zagwizdała.

- Łał. Czyli jednak umie się uśmiechać, sądząc po tej focie - powiedział McCree, a następnie dodał - Sprawdź, z kim pisze.

Zauważyli tam Angelę, szkolną pielęgniarkę, co ich bardzo rozśmieszyło, ale... Doznali trwogi, gdy zauważyli na liście "chats" użytkownika "papigabi". Najgorsze przypuszczenia tej dwójki spełniły się, gdy okazało się, że to ich ojciec.

- Kurwa - roześmiała się Sombra.

- Kurwa - wtórał jej McCree.

- "Nawet na Tinderze na ciebie wpadam, Morrison, nie wystarczy, że widzę cię codziennie w pracy?!" - Latynoska rozbawiona czytała wiadomości - "Oj, Gabi, wiem, że na mnie lecisz ( ͡° ͜ʖ ͡°)"
"Jesteś pijany?" "Jaki pijany, tylko dwie butelki"

Obaj ryknęli śmiechem, co zwróciło uwagę całej klasy.

- Będę musiał go spytać, dlaczego właściwie założył profil na Tinderze, skoro mówi, że jego jedyną miłością są quesadille i Juanita z jego ulubionej telenoweli - mruknął Jesse, na co Sombra cichutko zachichotała.

Zanim zdążyła cokolwiek dodać, do klasy eleganckim krokiem weszła sama pani dyrektor - magister Ana Amari. Miała na sobie dopasowaną, ciemnoniebieską sukienkę i czarne wysokie szpilki.
Ciemne, lekko przechodzące siwizną włosy spięła w pseudoniedbały warkocz, a usta pomalowała intensywnie czerwonym błyszczykiem. Za nią weszły... Ciekawe indywidua.

Uwagę całej klasy przykuła w pierwszym momencie różowowłosa, niesamowicie wysoka i umięśniona dziewczyna, stojąca dumnie z przodu. Uśmiechała się szeroko, nie była w ogóle zestresowana. Miała na sobie białą bluzę z napisem "Russia". A więc nie było trudno zgadnąć, skąd jest.

Trochę za nią stała wysoka, chorobliwie wręcz blada czarnowłosa dziewczyna z kamienną ekspresją na twarzy. Miała dość osobliwy, żółtawobrązowy kolor tęczówek. Nosiła dużo makijażu, miała sztuczne rzęsy, fioletową szminkę i ciemny cień na powiekach. Była ubrana w bordowy top z długim rękawem i wiązanym dekoltem, sznurowane botki na wysokim obcasie i mimo zaledwie piętnastu stopni na dworze, czarne szorty z wysokim stanem. Miała złote kolczyki z jakimiś czarnymi kamieniami szlachetnymi, wyglądała na bogatą.

Zupełnym jej przeciwieństwem była niska szatynka, która wręcz w podskokach wkroczyła do pomieszczenia. Jej uroczą twarz z małym nosem, różowymi, pucowatymi policzkami i wielkimi oczami ozdabiał promienny uśmiech. Nosiła odrobinę wytartą, brązową skórzaną kurtkę, białą, delikatnie za dużą koszulę i dosć luźne, jasne jeansy z pomarańczowym paskiem. Sprawiała wrażenie przyjaznej i zabawnej.

Za nimi z kolei stali dwaj Azjaci. Wyraźnie trzymali się blisko siebie. Zielonowłosy, z drwiącym uśmieszkiem stał z rękami w kieszeniach. Wyraźnie było widać, że żuł gumę. Ubrany był w szarawą, spraną koszulkę, czarną bluzę z Adidasa, ciemnogranatowe rurki z dziurami na kolanach i białe Tubulary. Miał kolczyk w lewym uchu. Z kolei drugi, tak jak trupioblada dziewczyna miał śmiertelnie poważny wyraz twarzy. Był delikatnie niższy od swojego towarzysza. Miał błyszczące, trochę przydługawe jak na chłopaka czarne włosy, a jego twarz... Gdy McCree go zobaczył, od razu pomyślał, że jest nawet przystojny. Jeśli chodziło o ubiór, był wyraźnie najmniej kreatywny z całej piątki. Ciemne dżinsy, jasnoszara bluza i czarne tenisówki sprawiały, że wydawał się najbardziej... zwyczajny z tego towarzystwa.

Szepty całej klasy ucichły za sprawą donośnego chrząknięcia dyrektorki. Wreszcie zabrała głos.

- Moi drodzy, jak co roku mamy niesamowitą przyjemność gościć uczniów z programu wymiany międzynarodowej. W tym roku przyjechali do nas goście z Wielkiej Brytanii, Rosji, Francji, oraz Japonii. Mam nadzieję, że te trzy miesiące spędzone u nas miną wam dobrze - odwróciła się do wspomnianych uczniów i posłała im uśmiech - Przedstawcie się, może opowiedzcie o swoim hobby... O, może ty zaczniesz? - wskazała na czarnowłosą dziewczynę.

Wskazana uczennica westchnęła i odrzuciła swoje długie włosy związane w koński ogon do tyłu.

- Nazywam się Amelie Lacroix i jestem z Francji - zaczeła. Wyglądała, jakby w ogóle nie chciała tam być - Moim hobby jest... Moda.

Brzmiało to trochę, jakby chciała powiedzieć coś innego, ale w porę ugryzła się w język. Sombrę od razu zainteresowała Amelie, może będzie mogła wykraść jej jakieś nagie fotki, które mogłaby sprzedać szkolnym zboczeńcom, no, i może jeszcze woźnemu i szkolnemu hydraulikowi, gościowi od wykończeniówki, elektrykowi i malarzowi w jednym, Torbjörnowi. Dziewczyna miała dość... przedsiębiorcze sposoby na zarobek.

Następnie wypowiedziała się rosła Rosjanka:

- Hej, jestem Aleksandra Zarianowa, ale mówcie mi Zaria - uśmiechnęła się - Moje hobby to sport (podnoszenie ciężarów) i robótki ręczne. Wiecie, robienie na drutach i takie sprawy.

Może i wszyscy spodziewali się, że coś trenuje, ale nikt a nikt nie przypuszczał, że może też lubić rękodzieło. Wydawało się to... śmieszne.

- Hejka, nazywam się Lena Oxton - zaczęła energicznie gestykulując - Pochodzę z Londynu, lubię oglądać filmy, czytać książki, biegać, gotować, rysować... No, i dużo innych rzeczy. W przyszłości chcę zostać pilotem! - powiedziała szatynka, ciągle się uśmiechając - Miło poznać!

W końcu przyszła kolej na chłopaków. Pierwszy odezwał się zielonowłosy:

- Genji jestem - przedstwił się. W jego głosie wyraźnie było słychać okropny akcent, przez który trudno było go zrozumieć. Przekręcał "l" na "r" - Mieszkam w Hanamurze, czytam mangi, no i lubię siedzieć w internecie. No, a ten głupek obok mnie to mój brat.

Cała klasa cicho zachichotała, a dyrektor posłała Japończykowi szybkie karcące spojrzenie, na co on zadarł brodę do góry, jakby w geście dumy.

Na koniec pozostał wspomniany brat Genjiego. Przedstawił się, dość zmieszany:

- Nazywam się Hanzo Shimada - burknął cicho - A o moim hobby nie musicie wiedzieć.

McCree automatycznie uznał, że Hanzo musi być tym młodszym bratem. Niezręczny towarzysko, gorzej ubrany i do tego poniżany. Już nie mówiąc o tym, że był niższy.

Jesse jednak dużo się tym nie przejmował, przestał zwracać uwagę na "nowych" gdy zajęli oni miejsca w ławkach. Postanowił się zdrzemnąć, nie miał zamiaru uczestniczyć w nudnej lekcji biologii, jaką prowadziła pani Amari, a w tym czasie Sombra zaczęła przeglądać Facebooka w poszukiwaniu profili uczniów z wymiany.

***

- Jesse McCree.. JESSE MCCREE! - głos Any Amari obudził smacznie śpiącego chłopaka.

- Co..? - jęknął.

- To, co robisz na lekcjach jest absolutnie niedopuszczalne! - zwyzwała go zdenerwowana dyrektorka - Prosiłam dwa razy: masz oprowadzić Hanzo po szkole.

Chłopak zaklnął pod nosem.

- Dobrze - mruknął, na co jego siostra cichutko zachichotała. Chłopak posłał jej kąsliwe spojrzenie.

***

- Przejebane - podsumowała Sombra.

- Ta... - jęknął Jesse, siadając przy stoliku razem ze swoją siostrą, Jamisonem (alias "Złomiarzem" - prowadził kanał na YouTubie o tematyce "kreatywnej rozpierduchy" z dwoma milionami subskrybcji), Luciò (szkolny "fejm", wydał swój pierwszy album), oraz Haną Song, znaną szerzej pod pseudonimem D.Va.

Tworzyli coś w rodzaju "paczki przyjaciół", no, może z wyjątkiem Sombry, która wkupiła się w to towarzystwo przez groźby typu "Włamię ci się na Facebooka", "Usunę ci wszystko z iClouda/Dropboxa". Udowodniała to na przykład teraz, pałaszując Doritos zwinięte D.Va'ie dzięki zagrożeniu, że jej "prywatne zdjęcia" wyciekną na grupę szkoły.

Gdy całe towarzystwo rozmawiało, McCree w milczeniu, z nutką zgryzoty popijał mleko truskawkowe. Rozważał zostawienie Hanzo na pastwę losu, nie miał zamiaru go nigdzie "oprowadzać". Lecz zanim zdążył cokolwiek wymyślić, Azjata już do niego podszedł. Jak przy pierwszym spotkaniu, jego twarz wydawała się surowa i obojętna aż do bólu.
Nawet nie dał dojść mu do słowa, wstał i rzekł:

- Co tak stoisz? Dawaj, idziemy!

Mógłby przysiąc, że Japończyk się zarumienił. Mimo to, nie zaprzątał sobie tym głowy i zaczął "pasjonującą wycieczkę po placówce edukacyjnej"

Nie wiedział, że będzie to początkiem czegoś niezwykłego...

***

DOBRA, SZCZERZE, CHYBA NIKT SIĘ TEGO OPKO (oprócz GnojCodzienny pozdro) NIE SPODZIEWAŁ XD
Przepraszam za to, że ten rozdział jest wyjątkowo długi i przy tym mało treściwy. Za to obiecuję, że w następnym BĘDZIE SIĘ DZIAŁO EHEHE

I TO CHYBA MOJE JEDYNE "W PELNI ZAPLANOWANE" OPOWIADANIE. SERIO. WSZYSTKO INNE PISZĘ "NA ŻYWCA" XD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro