| 6 |
Sehun zrezygnował z poszukiwań gdy przeszedł kilka przecznic. Jego telefon katował nogę wibracjami. Westchnął pod nosem wściekły, że dał jej tak po prostu zniknąć.
Co prawda nie miał stu procentowej pewności, w końcu wydoroślała. Ale wpatrywał się w jej rysy siedemnaście lat. Nie mógł być obojętny na to wszystko co widział.
Z jeszcze większym natłokiem myśli wrócił na tą samą ulicę i ruszył w drogę powrotną. Zdecydowanie musiał się napić, nie ważne czy sam czy z kimś.
Jednak coś kazało mu się zatrzymać. Rozejrzał się po okolicy i spostrzegł stoisko z biżuterią. Dokładnie to samo gdzie ją zobaczył.
Oblizał usta i zastanowił się chwilę. Westchnął pod nosem i podszedł do starszej pani. Szybko przeszukał naszyjniki i wybrał ten sam, który oglądała dziewczyna. Dopiero teraz spostrzegł, że jest go tylko połowa.
Zmarszczył brwi spoglądając na niepełną biżuterię. Co się stało z resztą?
- To naszyjnik przeznaczenia - starsza pani zwróciła uwagę Sehuna.
- Przeznaczenia? - spytał oglądając dokładnie zawieszkę.
- Jest z nim związana historia - kobieta uśmiechnęła się widząc zainteresowanie młodego mężczyzny.
- Czy mogłaby mi pani ją opowiedzieć? Zapłacę więcej - zasugerował od razu łapiąc za portfel.
Staruszka zaprzeczyła głową i westchnęła cichutko. Sehun stępował z nogi na nogę chcąc usłyszeć legendę. Wiedział, że ona na pewno ją zna. I dlatego go oglądała.
- Kiedyś został stworzony, by odnaleźć swoją bratnią duszę. Mówi się, że po śmierci właścicieli znika z szyi i pojawia się w zupełnie różnych miejscach. Dwójka ludzi, którzy go kupią są sobie przeznaczeni i na pewno się spotkają by połączyć w jedno - wyjawiła kobieta.
Sehun dokładnie obejrzał biżuterię. Nie wierzył za bardzo w takie historię i nie miał pewności czy staruszka po prostu tego nie wymyśliła. Dla niego zawieszka była po prostu wybrakowana.
Naszyjnik nie przyciągał uwagi, ale w momencie gdy ona go dotknęła nabrał dla niego wartości.
- Poproszę go - uśmiechnął się do kobiety i podał znoszony łańcuszek.
- Dobry wybór - przytaknęła starsza pani i wsunęła zakup w papierową torebeczkę.
Sehun zapłacił za biżuterię i już miał odejść gdy jego ciało nie chciało się ruszyć. Zastanowił się chwilę i spojrzał z nadzieją na staruszkę. Może ona będzie wiedzieć troszeczkę więcej.
- Ta dziewczyna, która go oglądała... - zaczął nie wiedząc jak może o to zapytać.
- Ta urocza panienka? - kobieta przejęła inicjatywę, a raper pokiwał ochoczo głową. - Ona ma taki sam. Znalazła u mnie drugi i ciągle czekała, aż ktoś go kupi - wyjawiła. - Mam nadzieję, że się spotkacie - uśmiechnęła się.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro