Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

| 47 |

- Zabieram cię - brunet złapał mocno zimną dłoń swojej dziewczyny wyprowadzając ją z biblioteki.

- Sehun, muszę się uczyć - mruknęła jedynie próbując go powstrzymać, ale był zbyt silny.

- Siedzisz w tym miejscu od trzech dni bez przerwy, nie odpisujesz mi na wiadomości i nic prawie nie jesz oprócz tych głupich krakersów - zatrzymał się wskazał ręką na wnętrze jej torebki. - Studia nie zając, nie uciekną - dodał.

- W porządku panie opiekuńczy - zaśmiała się zaciągając mocniej kaptur na jego głowę.

Zbliżyła się odrobinę i pociągnęła go do swojej twarzy. Szybkim ruchem odsunęła mu maseczkę i cmoknęła jego usta, by ponownie je zakryć materiałem.

Tym razem to [T/I] ciągnęła za sobą zszokowanego idola, który dosłownie stał się cały różowy. Nie spodziewał się z jej strony takiego uroczego czynu.

- To gdzie mnie zabierasz? - zapytała przechylając odrobinę głowę.

I Sehun nie mógł powstrzymać uśmiechu. Mógłby ją porównać do Vivi, czyli do najsłodszego widoku na świecie.

- Umiesz grać w bilard? - spytał spoglądając na rozpościerający się przed nimi kampus.

- Niezbyt - mruknęła.

- To świetnie - zaśmiał się i pociągnął ją zbiegając po schodach.

Nie szli jakoś specjalnie długo, aż znaleźli się w jakiejś świetlicy. Większość ludzi była tutaj starszymi ludźmi lub uciekinierami z gimnazjum.

Idol wykupił jeden ze stołów i ruszył w jego stronę trzymając swoją ukochaną za rękę. Rozejrzał się uważnie po pomieszczeniu. Ściągnął maseczkę i kaptur pozostawiając jedynie czapkę.

- To chyba zbyt dużo - powiedziała zaniepokojona [T/I].

- Spokojnie, znam dobrze właściciela, a on swoich klientów - zapewnił z uśmiechem. - Grałaś kiedyś? Czy może taka dziewczyna kompletnie się na tym nie zna - zapytał podając jej długi kij.

- Oczywiście! - krzyknęła oburzona po czym gdy Sehun zajął się bilami przygryzła wargę.

Mężczyzna ułożył zgrabny trójkąt z kuli i odsunął się. Spojrzał na młodą kobietę, która przyglądała się temu z lekkim przerażeniem. Położył białą bilę i wskazał na nią dłonią.

- W takim razie pozwolę ci zacząć - uśmiechnął się i oparł dłoń na końcu kija.

Spoglądał na dziewczynę, która rozglądała się po stole ustawiając w różnych pozycjach.

- Może chcesz kredę? - zapytał wskazując na leżący przedmiot na brzegu.

- Masz rację - kiwnęła kredując końcówkę kija i zagryzając policzki od środka.

To było cholernie stresujące. Młoda kobieta zamknęła oczy próbując sobie przypomnieć to co widziała telewizji. Przecież to nie może być takie trudne.

Ułożyła dłonie na stole i wsadziła kij między palce pochylając się. Niezdarnie celowała w białą kulę gdy nagle poczuła ciepłe ciało.

Smukłe dłonie Sehuna poprawiły jej postawę i umocniły chwyt. Jego ciepły oddech przesunął się po jej policzku przyprawiając o przyspieszone bicie serca i różowe policzki.

Mężczyzna ułożył prawidłowo jej palce ponownie mierząc kijem w stronę bili. Uśmiechnął się odrobinę wykonując płynny ruch i rozpoczynając grę. Trzy pełne kule wpadły od razu, a reszta rozproszyła się radośnie po stole.

- Trzeba było mi powiedzieć od razu, kotku. Przecież bym ci pomógł - uśmiechnął się.

A [T/I] jedynie odwróciła zawstydzona wzrok. To był pierwszy raz.

Kotku.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro