Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

| 39 |

- Gdzie jesteś? - Sehun wypowiedział te dwa słowa wychodząc z samochodu jak tylko dziewczyna odebrała.

- Stoję przed barem - powiedziała i rozłączyła się.

Idol poprawił maseczkę na swojej twarzy i nasunął czapkę na oczy. Poprawił kaptur, by zasłaniał go trochę więcej z boku.

Rozglądał się uważnie niepewnie wchodząc w tłum ludzi. Dlaczego jest ich tak dużo?

Wreszcie zobaczył uśmiechniętą [T/I] w towarzystwie mężczyzn i jednej równie pijanej kobiety.

- Mówiłam, że mojemu chłopakowi wystarczy pięć minut by przyjechać? - zaśmiała się szeroko ruszając w stronę wysokiego bruneta.

- Miałaś rację - zawtórował jej jeden z mężczyzn.

Idol zacisnął mocno szczękę gdy kobieta wpadła w jego ramiona całkowicie wstawiona. Ścisnął intensywnie jej ciało, aby nigdzie nie upadła. Spojrzał uważnym i przeszywającym wzrokiem na jej towarzystwo.

Czterech mężczyzn w garniturach, którzy jakoś nie pasowali do pracy w biurowcu. Wiedział, że oni także dokładnie go obserwują. Czuł jak ilustrują jego ciało i nie był z tego zadowolony.

- Chodźmy do domu - zaśmiała się szeroko [T/I] i ruszyła w zupełnie inną stronę niż jego samochód.

Sehun kiwnął głową i zaczął ją prowadzić. Wsadził do auta uważając, żeby nie uderzyła się w głowę, a potem zapiął jej pasy.

Odczekał chwilę nie będąc gotowy spojrzeć na roześmianą dziewczynę. Wystraszyła go na śmierć, a ona tylko robiła sobie żarty. Prawie uderzył w dach samochodu, ale w ostatniej chwili opuścił pięść. 

Ryzykował dla niej skandalem.

Wreszcie wsiadł do auta i nie potrafił ukryć swojego zdenerwowania. Jego kostki niemal zbielały od zaciskania kierownicy żeby nie wybuchnąć. Tak właściwie powstrzymywał się od tego resztkami sił.

- Dlaczego jesteś tak cicho? - zapytała dziewczyna.

Nie powinna tego robić.

- Zdajesz sobie kurwa sprawę jak bardzo mnie wystraszyłaś? - wrzasnął, aż dziewczyna wzdrygnęła się i schowała głębiej w fotel. - Nawet nie wiesz jak dużo ryzykowałem by wbić się w ten tłum ludzi, a nadal nie jestem pewien czy nikt mnie nie rozpoznał. Pędziłem tutaj na złamanie karku myśląc, że coś ci grozi. Chciałaś się pochwalić kolegą, że masz chłopaka pod pantoflem czy może, że to idol? - spojrzał na nią gdy zatrzymali się na światłach i dopiero teraz dostrzegł łzy spływające jej po policzkach.

Mężczyznę zatkało na chwilę. Momentalnie jego złość uleciała z ciała. Nie chciał jej skrzywdzić.

- Naprawdę się bałam - wyszeptała pociągając nosem.

Sehun spojrzał na nią ukradkowo milknąć i słuchając jej słabego głosu.

- Piliśmy sobie spokojnie w barze po pracy. Szef chciał uczcić kontakt. Zaczęliśmy się rozchodzić. Czekałam na taksówkę sama i oni do mnie podeszli. Byli agresywni. Chcieli mnie zabrać. Tak cholernie się bałam Sehun - jej głos zadrżał sprawiając, że serce chłopaka złamało się w pół.

Zatrzymał samochód na poboczu, odpiął szybko pasy i wtulił w siebie drobną kobietę.

[T/I] płakała sprawiając, że czarna bluza Sehuna była cała mokra od łez i trochę śliny. Ale nie przeszkadzało mu to. Głaskał ją delikatnie po plecach.

- Mogę spać dzisiaj u ciebie? Nie chcę być sama tej nocy - wyszeptała w jego szyję.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro