Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XXXIII

- Ha! Stanęłaś na mój hotel! Nigdy się nie wypłacisz! - Kate triumfalnie się uśmiecha.

- Głupia jest ta gra. - Przewracam oczami i rzucam na środek planszy wszystkie moje pieniądze.

- Nie czepiaj się mnie. To był mamy pomysł.

- Oj dziewczyny, dziewczyny. Już nigdy nie wpadnę na tak głupi pomysł. - Rodzicielka przewraca oczami i zaczyna składać planszę.

Zawsze tak się kończyła gra w monopoly. Najpierw ktoś wpadł na głupi pomysł żeby w to zagrać, a potem wszyscy narzekają oprócz zwyciężcy. Później mówimy, że już nigdy w to nie zagramy, a za jakiś czas znów to robimy.

- Kate, zanieś grę do pokoju i przyjdź na kolację - prosi mama.

Kiedy siostra idzie do pokoju, moja rodzicielka natychmiast zaczyna wypytywać mnie co tam w szkole, czemu Olivia do nas nie przychodzi i co się stało, że ciągle chodzę smutna. Nie mam ochoty na to odpowiadać. Jakiś tydzień temu okazało się, że wszyscy moi "przyjaciele" oszukiwali mnie. Jedynie z kim mam teraz kontakt to jest Victoria i Alex. Jednak po tej całej sytuacji nie mam już do nikogo zaufania. Przez cały ten tydzień starałam się jak najbardziej unikać Olivię, Luke'a i Zayn'a. Miałam chwile słabości, że chciałam napisać do sąsiada, że wszystko mu wybaczam i żeby do mnie przyszedł. Miałam chwilę, że po prostu chciałam się do niego przytulić. Nie mogłam mu tak łatwo odpuścić. Za bardzo mnie skrzywdził. Mimo wszystko, po tym jak się dowiedziałam o wszystkim, okazało się, że najbardziej jestem zła na Olivię. Po prostu nie chcę jej widzieć. Czasami mijamy się na korytarzu szkolnym, ale ona nie ma odwagi się nawet przywitać. W sumie to jestem jej za to wdzięczna, bo jak na razie to nawet nie mam ochoty odpowiadać jej zwykłym "cześć". Widzę, jak czasem wysyła mi przepraszające spojrzenie, ale staram się to ignorować.

- Na pewno wszystko jest okej? Od kilku dni chodzisz jakaś smutna. - Mama wyrywa mnie z przemyśleń.

- Tak, na pewno - kłamię.

Siadam przy stole, a kobieta przynosi z piekarnika pizzę. Do stołu dosiada się także Kate. Już po chwili, wszystkie trzy, zajadamy się smaczną pizzą. Nagle do domu wraca tata. Wita się z nami, po czym siada przy stole.

- Co tam u was? - pyta, gryząc kawałek pizzy.

- W porządku. Dostałam dzisiaj czwórkę ze sprawdzianu z biologii - chwali się Kate.

- Kujon. - Wystawiam jej język.

- Córeczko, pochwal się jakie ty masz oceny.

- Dobre - odpowiadam.

Wiem, że wcale go nie interesuje jakie mam oceny. Wie tylko, że należę do tych grzecznych, dobrze uczących się uczniów i ta informacja powinna mu wystarczać.

Kiedy przy stole robi się cisza, zauważam jak mama ruchem głowy chce coś przekazać tacie. Nie rozumiem ich, więc pytam się o co chodzi.

- Idę się wykąpać. Zaraz o tym porozmawiamy - oznajmia tato i idzie w stronę łazienki.

Gdy siedzę bezczynnie na kanapie, po kolacji, słyszę dźwięk dzwonka do drzwi. Kate otwiera, a po chwili mówi, że to ktoś do mnie.

- Powiedz, że nie ma mnie w domu! - odkrzykuję.

- Nie bądź śmieszna. Idź, bo to podobno sprawa życia i śmierci.

Idę zobaczyć kto ma tak ważną sprawę. Przed drzwiami widzę Zayn'a. Przyszedł tu bez bluzy, w samej podkoszulce. Jest już jesien i wieczory są dość zimne, więc uznaję, że zwariował.

- Cześć - wita się.

- Hej.

Chwilę się nad czymś zastanwia.

- Słuchaj, przepraszam. Ja nie mogę cię omijać bez słowa. Od jakiegoś czasu zmieniłem zdanie na twój temat. Lubię cię. Bardzo. Naprawdę nie chciałem żeby tak wszystko wyszło. Jak cię widzę, po prostu serce zaczyna mi szybciej bić. Nie mogę zapomnieć smaku twoich ust. Chciałbym codziennie je całować. Brakuje mi twojego śmiechu i złoszczenia na mnie o byle głupotę. - Bierze głęboki wdech. - Proszę, wybacz mi.

Nie wiem co mam powiedzieć. Czuję jak łzy zbierają się w moich oczach. Po chwili zastanowienia mówię:

-Myślałam, że jesteś inny... A jednak, myliłam się...-Przecieram rękawem swetra łzę.

-Daj mi szansę, spróbujmy jeszcze raz.- Mówi, po czym mnie przytula.

W jednym momencie mam mu ochotę wybaczyć, ale nie mogę. Nie chcę znów mu zaufać. Mam po prostu tego wszystkiego dość. Już w żadne jego słowo nie wierzę. Albo po prostu nie chcę mu wierzyć. Nie chcę by znów mnie zranił.

Odsuwam się od niego.

- Idź stąd - każę.

Bez zastanowienia zamykam mu drzwi przed nosem. Aby się otrząsnąć, jeszcze chwilę stoję w jednym miejscu i głośno oddycham. Wycieram łzy i kieruje się w stronę pokoju.

Mam dość. Wszystkie emocje sprzed tygodnia wracają.

Do mojego pokoju przychodzi Kate.

- Coś się stało? - pyta.

- Nie - kłamię, ale po jej minie widzę, że mi nie wierzy.

- Tato powiedział żebyś przyszła do salonu, bo musi nam coś ważnego powiedzieć.

Chwilę jeszcze siedzę w pokoju, aż w końcu docierają do mnie słowa siostry. Patrzę w lustro, a potem idę do salonu. Wszyscy siedzą na kanpie i czekają na mnie.

- Musimy wam coś ważnego powiedzieć - oznajmia mama. - Wiem, że będziecie złe, ale nie mamy innego wyjścia.

- Przejdź do rzeczy, mamo - mówię.

- Przprowadzanmy się... Do Anglii.

Czuję jak serce mi przyspiesza. Na początku myślę, że to jakieś żarty, ale po jej minie stwierdzam, że nie jest jej do śmiechu.

W sumie z jednej strony jestem wściekła na rodziców, ale z drugiej strony cieszy mnie fakt, że będę mogła zacząć tam "nowe życie" i już nie będę musiała widzieć niektóre osoby.

Teraz poczułam, że już na zawsze zostawiam swoją przyjaciółkę i... Zayn'a. Dociera do mnie, że nie ma sensu kłócić się o głupoty, ale teraz już nic nie mogę zrobić. Czy może być gorzej?

*°*°*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro