Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XXIII

-Halo?- Odbieram niechętnie telefon.

Jak zwykle, moja mama musiała zadzwonić w najmniej odpowiednim momencie.

-Kochanie, wracaj do domu, bo już jest późno.- Prosi.

-Okej, będę za dziesięć minut.

Zayn spogląda na mnie lekko zawiedziony, ale na najbliższym skrzyżowaniu, zawraca w stronę domu.

-Nawet miło spędziłam z tobą czas. Nie sądziłam, że to możliwe.- Chichotam, kiedy jesteśmy przed domem.

Chłopak zgasza silnik, po czym zabiera z tylnego siedzenia, swoją bluzę i mi ją podaję.

-Masz. Nie będzie widać, że jesteś cała mokra.- Zabieram od niego bluzę.

Wysiadamy z samochodu, po czym żegnamy się.

-Następnym razem to powtórzymy.- Mówi na odchodnym sąsiad.

Jestem trochę zawiedziona, że nie pojechaliśmy, tam gdzie chciał pojechać Zayn, ale i tak cieszę się, że tak spędziłam dzisiejszy wieczór.

Przed drzwiami zakładam bluzę chłopaka. Wchodzę do domu, zamykając za sobą drzwi. W salonie siedzą już rodzice wraz z siostrą. Gdy mnie zauważają, mama od razu chce zadać jakieś pytanie, ale kiedy spogląda na moją, a właściwie Zayn'a, bluzę, chwilę się zastanawia nad czymś.

-Kogo to bluza?- Pyta ciekawy ojciec.

-Zayn'a.- Odpowiadam, tak jakby było to oczywiste.

-Pogodziliście się z Zayn'em?- Teraz Kate ciekawa zadaje pytanie.

Przytakuję. Widzę, że rodzina nie może uwierzyć, bo każdy dobrze wiedział jak siebie nie lubimy, a teraz nagle wchodzę do domu, późnym wieczorem, w jego bluzie. Zdecydowanie to dziwnie wygląda.

-Wyszliśmy z imprezy na spacer. Było zimno i dał mi bluzę.- Opowiadam.

-A no tak, przecież wyszliście na samym początku.- Nagle odpiera Kate.

Kiedy rodzina daje już mi spokój, idę na górę do pokoju. Ściągam bluzę, po czym wyciągam z szafy piżamę i czystą bieliznę, bo w końcu jestem cała mokra. Będzie cud, jeśli jutro będę zdrowa.

Po kąpieli, kładę się w łóżku. Chwilę przeglądam jeszcze jakieś portale społecznościowe na telefonie. Nagle dostaję wiadomość.

Od Luke'a:
Cześć. Jak było na imprezie? x

Do Luke'a:
Bardzo miło. A co tam? Co dziś robiłeś?

Od Luke'a:
Byłem z Olivką, Mary i Penny na pizzy. Trochę nudno było bez ciebie i Zayn'a

Do Luke'a:
No dobra, ja idę spać. Jak coś to możemy się jutro spotkać i pogadamy

Od Luke'a:
OK to napiszę jutro i się spotkamy. Dobranoooooc :***

Do Luke'a:
Dobranoc xx

°°°

-Cześć.- Witam się z Zayn'em, kiedy wychodzę z domu.

-Hej.- Też się wita.- Gdzie idziesz?

-Spotkać się z Luke'iem.

Sąsiad w odpowiedzi tylko uśmiecha się lekko.

Kieruję się w stronę przystanku autobusowego. Całe szczęście, kiedy tam jestem, autobus w tym samym czasie przyjeżdża. Wchodzę do niego, płacę za bilet i czekam aż dojedziemy na miejsce.

Gdy jestem już na miejscu, idę w stronę domu Luke'a. Pukam do drzwi i już po kilku sekundach otwiera mi. Witam się z chłopakiem i wchodzę do pomieszczenia. Zamykam za sobą drzwi i ściągam buty.

-Mary i Penny właśnie przyszły. Nie będzie ci przeszkadzało jak też zostaną?

Super. Super. Super.

Od razu odechciewa mi się siedzenia tu. Ciekawe jakim cudem, akurat wtedy, kiedy ja tu przyszłam, one też nagle przyszły w odwiedziny do Luke'a.

Z grzeczności zgadzam się, ale jestem zezłoszczona.

Idę za Luke'iem do jego pokoju. Na jego łóżku siedzą śmiejące się bliźniaczki. Witam się z nimi, po czym siadam na łóżku, obok Penny.

-Przyniosę picie.- Odpiera chłopak i wychodzi z pokoju.

Wtedy nastaje niezręczna cisza. Jednak ja nie mam zamiaru się odezwać. One raczej też nie.

Na szczęście po niedługim czasie Luke wraca, z sokiem i czterema szklankami.

-Okej, to może najpierw opowiadaj jak było na imprezie.- Luke zaciekawiony także siada po turecku na łóżku, na przeciwko mnie.

-Było okej. Tak jak zwykle zresztą.- Odpowiadam krótko, bo nie mam zamiaru nic więcej mówić przy bliźniaczkach.

-No, ale co robiliście?- Pyta chłopak.

-Byłam z Zayn'em nad jeziorem. Skakaliśmy do wody. Na imprezie byliśmy tylko przez chwilę.

Dziewczyny znudzone oglądają swoje paznokcie. Właśnie dlatego nie chciałam niczego opowiadać.

-Ej Luke!- Przerywa Mary.- Nasza ciocia pożyczyła nam ten namiot. Jest wielki. Możemy na weekend spać pod nim. Zrobimy sobie jakieś ognisko.

Nie mam pojęcia o czym mówi Mary.

-A zmieści się cała nasza paczka?

-No tak. Ja, ty, Penny, Olivka i Zayn.

To śmieszne, że jeszcze niedawno też byłam w ich paczce, a teraz nie jestem. Chociaż może według Mary nigdy nie byłam. Zresztą jakoś nie obchodzi mnie to.

-A Sara?- Luke spogląda na mnie.

-Niestety, ale zmieści się tylko pięć osób...- Odpowiada z nie szczerym smutkiem, Mary.

-I tak bym nie mogła w weekend nigdzie wychodzić.- Uśmiecham się.

To wcale nie prawda, ale wolę siedzieć w domu, niż iść pod namiot z bliźniaczkami.

Rozmowę przerywa nam mój telefon. Jestem trochę zdziwiona, kiedy na wyświetlaczu pojawia się imię "Zayn", ale odbieram.

-Hej.- Witam się.- Coś się stało?

-Nie. I sory, że wam przeszkadzam.- Odpowiada.- Chciałem tylko zapytać czy pójdziesz ze mną i Olivką nad jezioro.

-Jasne!- Od razu się zgadzam, bo nie chcę już dłużej tutaj siedzieć.

Chłopak mówi, że za pięć minut po mnie przyjedzie i jeszcze na chwilę pójdę się przebrać i zabrać ręcznik z domu.

Kiedy się rozłącza, mówię Luke'owi, że muszę wracać do domu.

-Idziesz gdzieś z Zayn'em?- Pyta Luke, kiedy stoimy sami przy drzwiach wyjściowych. W odpowiedzi tylko kiwam głową.- No to miłej zabawy.- Mówi tak jakby z niechęcią.

Nie rozumiem jego zachowania. Zresztą tak samo, jak nie rozumiem Zayn'a. Chłopcy są bardziej skomplikowani niż dziewczyny. A mówią, że jest na odwrót...

-Wiesz co, mi się wydaję- Zaczyna chłopak, ale po chwili jednak nie kończy- A zresztą nie ważne. Fajnie, że wpadłaś. Do jutra w szkole!

Żegnam się z chłopakiem, przytulając się z nim.

Wychodzę z domu i po chwili widzę podjeżdżające, czarne bmw. Szybko wsiadam do samochodu.

-Zapnij pasy.- Jak zwykle, czarnowłosy mówi to samo.

-Tak w ogóle, to dzięki, że mnie stamtąd zabrałeś.- Mówię szczerze.- Jakoś nie miałam ochoty siedzieć z bliźniaczkami.

Chłopak się tylko cicho śmieje.

-No dobra, przygotuj się na skakanie do wody. Zobaczymy kto jest najodważniejszy z nas.- Mówi, kiedy jesteśmy pod moim domem.- Przebierz się, a ja pojadę po Olivię. Także za dziesięć minut będę czekał tutaj.

-Okej.

Wychodzę z samochodu i kieruję się do domu.

*°*°*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro