XVII
Wychodzę z domu, kierując się w stronę przystanku autobusowego. W tym samym czasie ze swojego domu wychodzi Zayn.
-Cześć.- Wita się ze mną, a ja zdziwiona patrzę się na niego.- No co? Przywitać się nie można?
-Hej.- Odpowiadam po chwili.
Przystanek autobusowy jest blisko mojego domu, także szybko jestem na miejscu. Spoglądam na listę, wywieszoną na długim słupku. Autobus mam o piątej, czyli za piętnaście minut. Siadam na ławce.
Zayn najwidoczniej zamierza gdzieś jechać, bo wyjeżdża właśnie z garażu swoim samochodem. Gdy tak patrzę, w którą stronę chce pojechać, on podjeżdża pod przystanek, na którym jestem.
-Podwieźć cię?- Otwiera okno i pyta.
Jestem dość zdziwiona jego zachowaniem. Nigdy nie chciał mnie nigdzie podwieźć, tak z własnej woli. Albo coś kombinuje, albo ma gorączkę.
-Nie, dzięki.- Odpowiadam obojętnym tonem.
Myślę, że zaraz odjedzie, bo zamyka okno, ale nagle wysiada z samochodu. Podchodzi do mnie, po czym bierze mnie na ręce i prowadzi do samochodu.
-Ej! Postaw mnie na ziemię!- Krzyczę, bijąc go ręką w ramię.
On najwidoczniej nie zwraca na to uwagi i z ciężkim trudem otwiera drzwi samochodu. W końcu się mu to udaje i kładzie mnie na miejscu pasażera. Zamyka drzwi i szybko idzie na swoje miejsce.
-Zapnij pasy.- Odpiera kiedy zapala silnik.
-Wiesz, że mogłabym to zgłosić jako porwanie?- Spoglądam w jego stronę.
Jest ubrany prawie tak jak zawsze, czyli dopasowane, czarne spodnie i do tego szary T-shirt. Jego czarne włosy, jak zwykle, są potargane. Trochę jest podobny do Luke'a, ale i tak dość dużo ich różni.
-Czyli porwaniem nazywasz to, kiedy ktoś chce cię podwieźć tam gdzie zamierzasz pojechać?- Chłopak uśmiecha się, patrząc na drogę.
Przewracam oczami na jego słowa.
-Okej, tym razem wygrałeś.- Mówię i tak jak on, patrzę się przed siebie, na drogę.- Podwieź mnie na tą ulicę, na której mieszka twój kuzyn.
Zayn nagle się spina, niewiadomo z jakiego powodu.
-Jedziesz do niego?- Pyta się patrząc na mnie.
-Patrz się na drogę.- Chłopak robi, to o co proszę.- Moja koleżanka obok niego mieszka i do niej jadę. Poza tym on idzie na jakąś imprezę.-Tłumaczę.- Zresztą co cię obchodzi czy jadę do niego czy nie?
Zayn tylko wzrusza ramionami. Zirytowana przewracam oczami. Strasznie trudno mi go zrozumieć. Najpierw jest dla mnie wredny, a potem tak z niczego chce mnie podwieźć.
-Nie powinnaś się z nim umawiać.- Nagle oznajmia.
-Bo?
No on chyba jest śmieszny. Nie umawiam się z jego kuzynem, poza tym on nie będzie decydował z kim powinnam, a z kim nie.
-Po prostu, nie jest to odpowiedni chłopak dla ciebie.- Mówi.
-Aha, fajną opinię wystawiasz swojemu kuzynowi.- Prycham.- To jaki według ciebie jest odpowiedni chłopak dla mnie?
Chłopak chwilę się zastanawia.
-Na pewno nie jest to Luke.- Odpiera, a ja po prostu się śmieję.
Ta rozmowa nie ma sensu. Naprawdę.
-Ja będę sama sobie wybierać z kim się umawiać, a z kim nie.- Na szczęście jesteśmy już na miejscu.- Dzięki za podwózkę.- Otwieram drzwi.- Cześć.- I wychodzę.
-Cześć.- Zayn odpowiada tak jakby ze złością.
Nawet nie zwracając na to uwagi, idę w stronę drzwi domu Victorii. Spoglądam jeszcze za siebie. Zayn już odjechał. Kiedy mam zamiar zapukać do drzwi, Victoria je otwiera. Jestem dość zaskoczona. Znając ją, patrzyła przez okno aż przyjdę. Witam się z koleżanką i ściągam swoje białe trampki. Razem idziemy do jej pokoju. Dziewczyna proponuje mi coś do picia. Proszę o sok. Po około piętnastu minutach przychodzi Alex.
-Nawet nie wiecie jak trudno było wyjść z tego domu!- Słyszymy, gdy tylko wchodzi do domu.- Jest dopiero szósta, a już jest pełno ludzi. W sumie to chyba wszyscy oprócz Zayn'a.
Victoria spogląda na mnie. Na pewno widziała, że on mnie przywiózł. Jest trochę zdziwiona, bo dobrze wie, że Zayn za bardzo mnie nie lubi, tak samo jak ja jego. W sumie, to sama nie rozumiem czego mnie tu odwiózł skoro został zaproszony na imprezę. Całkowicie nie rozumiem jego zachowania.
-Nie pytaj.- Mówi, gdy widzę jak rudowłosa się na mnie patrzy.
-Czyżby Zayn w końcu zmądrzał i cię przeprosił za to jakim był dupkiem?- Victoria najwidoczniej jest rozbawiona tą sytuacją.
-Jasne.- Odpowiadam sarkatycznie.- On po prostu jest porywaczem z przystanku autobusowego.
Dziewczyny patrzą na mnie ciekawskim spojrzeniem, bo nie za bardzo wiedzą o co chodzi.
-Nie ważne.- Odpowiadam.
-Może się zakochał?- Victoria zabawnie porusza brwiami.
-Raczej stara się być miły, bo jest z moją przyjaciółką, lub Olivia po prostu mu coś nagadała.- Tłumaczę koleżankom, lecz sama nie jestem do tego przekonana.
-Czekaj, czekaj. Opowiadaj o co chodzi z tym przystankiem no i jak tam było na ognisku.- Alex z zainteresowaniem patrzy na mnie.
-No to szykuje się długi wieczór.- Victoria mówi z uśmiechem.- Przyniosę popcorn.
°°°
Siedzimy już przez cztery godziny, rozmawiając o wszystkim i o niczym. Zaczęło się od mojej opowieści o wczorajszym ognisko, a teraz rozmawiamy o filmach. Tak jak myślałam, każda z nas ma całkiem inny gust.
Victoria, tak jak Olivia, lubi komedie. Alex znów woli filmy przygodowe i takie typu science-fiction.
Nawet nie chciałyśmy zrobić maratonu filmowego, bo nie miałoby sensu kłócenie się o to, co będziemy oglądać.
Naszą rozmowę przerywa dźwięk przychodzącego do mnie sms. Wyciągam telefon z mojej torby.
Od Luke'a:
Przepraszam że pytam tak przez sms, no ale chciałbyś ze mną jutro iść na kawę? xx
Pokazuję wiadomość dziewczynom. One bardzo chcą żebym się zgodziła.
Od razu przypominam sobie słowa Zayn'a, żebym nie umawiała się z Luke'iem, dlatego też zgadzam się na tą kawę z uśmiechem.
Po chwili dostaje odpowiedź.
Od Luke'a:
To do jutra ;**
Alex i Victoria piszczą ze szczęścia. Ja w sumie też jestem zadowolona.
-Ale jak Luke cię skrzywdzi, to my skrzywdzimy jego!- Odpiera rudowłosa.
Ona nie za bardzo za nim przepada, jednak Alex jest jej całkowitym przeciwieństwem.
-To randka, czy co?- Nagle pyta Alex.
Nie do końca jestem pewna odpowiedzi, więc poruszam ramionami.
-W każdym razie musimy cię jakoś wystroić i pięknie pomalować!- Uśmiecha się Victoria. Ja tylko przewracam oczami, ale w głębi duszy jestem zadowolona z tej niby randki. Mam tylko nadzieję, że nie będzie ona taka jak na wycieczce.
*°*°*
Przepraszam, że dodaję tak późno! Za chwilę dodam jeszcze z dwa rozdziały :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro