Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XI

Wczoraj przeprowadziłam "wywiad" z Olivką. Nic mi to nie dało. Dowiedziałam się tylko, że tą całą Ellie tylko raz widziała, jak spotkała ją z Zayn'em.

Teraz siedzę razem z chłopakiem w tym samym miejscu co kilka dni temu.

- A jak ona wygląda? - pytam dość nieśmiało.

- Hmm... - Zayn chwilę się zastanawia. - Długie blond włosy, niebieskie oczy, niska.

Jestem całkowitym przeciwieństwem.

Trochę jestem zawiedziona tą myślą. Nie wiem właściwie dlaczego, ale dobra.

Przez cały ten cholernie długi czas zastanawiałam się czy on naprawdę pokochał Ellie. To znaczy, jak byłam jeszcze w Anglii, nie miałam pojęcia, że ma jakąś dziewczynę, ale czułam, że kogoś znalazł. Strasznie się bałam, że jakąś dziewczynę pokocha, a ja już będę dla niego mało ważna.

W tej chwili nie mam pojęcia kim dla niego jestem, ale strasznie chcę to wiedzieć.

- Zayn... Czy ty kochasz Ellie? - pytam nawet nie myśląc nad konsekwencjami. Moja ciekawość mnie przerasta i po prostu muszę to wiedzieć. Inaczej nie zasnę.

Spoglądam na chłopaka. Jego twarz wyraża tylko i wyłącznie obojętność. Patrzy przed siebie i bije się z myślami.

- Kochałem.

I to wystarczy żebym rozsypała się na kawałki. Moje serce pęka, a ja wiem, że nie będę potrafiła się po tym pozbierać.

Pokochał dziewczynę. Ja już jestem dla niego nikim.

- A ty kochasz Luke'a? - Nagle on zadaje pytanie.

Wcześniej powiedział, że widział nas, jak przytulaliśmy się na imprezie, na której dał mi karteczkę, którą zgubiłam, i tym sposobem dowiedział się, że jesteśmy razem.

Czuję jak w moich oczach zbierają się łzy, ale próbuję to ukryć.

- Tak.

Sama nie jestem pewna odpowiedzi. Jestem z nim w związku, ale nie czuję do niego tego samego co do Zayn'a.

Siedzimy tak w ciszy. Opieram głowę o kolana i zastanawiam się nad tym, dlaczego akurat ja pomagam Zayn'owi. W liceum miał dużo znajomych, przecież przyjaźnił się z Olivią, ma dużą rodzinę, ma Luke'a. Czy naprawdę nikt mu nie uwierzył i wszyscy się od niego odwrócili?

Jednak nie pytam o to Zayn'a. Może kiedyś go zapytam, ale nie teraz. Teraz ważniejsze jest żeby mu pomóc.

***

Po skończonym wykładzie, Luke odwozi mnie do domu. Właściwie to zabiera mnie do niego, bo dzisiaj zostaję u niego na noc.

Kiedy jesteśmy już w mieszkaniu, jemy makaron chiński, który kupiliśmy po drodze.

Po skończonym obiedzie postanawiamy odpocząć. Dziś nie muszę iść do pracy, ponieważ pani Kate pozwoliła mi zrobić trochę przerwy. Widziała jak bardzo jestem zmęczona tym wszystkim.

- Wczoraj znalazłem zdjęcia ze starego telefonu, z liceum - oznajmia chłopak, siadając na kanapie i biorąc na kolana laptopa. - Wszystkie zgrałem na komputer. Chodź, zobaczysz sobie. Pośmiejemy się.

Siadam obok Luke'a.

Na początku pokazuje mi zdjęcia jeszcze z gimnazjum. Wyglądał całkiem inaczej niż w liceum. Miał dłuższe włosy i był dużo dziecinniejszy.

Następnie zaczynają się zdjęcia z liceum. Śmiejemy się z selfie, które robiliśmy sobie na którejś z imprez. Potem zdjęcia, jak wszyscy byliśmy nad jeziorem. Skoki do wody i głupie miny.

Przy tym mamy straszną głupawkę, bo każdy wyglądał dość śmiesznie. To dziwne, że nie było to aż tak dawno, a tyle się pozmienialiśmy.

W końcu wyskakuje zdjęcie zrobione na ognisku, Mary i Luke'a. W tle dokładnie widać mnie i Zayn'a. To był ten moment, gdy razem tańczyliśmy i ja coś do niego poczułam.

Momentalnie przestaję się śmiać. Luke dobrze to zauważa i wie o co mi chodzi.

- Dalej coś do niego czujesz, prawda? - stwierdza, po krótkim zastanowieniu się. Chcę zaprzeczyć, ale nawet nie daje mi dojść do słowa. - Co on takiego ma, czego ja nie mam? Sara, on jest mordercą!

No nie wierzę! Jak on tak może?! Oskarżać najbliższą rodzinę o coś czego nigdy nie zrobił!

W tym momencie wybucham. Nie interesuję mnie to, że Luke może się domyślić, iż mam kontakt z Zayn'em. Ja po prostu nie mogę słuchać tego, że Luke, który zna swojego kuzyna jak nikt inny, mówi takie rzeczy.

- Jak tak możesz?! Wiesz jaki jest Zayn i dobrze wiesz, że nic takiego nie zrobił! - krzyczę. Nie potrafię już nad sobą opanować. Coś po prostu nie pozwala mi żebym spokojnie słuchała tych kłamstw.

- Skąd ty wiesz jak było? Skąd możesz wiedzieć jaki jest Zayn? - W jego oczach widzę nienawiść. Nie do mnie, jestem tego pewna. Myślę, że to do kuzyna. - Nie pamiętasz, że chciał cię zranić? Potem, gdy się zakochał, udawał, że ta sytuacja nie miała miejsca. - Wziął głęboki oddech. - Zawsze był okropny, nie liczył się z uczuciami innych. Potrafi świetnie manipulować innymi, tak żeby zawsze wyszło na jego. Nie mam pojęcia dlaczego go jeszcze bronisz. Ogarnij się i przejrzyj na oczy. Nie miał nawet odwagi do ciebie zadzwonić, kiedy wyjechałaś.

W pierwszej chwili zastanawiam się, czy może Luke ma rację. Nie mam pojęcia czy to prawda, nie wiem jakie zamiary ma Zayn i coraz bardziej boję się mu pomagać. Może on chce w jakiś sposób mnie wykorzystać, a wszystko skończy się na tym, że i ja skończę w więzieniu za pomaganie mordercy? Może ta cała historia, którą mi opowiedział jest tylko jego wymysłem?

Jednak po chwili ta myśl mi przemija.

Nie wierzę, że Zayn mógłby być taki. On jest inny. W życiu nie zabił by kogoś dla swojej korzyści.

- Jesteś totalnym dupkiem. Jak możesz tak mówić o własnym kuzynie? - Prycham. - Wychodzę, cześć.

Nie wiem czy dobrze robię. Nie mam pewności z tym kto ma rację, ale znam dłużej Zayn'a i jego historia jest przekonująca. Mam przeczucie, że to prawda, tylko nie rozumiem czemu wszyscy się od niego odwrócili.

Wychodząc z mieszkania, idę przed siebie. Dziwię się, że Luke nie wychodzi za mną, ale i cieszę się z tego powodu. Nie mam za bardzo ochoty iść do swojego domu, gdzie jest teraz Emily z Alexem. Nie chcę im opowiadać o mojej kłótni z Luke'iem, poza tym dalej jestem wkurzona na Alexa.

Teraz mam tylko ochotę na przytulenie Zayn'a, dla którego jestem z pewnością już obojętna. Tak czy inaczej chcę mu pomóc. Po prostu muszę, bo za bardzo go kocham.

*°*°*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro