VI
- Może jakaś impreza? - W słuchawce słyszę ucieszony głos Luke'a.
Wzdycham.
Dopiero przed chwilą wróciłam z pracy, nie mam na nic ochoty, a on chce iść na imprezę. Odmawiam, ale mimo to, on wciąż mnie namawia. W końcu mówię, że idę zrobić coś sobie do jedzenia i muszę skończyć rozmowę.
Włączam w radiu muzykę. Podśpiewując, zaczynam robić sałatkę, na którą mam ochotę od tygodnia. Wczoraj, po wykładzie, poszłam do sklepu i kupiłam potrzebne składniki.
Zaczynam kroić warzywa, potem robię sos. W dużej misce wszystko mieszam, a kiedy chcę się odwrócić razem z miską, w stronę stołu, uderzam w kogoś. Moja sałatka ląduje na podłodze, a ja wkurzona zaczynam krzyczeć. Na prawdę miałam wielką ochotę na nią.
- Alex!
Kiedy spoglądam na twarz sprawcy, okazuje się, że to jednak Luke. Mimo tego, że jestem wkurzona, iż przez niego nie mam co jeść, uśmiecham się.
- To ty. - Swoje ręcę kładę na jego ramiona. On swoje daje na moją talię.
- To ja - mówi, a potem lekko całuje.
Chwilę stoimi tak w kuchni, całując się. Nie zwracam uwagi na tą sałatkę, która leży na ziemi, po prostu cieszę się chwilą. Cała złość mi przechodzi.
Przerywa nam nie kto inny niż Alex.
- O sory. - Patrzy na nas zmieszany. - Chciałem tylko... właściwie to już wychodzę.
- Alex, to jest właśnie Luke. Luke, to jest Alex - przedstawiam ich, śmiejąc się przy tym z przyjaciela.
Chłopaki podają sobie dłonie.
- Spokojnie, nie będę wam przeszkadzać. Chciałem ci tylko powiedzieć, że idę na imprezę, także wrócę w nocy.
Przytakuję, na znak, że rozumiem. Żeganamy się z nim i zostajemy sami w domu.
Zaczynam zbierać z podłogi moją dzisiejszą kolację, która pójdzie do kosza.
- Co się stało, że przeszedłeś? - pytam.
- Nie chciałaś pójść na imprezę, więc zostajemy tu - mówi, pomagając mi.
Potem zamawiamy pizzę. Wyciągam z szafki jakieś wino i siadamy przy telewizorze. Luke włącza film i tak spędzamy wieczór.
- Nie podoba mi się to, że mieszkasz z Alexem - informuje w trakcie filmu.
- Zazdrośnik. - Śmieję się. - Przecież wiesz, że się tylko przyjaźnimy, nie musisz się niczego obawiać.
- Kochanie, nie ma czegoś takiego jak przyjaźń damsko męska. - Jedną ręką gładzi moje włosy.
Oburzona spoglądam na jego twarz.
- A właśnie, że jest, i ja z Alexem jesteśmy świetnym tego przykładem!
- No dobrze. - Daje mi lekkiego całusa. - Niech ci będzie.
Tym razem ja całuję chłopaka. Nagle film nas nie interesuje.
***
Następnego dnia, w południe Luke wychodzi z mieszkania. Ja natomiast zaczynam robić spaghetti dla mnie i dla Alexa.
Przyjaciel wrócił z imprezy wczoraj dość szybko, bo jak powiedział, było nudno. I na szczęście przyszedł całkiem trzeźwy.
- Co na obiad? - Patrzy mi przez ramię na patelnie z sosem pomidorowym.
- Spaghetti.
- Umm... Pycha! - Palcem próbuje sosu z patelni. - Mam nadzieję, że wystarczy dla trzech osób.
- A ktoś przyjdzie? - pytam dość zdzwiona, bo jak mi się wydaję, wczoraj nie mówił, że ktoś przyjdzie.
- Emily.
Zadowolona, lekko kiwam głową. Po zrobieniu obiadu, kładę talerze i sztućce na stół.
Po kilku minutach przychodzi Emily. Alex jej otwiera. Zauważam ją dopiero, gdy wchodzi do salonu.
Ubrana w białą, trochę jakby za krótką bokserkę i czarne leginsy. Ma na sobie jeszcze czarną bluzę z adidasa.
Jej włosy, spięte w wysokiego kitka, wyglądają na trochę zniszczone. Oczy, na mój gust, za mocno pomalowane. Na rękach zaś ma kilka dość ładnych bransoletek.
- Cześć. Jestem Emily. - Dziewczyna podchodzi do mnie z uśmiechem. - Ty pewnie jesteś Sara. Alex dużo mi o tobie opowiadał.
- Tak, racja. - Podaję jej rękę.
Siadamy przy stole. Zaczynamy jeść spaghetti. Rozmawiamy o mojej przeprowadzce, o tym jak jest w Anglii, potem dziewczyna opowiada jak poznała się z Luke'iem.
- Podeszłam do niego, i jak coś powiedział, to strasznie spodobał mi się jego akcent - oznajmuje.
Alex patrzy na nią z uśmiechem, a ja cieszę się jego szczęściem.
- To fajnie. - Uśmiecham się do niej.
Chwilę jemy w ciszy, aż w końcu Emily zadaje dość dziwne pytanie.
- Słyszeliście o tym nastolatku co zabił człowieka?
W pomieszczeniu robi się cicho. Dziewczyna jednak patrzy na mnie dość pewnym wzrokiem. Nie rozumiem za bardzo jej zachowania.
Ja próbuję wypędzić z głowy jej słowa. Nie wiem czemu, ale momentalnie robi mi się dziwnie gorąco i mam wielką ochotę wyjść stąd.
- E tam. Co nas to interesuje. - Alex, widząc moją minę, zmienia temat. - Ale dzisiaj ładna pogoda. Może gdzieś pojdziemy, na basen czy coś?
- Alex, to stało się w mieście, w którym mieszkamy. Nie możemy być obojętni. - Emily zachowuje się jakby nie słyszała pytania, które zadał jej chłopak.
Ja wstaję od stołu. Biorę swój talerz i wkładam do zlewu.
- Zjedzcie sami. Muszę coś zrobić.
Idę do swojego pokoju. Odchodząc, słyszę jeszcze słowa Emily.
- Jakoś dziwnie się zachowuje ta twoja przyjaciółka.
Zamykam drzwi swojego pokoju, po czym opieram się o nie. Po moim policzku spływa łza.
- Związki na odległość nie mają sensu...
- Wiem o tym.
- Dasz sobie radę beze mnie. A może kiedyś, jakimś cudem, spotkamy się i wszystko się ułoży tak jak my chcemy.
Wszystkie wspomnienia wracają. Pamiętam ostatnią chwilę razem. Pamiętam pierwszy dzień, kiedy go poznałam, pamiętam jak dowiedział się o tym, że przychodzę do liceum i przyszedł do mojego domu. Pamiętam dokładnie, kiedy patrzył się na mnie na ognisku i jak razem tańczyliśmy. Właśnie wtedy coś do niego poczułam...
Całkowicie tego wszystkiego nie rozumiem. Minęły już trzy lata, a to uczucie, które do niego czułam powinno już dawno zniknąć. A odkąd się nie widzieliśmy, ono tylko się nasila.
Tak bardzo chcę o nim zapomnieć, ale wszystko mi go przypomina. Do tego jeszcze to morderstwo... Wszystkie gazety z tego miasta przypominają mi o nim i o tym, że niby kogoś zabił. Teraz na dodatek jeszcze Emily... Naprawdę nie ma innych tematów? Nie możemy porozmawiać choćby o pogodzie?
Najgorsze jednak jest to, że Zayn nawet mi się śni i wszystkie te momenty, kiedy byliśmy nad jeziorem, w szkole, w parku, na ognisku...
A najdziwniejsze z tego wszystkiego jest to, że kiedy całuję się z Luke'iem, mój mózg automatycznie przypomina mi te momenty, gdy całowałam się z Zayn'em.
Czy może być gorzej?
*°*°*
Dodaję rozdział żebyście się przypadkiem nie nudzili wieczorkiem, hehe
Mam nadzieję, że się podoba! :3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro