Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

VI

- Może jakaś impreza? - W słuchawce słyszę ucieszony głos Luke'a.

Wzdycham.

Dopiero przed chwilą wróciłam z pracy, nie mam na nic ochoty, a on chce iść na imprezę. Odmawiam, ale mimo to, on wciąż mnie namawia. W końcu mówię, że idę zrobić coś sobie do jedzenia i muszę skończyć rozmowę.

Włączam w radiu muzykę. Podśpiewując, zaczynam robić sałatkę, na którą mam ochotę od tygodnia. Wczoraj, po wykładzie, poszłam do sklepu i kupiłam potrzebne składniki.

Zaczynam kroić warzywa, potem robię sos. W dużej misce wszystko mieszam, a kiedy chcę się odwrócić razem z miską, w stronę stołu, uderzam w kogoś. Moja sałatka ląduje na podłodze, a ja wkurzona zaczynam krzyczeć. Na prawdę miałam wielką ochotę na nią.

- Alex!

Kiedy spoglądam na twarz sprawcy, okazuje się, że to jednak Luke. Mimo tego, że jestem wkurzona, iż przez niego nie mam co jeść, uśmiecham się.

- To ty. - Swoje ręcę kładę na jego ramiona. On swoje daje na moją talię.

- To ja - mówi, a potem lekko całuje.

Chwilę stoimi tak w kuchni, całując się. Nie zwracam uwagi na tą sałatkę, która leży na ziemi, po prostu cieszę się chwilą. Cała złość mi przechodzi.

Przerywa nam nie kto inny niż Alex.

- O sory. - Patrzy na nas zmieszany. - Chciałem tylko... właściwie to już wychodzę.

- Alex, to jest właśnie Luke. Luke, to jest Alex - przedstawiam ich, śmiejąc się przy tym z przyjaciela.

Chłopaki podają sobie dłonie.

- Spokojnie, nie będę wam przeszkadzać. Chciałem ci tylko powiedzieć, że idę na imprezę, także wrócę w nocy.

Przytakuję, na znak, że rozumiem. Żeganamy się z nim i zostajemy sami w domu.

Zaczynam zbierać z podłogi moją dzisiejszą kolację, która pójdzie do kosza.

- Co się stało, że przeszedłeś? - pytam.

- Nie chciałaś pójść na imprezę, więc zostajemy tu - mówi, pomagając mi.

Potem zamawiamy pizzę. Wyciągam z szafki jakieś wino i siadamy przy telewizorze. Luke włącza film i tak spędzamy wieczór.

- Nie podoba mi się to, że mieszkasz z Alexem - informuje w trakcie filmu.

- Zazdrośnik. - Śmieję się. - Przecież wiesz, że się tylko przyjaźnimy, nie musisz się niczego obawiać.

- Kochanie, nie ma czegoś takiego jak przyjaźń damsko męska. - Jedną ręką gładzi moje włosy.

Oburzona spoglądam na jego twarz.

- A właśnie, że jest, i ja z Alexem jesteśmy świetnym tego przykładem!

- No dobrze. - Daje mi lekkiego całusa. - Niech ci będzie.

Tym razem ja całuję chłopaka. Nagle film nas nie interesuje.

***

Następnego dnia, w południe Luke wychodzi z mieszkania. Ja natomiast zaczynam robić spaghetti dla mnie i dla Alexa.

Przyjaciel wrócił z imprezy wczoraj dość szybko, bo jak powiedział, było nudno. I na szczęście przyszedł całkiem trzeźwy.

- Co na obiad? - Patrzy mi przez ramię na patelnie z sosem pomidorowym.

- Spaghetti.

- Umm... Pycha! - Palcem próbuje sosu z patelni. - Mam nadzieję, że wystarczy dla trzech osób.

- A ktoś przyjdzie? - pytam dość zdzwiona, bo jak mi się wydaję, wczoraj nie mówił, że ktoś przyjdzie.

- Emily.

Zadowolona, lekko kiwam głową. Po zrobieniu obiadu, kładę talerze i sztućce na stół.

Po kilku minutach przychodzi Emily. Alex jej otwiera. Zauważam ją dopiero, gdy wchodzi do salonu.

Ubrana w białą, trochę jakby za krótką bokserkę i czarne leginsy. Ma na sobie jeszcze czarną bluzę z adidasa.

Jej włosy, spięte w wysokiego kitka, wyglądają na trochę zniszczone. Oczy, na mój gust, za mocno pomalowane. Na rękach zaś ma kilka dość ładnych bransoletek.

- Cześć. Jestem Emily. - Dziewczyna podchodzi do mnie z uśmiechem. - Ty pewnie jesteś Sara. Alex dużo mi o tobie opowiadał.

- Tak, racja. - Podaję jej rękę.

Siadamy przy stole. Zaczynamy jeść spaghetti. Rozmawiamy o mojej przeprowadzce, o tym jak jest w Anglii, potem dziewczyna opowiada jak poznała się z Luke'iem.

- Podeszłam do niego, i jak coś powiedział, to strasznie spodobał mi się jego akcent - oznajmuje.

Alex patrzy na nią z uśmiechem, a ja cieszę się jego szczęściem.

- To fajnie. - Uśmiecham się do niej.

Chwilę jemy w ciszy, aż w końcu Emily zadaje dość dziwne pytanie.

- Słyszeliście o tym nastolatku co zabił człowieka? 

W pomieszczeniu robi się cicho. Dziewczyna jednak patrzy na mnie dość pewnym wzrokiem. Nie rozumiem za bardzo jej zachowania.

Ja próbuję wypędzić z głowy jej słowa. Nie wiem czemu, ale momentalnie robi mi się dziwnie gorąco i mam wielką ochotę wyjść stąd.

- E tam. Co nas to interesuje. - Alex, widząc moją minę, zmienia temat. - Ale dzisiaj ładna pogoda. Może gdzieś pojdziemy, na basen czy coś?

- Alex, to stało się w mieście, w którym mieszkamy. Nie możemy być obojętni. - Emily zachowuje się jakby nie słyszała pytania, które zadał jej chłopak.

Ja wstaję od stołu. Biorę swój talerz i wkładam do zlewu.

- Zjedzcie sami. Muszę coś zrobić.

Idę do swojego pokoju. Odchodząc, słyszę jeszcze słowa Emily.

- Jakoś dziwnie się zachowuje ta twoja przyjaciółka.

Zamykam drzwi swojego pokoju, po czym opieram się o nie. Po moim policzku spływa łza.

- Związki na odległość nie mają sensu...

- Wiem o tym.

- Dasz sobie radę beze mnie. A może kiedyś, jakimś cudem, spotkamy się i wszystko się ułoży tak jak my chcemy.

Wszystkie wspomnienia wracają. Pamiętam ostatnią chwilę razem. Pamiętam pierwszy dzień, kiedy go poznałam, pamiętam jak dowiedział się o tym, że przychodzę do liceum i przyszedł do mojego domu. Pamiętam dokładnie, kiedy patrzył się na mnie na ognisku i jak razem tańczyliśmy.  Właśnie wtedy coś do niego poczułam...

Całkowicie tego wszystkiego nie rozumiem. Minęły już trzy lata, a to uczucie, które do niego czułam powinno już dawno zniknąć. A odkąd się nie widzieliśmy, ono tylko się nasila.

Tak bardzo chcę o nim zapomnieć, ale wszystko mi go przypomina. Do tego jeszcze to morderstwo... Wszystkie gazety z tego miasta przypominają mi o nim i o tym, że niby kogoś zabił. Teraz na dodatek jeszcze Emily... Naprawdę nie ma innych tematów? Nie możemy porozmawiać choćby o pogodzie?

Najgorsze jednak jest to, że Zayn nawet mi się śni i wszystkie te momenty, kiedy byliśmy nad jeziorem, w szkole, w parku, na ognisku...

A najdziwniejsze z tego wszystkiego jest to, że kiedy całuję się z Luke'iem, mój mózg automatycznie przypomina mi te momenty, gdy całowałam się z Zayn'em.

Czy może być gorzej?

*°*°*

Dodaję rozdział żebyście się przypadkiem nie nudzili wieczorkiem, hehe

Mam nadzieję, że się podoba! :3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro