Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

III

Minęły dwa tygodnie odkąd spotkałam mamę Zayn'a. Przez cały czas myślałam tylko nad tym co mi powiedziała. Chciałam nawet pójść do jej domu i o to ją zapytać, jednak kiedy stanęłam przed drzwiami nie miałam odwagi zapukać. Może to dla tego, że bałam się, iż prawda może okazać się bolesna? Tak, to zdecydowanie dlatego.

Dowiedziałam się od Luke'a, że Zayn się wyprowadził. Tylko, że mówił to tak dzwinie, że zastanawiałam się czy mówi prawdę. Olivkę nawet nie pytałam o to. Wolałam żeby myślała, że już zapomniałam o tym chłopaku.

Tak byłam zajęta zastanawianiem się co się stało z czarnowłosym, że przez całe te dwa tygodnie nie miałam czasu nad szukaniem pracy. Ciągle tylko przepytywałam kogoś czy coś wiedzą na temat Zayn'a.

Najdziwniejsze jest to, że nikt kompletnie nic nie chciał mi powiedzieć. Ale z tego co zauważyłam, to wszyscy byli wtajemniczeni.

Teraz, kiedy tak siedzę przed telewizorem, trzymając w dłoniach gazetę, wciąż myślami jestem tylko przy jednym temacie.

- I co? Są jakieś fajne propozycje? - pyta Alex, gdy widzi mnie "szukającą pracy". Tak naprawdę nawet nie mam ochoty czytać tej gazety.

Obojętnie wzruszam ramionami. Przyjaciel widzi, że coś jest nie tak. Podchodzi i przytula mnie.

- Daj tą gazetę. Ja coś dla ciebie znajdę - mówi, przewracjąc kartki.

Dobrze wie, że nie mam najmniejszej ochoty myśleć o pracy. Są tego dwa powody:

1. Ciągle myślę o Zayn'ie co nie daje mi spokojnie szukać tej pieprzonej pracy.

2. Nie chce mi się pracować.

Nigdy nie lubiałam chodzić do szkoły, a tym bardziej teraz nie mam ochoty chodzić do pracy. Jednak w końcu trzeba nauczyć się samodzielności, a że mieszkam już bez rodziców; będę musiała płacić za wszystkie rachunki i zakupy. Na razie mam trochę pieniędzy, ale też muszę zacząć zarabiać.

- Tu jest coś dla ciebie. - Przyjaciel uśmiecha się i pokazuje mi palcem jedną z propozycji.

- Szukają kogoś do sweetie? To świetnie, tam mogę pracować. - Ja także się uśmiecham.

Od razu potem idę do kawiarni porozmawiać na ten temat.

***

Już następnego dnia pracuję w kawiarni. Cieszę się niesamowicie, że mogę być tutaj kelnerką, ale najbardziej nie podoba mi się to, że muszę wcześnie wstawać. Nienawidzę faktu, że jeśli byłabym trochę młodsza i chodziłabym do szkoły, miałabym teraz wakacje i mogłabym spać ile chcę.

Jednak te wspaniałe czasy się już skończyły i pora zacząć "wejść" w dorosłość.

- Dobra, myślę, że już wszystko ogarnęłaś, więc możesz iść obsługiwać klientów - radzi mi pani Kate.

Robię to co mówi. Na początku trochę się stresuję, ale potem idzie mi całkiem dobrze.

Pierwszego dnia chcę zostać tu trochę dłużej, więc siedzę prawie do wieczora. Klientów jest nieubłaganie dużo i tylko raz rozbijam szklankę, więc jak mi się zdaję, nie jest aż tak źle jak na pierwszy raz.

W pewnym momencie, kiedy mam wolną chwilę, do kawiarni wchodzą bliźniaczki. Widzę je pierwszy raz od trzech lat i wcale nie zmieniły się od tamtego czasu. No może Penny ma trochę dłuższe włosy, a Mary przybrała na wadze.

One także mnie zauważają. Widzę, że mimo tego, iż z wyglądu za wiele się nie zmieniły, to po krótkiej rozmowie z nimi, uważam, że sporo się zmieniły z zachowania od czasów licealnych. Są już dosroślejsze i nie takie wredne jak były kiedyś.

Gdy podchodzę do ich stolika przynieść zamówienie, Mary pyta czy się na chwilę dosiądę.

- Właściwie to już na dzisiaj skończyłam, więc mogę chwilę pogadać.

Informuję panią Kate o tym i siadam przy stoliku z dziewczynami.

- Słyszałam, że będziesz tu studiować. - Zaczyna Penny.

- Racja - odpieram.

- Pewnie miałaś nadzieję, że spotkasz Zayn'a jak tu wrócisz. - Mary uśmiecha się, jak mi się zdaję, wrednie.

- Nie, nie. Ja tu przyjechałam, bo tęskniłam za tym miastem i wcale nie chodziło o niego... - tłumaczę, ale myślę, że po części Mary ma rację.

Może wróciłam tu dlatego, że wolałam tutaj mieszkać niż w Anglii, ale miałam też małą nadzieję, że wszystko wróci do normy i będzie tak jak kiedyś. Ale jak tak teraz o tym myślę, to nie mam pojęcia jak ja sobie to wyobrażałam. Przecież Zayn pewnie już nic do mnie nie czuje i całkowicie o mnie zapomniał. Pewnie ma nową dziewczynę. Nie wiem tylko dlaczego nikt nie chce mi powiedzieć nic na jego temat.

- Jasne, przecież wiem, że chciałabyś się z nim spotkać. - Mary przewraca oczami. - Ale zawiodłaś się co nie? Jeszcze tym bardziej, że Zayn okazał się mordercą!

Moje serce natychmiast zaczyna bić dużo szybciej. Nagle robię się niespokojna, bo nie rozumiem co ma na myśli Mary.

- Co? - pytam dość przerażona.

- A co? Nie słyszałaś tych plotek?

Momentalnie robi mi się słabo. Mary gestem pokazuje coś siostrze.

- Przepraszam, ale musimy już iść. Jakby co, to nie od nas wiesz o tym.

I wychodzą. Zostawiają mnie z milionem pytań.

Czy to prawda, że mój Zayn jest mordercą? Nie, to na pewno nie prawda.

***

Wracam do domu z kawiarni, prawie potykając się o swoje nogi. Postanawiam, że jutro pójdę do Luke'a, mamy Zayn'a lub do kogokolwiek żeby tylko dowiedzieć się o co chodzi.

Gdy jestem pod drzwiami swojego mieszkania, znajduje na wycieraczce list. Niepodpisany.

Podnoszę go z ziemi i wchodzę do pomieszczenia. Nawet nie ściągam butów, tylko od razu siadam na kanapie. Chwilę przyglądam się białej kopercie. Pomimo tego, nie mam nawet siły jej otworzyć. W mojej głowie mam ciągle tylko słowa Mary. Wycieram łzę z policzka, a do pokoju wchodzi Alex.

- Jak było w pracy? - pyta.

Kiedy zauważa w jakim jestem stanie, podchodzi do mnie i bez słowa mnie przytula. W myślach dziękuję mu za to, że nie pyta co się stało. Nie miałabym nawet odwagi mu o tym powiedzieć. Najpierw chcę zobaczyć czy to prawda czy to tylko wymysł Mary. Może ona to wymyśliła, żeby mnie odciągnąć od Zayn'a? Zawsze była wredna, a podobno ludzie nigdy się nie zmieniają. A wydawało mi się, że zrobiła się milsza.

- Co to? - Alex zobaczył list, który trzymam w ręcę.

- Nie wiem, leżało na wycieraczce.

W końcu zaczynam otwierać kopertę. Wyciągam z niej kartkę, a gdy widzę co jest na niej napisane, moje serce natychmiast znów zaczyna bić szybciej, a mi robi się słabo.

***

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro