Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2, To takie upierdliwe...

- Yo! Co cię do nas sprowadza?

- Czcigodny Hokage...

Kankuro uklęknął, Kaeru nie wiedziała jak się zachować, więc zrobiła niezdarny ukłon. Mężczyzna się zaśmiał zakłopotany i pomachał prawą dłonią.

- Kankuro, bez tego formalnego języka, proszę...Wystarczy po imieniu...

- Dobrze, Kakashi. Przyprowadziłem wam kogoś.

- Chodźcie do mojego gabinetu.

Szli powoli przez wioskę. Kaeru była ciągle uśmiechnięta i oglądała okolicę. *Więc tutaj żył tatko... A czy to jest...?*

- Naruto Uzumaki!!!

Kaeru odłączyła się od Kankuro, który pobiegł za nią. Naruto zrobił zdziwioną minę, gdy Kaeru do niego podbiegła z zaczerwienionymi policzkami. Po chwili podszedł Kankuro razem z Kakashim.

- Ja... Wybacz, tak wiele o tobie słyszałam i... jestem Kaeru...

- Ty...- Naruto lekko przechylił głowę- Wyglądasz jak... Ero-sennin...

Kaeru zrobiła się cała czerwona ze wstydu i zmarszyła brwi.

- ERO... CO?!

Poczuła się urażona i gdy już chciała uderzyć zdziwionego Naruto, Kankuro złapał jej rękę. Naruto się zaśmiał i podrapał w tył głowy.

- Jiraiya. Jiraiya to Ero-Sennin. Zboczony pustelnik... Nasz Hokage uwielbia książki, które napisał hehee

Kakashi chrząknął głośno.

- Naruto, możesz z łaski swojej...

- Tak tak, Sensei! Już idę. Narka Kankuro, Kaeru!

Dotarli do gabinetu Hokage. Kaeru rozejrzała się po pomieszczeniu. Na ścianie wisiały podobizny poprzednich Hokage. Przy biurku, obok biurka Hokage siedział czarnowłosy chłopak. Spojrzał na nich zdziwiony.

- Czcigodny w końcu się pojawiłeś. A kto... Czemu jest podobna...

- Oi! Jestem Kaeru!- dziewczyna się uśmiechnęła- chyba powinnam nosić koszulkę ze swoim imieniem, ciągle muszę się przedstawiać.

- Shikamaru Nara. Pomocnik Hokage.

- Dobra dobra...- Kakashi zasiadł za biurkiem- Kankuro, dziękuję za przyprowadzenie Kaeru. Możesz już iść.

Kankuro ukłonił się Kakashiemu, który się uśmiechnął pod maską i machał dłońmi. Nie tak oficjalnie...

Kaeru spontanicznie przytuliła Kankuro, który poczuł się zakłopotany i starał się nie zerknąć na biust dziewczyny. Shikamaru powstrzymywał śmiech, a Kaeru widząc wyraz twarzy Kankuro zaśmiała się.

- Wybacz, Kankuro!- wskazała palcem na blaszkę ze znakiem swojej wioski- W naszej Wiosce jesteśmy chyba po prostu bardziej empatyczni hah. To znaczy... Nie to, że wy jesteście mało empatyczni... Po prostu... Ehh nieważne! Dziękuję za opiekę, Kankuro. Gdyby nie ty, pewnie bym tkwiła gdzieś w piasku...

- N... Nie ma problemu.

- Mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy!

Kankuro zmieszany ruszył w stronę drzwi. Shikamaru szepnął do Kakashiego.

- Ona na pewno nie jest spokrewniona z Naruto...?

Kaeru usiadła na krześle przed biurkiem Kakashiego i zaczęła opowiadać swoją historię. Widząc lekkie znudzenie na twarzy Hokage, przeszła do sedna i opowiedziała o ojcu, którego szuka.

- ...więc zostawił mi tylko okropne włosy, okropne imię i wkurzające żaby, które wszędzie za mną chodzą... No właśnie!

Wskazała palcem na żabę wielkości szczeniaczka, która nagle wskoczyła na biurko Shikamaru, który od niej odskoczył. Ku zdziwieniu dziewczyny Kakashi kiwnął głową do żaby, która na ten znak przeskoczyła na jego biurko.

- Powiesz nam coś?

- J... Ja? - Kaeru spojrzała zdziwiona na Kakashiego, który udzielił takiej odpowiedzi, że nie była pewna, czy to żart.

- Nie... Nie mówię do ciebie, tylko do żaby- wlepił wzrok w stworzenie- Potrzebny nam ktoś do pogadania.

Żaba nagle zniknęła w dymie, a na jej miejscu pojawiła siętrochę większa, pomarańczowo-brązowa w ubranku ze znakiem na plecach. Shikamaru i Kaeru zrobili zdziwione miny i spojrzeli po sobie.

- Doro, może ty nam coś wytłumaczysz.

- Heeeeeee?! - Kaeru wstała, a krzesło, na którym siedziała przewróciło się z łoskotem- TO ONE MAJĄ IMIONA? I na dodatek znasz jej imię i...

- Głupia, każdy ma jakieś imię. Tsukimi się przeraziła, gdy powiedziałaś, że ją zjesz. Dlatego przyprowadziła do ciebie tego wymalowanego gościa i...

- TY MÓWISZ?! Czemu za mną łazicie ciągle!- rozłożyła ramiona zdenerwowana- I czemu dopiero teraz nagle się odzywasz?

Kakashi i Shikamaru postanowili tylko obserwować i słuchali jak żaba Doro opowiada o technikach przywołania i o wrodzonych cechach, które temu sprzyjają. Kaeru zaczęłą wypytywać o swojego ojca.

- Skoro ojczulek dał mi takie imię, czy... Czy znasz go?

- Haha! A kto go nie zna. Szczególnie ty, Kakashi- Kaeru zdawało się, że żaba mówiąc to, mrugnęła do Hokage- Podpisał kontrakt z żabami. Podpisał go też dla ciebie, dlatego możesz nas przywoływać, gdy będziesz potrzebować pomocy. No i cóż... Może lepiej będzie, gdy usłyszysz od razu całą prwdę. Twój ojciec był zakochany w poprzedniej Hokage, Tsunade, która teraz jest na upragnionej emeryturze. Nigdy oficjalnie nie odwzajemniła uczucia, bo twój ojciec był... lubił... ykhm był wielbicielem kobiecych względów, o których napisał też kilka książek.

Na twarzy Kaeru pojawiła się złość.

- Ero-Sennin, tak? Dlatego naruto tak do mnie... Yhh!! Wiedziałam, że musiał być skończonym dupkiem!- Kaeru chrząknęła i spojrzała na Hokage- P.. Przepraszam, nie powinnam. Żabo, mów dalej...

- Twój ojciec pomagał podczas walki z Madarą. Teraz błądzi gdzieś po krainach szukając kolejnych inspiracji i...

- W takim razie muszę go znaleźć!

Kaeru podniosła swój plecak i ruszyła do wyjścia. Kakashi zawołał.

- Yo! Zaczekaj. Doro, powiedziałeś aż za dużo, możesz już iść- żaba zniknęła, a Kakashi mówił dalej- Kaeru, wróć. Nie nadajesz się na samotną podróż. Możemy ci pomóc. Wyszkolić cię, żebyś dała sobie radę w podróży. Nie ma już wojny, ale świat shinobi nadal nie jest zbyt bezpieczny. Poza tym.. Będziesz mogła poznać okolice, w której dorastał twój ojciec.

- Ja... Yhh... Masz rację, Czcigodny...- zacisnęła pięść- W sumie czego mogłam się spodziewać, skoro matka nie chciała o nim mówić.

- Uspokój się. Skoro dał ci imię i podpisał kontrakt... Znaczy, że chciał, żebyś go kiedyś odszukała- Shikamaru w końcu się odezwał- może chciał cię ochronić. Dokonał wiele, ale też miał wielu potężnych wrogów, którzy mogliby ci zrobić krzywdę. Nie oceniaj pochopnie.

- Dobra, dobra- Kakashi kiwnął dłonią na Shikamaru- koniec pogaduszek. Ja muszę podpisać wszystkie raporty, a ty oprowadź Kaeru po wiosce. Na pewno chce coś zjeść i się odświeżyć.

Shikamaru wstał i ziewnął. Najpierw zaprowadził dziewczynę do jednego z wolnych mieszkań, które były przygotowane na takie okazje. Zostawiła w pokoju swój plecak i wyszła razem z Shikamaru który westchnął.

- Może chcesz iść do gorących źródeł? Pewnie chcesz się odprężyć po podróży i po dawce informacji.

- Ok! Co do informacji... Czy te książki mojego ojca...

Shikamaru się lekko zarumienił.

- Te książki, tak? Hehee... Raz Czcigodny zostawił jeden z tomów i... Raczej nie chcesz tego czytać.

- Może dlatego matka zostawiła mi czystą książkę... Jako trop... Hmm

Po chwili byli na miejscu. Te źródła były zarezerwowane dla shinobich. O tej porze było tam pusto. Shikamaru zaprowadził Kaeru do damskiej szatni, żeby pokazać jej wejście do źródeł dla kobiet.

- Tam, są czerwone drzwi, do nich musisz iść i...

Wskazywał palcem miejsce, odwrócony do niej plecami, gdy odwrócił się przodem, zobaczył Kaeru zdejmującą koszulkę. Miała na sobie różowy stanik, opięty na jej dużym biuscie, który maskowała pod kimonową górą. Zrobił się cały czerwony i odwrócił wzrok.

- Co ty... Przecież tu jest damska...

- Hm? Och...- poczuła lekkie zakłopotanie- wybacz... W wiosce razem z innymi mieliśmy wspólną łaźnię po treningach... Było nas mało, więc bardziej się opłacała wspólna szatnia i... Wybacz...

Zasłoniła się koszulką, Shikamaru szybkim krokiem wyszedł z szatni do głównego holu.

- To takie upierdliwe...








---------------------------------------------------------------------------------------------

Będę wdzięczna za gwiazdki <3

I zapraszam do drugiego fanficka :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro